sobota, 24 maja 2014

Rozdział 7: " Jeśli to Jest sen to chcę żeby trwał jak najdłużej..."

Wstałam rano i pierwsze co poczułam to to, że jest mi strasznie gorąco. Myślałam, że zaraz się ugotuje. Usiadłam na łóżku. W pokoju nikogo nie było,  po woli przypominałam sobie co się wczoraj stało.
- Graliśmy w butelkę...- powiedziałam sama do siebie. Wstałam i odrazu ruszyłam do łazienki. Wzięłam 20 minutowy prysznic. Następnie ubrałam się w to



Byłam zadowolona z siebie, bo po raz pierwszy nie miałam problemu z ubraniem ponieważ miałam tylko jeden zestaw. Nie wiem czy wam wspominałam ale, ja zawsze w torbie noszę ze sobą bluzkę na przebranie a reszta może zostać. Tak wiem, dziwna jestem. Zeszłam po schodach na dół i weszłam do kuchni. Odrazu w oczy rzucił mi się widok Liama siedzącego z jakąś dziewczyną. Gdy Liam mnie zobaczył odrazu wstał.
- Roxy to jest Danielle, Danielle to jest Roxy, koleżanka Nialla. - W tym momencie ładna brunetka podała mi rękę uśmiechając się.
- No hej, miło mi cię poznać. - Zaczęła Danielle. Ja też nie pozostałam dłużna.
- Cześć. Mi też miło mi cię poznać.
- Może później pójdziemy na zakupy? Co ty na to? Lepiej się poznamy i wogóle. - gdy Dani to powiedziała to mi głos odebrało. Kątem oka zobaczyłam uśmiechającego się Liama.
- Super. Napewno będzie miło. - Uśmiechałam się.
- Okey. To ja już się zbieram. Wpadnę tutaj kolo 13 i pójdziemy, dobrze?
- Jasne. Pa!
- Pa pa! - brunetka dała buziaka Liamowi w policzek i poszła. Bardzo miła ta Danielle. Przez chwilę myślałam, że okaże się kompletną idiotką.
- Fajną masz dziewczynę. Bardzo miła. - Zwróciłam się do Liama szczerząc się.
- Wiem, wiem. Swoją drogą to Niall też ma fajną dziewczynę. - Liam zabawnie poruszał brwiami.
- Nie jestem jego dziewczyną! - Odwróciłam się plecami do Liama aby nie widział jak moje policzki przybierają czerwonego koloru.
- Okey, okey. - Chłopak podniósł ręce w geście kapitulacji. Wtedy do kuchni wszedł zaspany Harold.
- Cześć wszystkim. Cześć Roxy,  hej Liam. - przywitał się Loczek.
- Hejj. - powiedzieliśmy huralnie.
- Wiecie może gdzie Niall? - nie wiem czemu to powiedziałam, ale dziwnie się czułam bez Nialla. Brakowało mi go.
- Uuuu Roxy...jaka zakochana, już za nim tęsknisz. - Odezwał się Loczek. Puszczając do mnie oczko i zabawnie poruszając brwiami.
- Nie jestem jego dziewczyną!  -Chłopcy mieli strasznie zaskoczone miny - Ile razy mam wam to jeszcze powtarzać?! A tobie Harry żeby następnym razem brwi odpadną!. - Wybuchnęłam i wbiegłam z kuchni. Nie wiem dlaczego aż tak bardzo się zezłościłam.

               
**** oczami Harrego ****


- Co jej się stało? Przecież nic jej nie zrobiłem.  - Zwróciłem się do Liama mając nadzieję,  że chociaż on wie dlaczego Roxy tak bardzo się wkurzyła.
- Nie wiem. Ja jej to samo powiedziałem i zareagowała podobnie.  Może to drażliwy temat dla niej?
- Jak miłość może być drażliwym tematem? - Teraz to już nic nie rozumiałem.  Ona powinna się cieszyć, że myślimy, że są z Niallem parą. - Jeśli Niall się w niej zakocha to musi być niesamowita. - Liam pokiwał głową na znak, że zgadza się ze mną.


            **** oczami Nialla ****


Wróciłem po spacerze do domu. Odrazu wykryłem napiętą atmosferę. Zdjąłem buty i ruszyłem do kuchni po drodze przechodząc przez salon gdzie na kanapie siedziała w samotności Roxana.
- Cześć.  Czemu ona siedzi sama? - Zagadałem do Harrego i Liama którzy stali w kuchni.
- Chyba się na nas obraziła...- Odpowiedział mi Liam wkładając kubek po kawie to zmywarki.
- Jak to się obraziła? Dlaczego?
- Nobo zażartowałem, że jesteście razem... - Uzupełnił wypowiedź Liama Harry.
- Matko ale ty masz debilne żarty...- Wyszłem bez namysłu z kuchni i poszłem do Rox. Dziewczyna siedziała na kanapie wpatrując się tempo w jakiś punkt.
- Roxy, przepraszam za nich. Harry już tak ma. Wymyśla debilne żarty myśląc, że są fajne. - Dziewczyna popatrzyła na mnie i się uśmiechnęła.  Odetchnąłem w duchu.
- Nic się nie stało. To ja wstałam rano lewą nogą. - Zaczęliśmy się śmiać.
- To ja może pójdę z nimi pogadać...
- Idź, idź bo inaczej Harry będzie cały dzień chodził jak struty. - Wtedy dziewczyna wstała i skierowała się do kuchni. Ja usiadłem na kanapie. Kurde, chyba ją lubię. Lubię spędzać z nią czas...

         
             **** oczami Roxy ****


- Chłopcy...przepraszam was za ten wybuch. Po prostu nie miałam humoru na takie żarty.
- Nic się nie stało.  To ja nie powinienem takich głupot gadać.  - wytłumaczył sie Harry i mocno mnie przytulił. Po chwili dołączył  się do niego Liam. Usłyszałam kroki i po chwili tkwiłam w uścisku Harrego, Liama i Nialla.
- Dobra chłopcy, puście mnie bo zaraz mnie udusicie. - Chłopcy poluzowali uścisk i po chwili już zaczęliśmy się śmiać. - Wiecie co. Ja idę już do domu bo muszę się przygotować. Idę o 13 z Danielle na zakupy. Przebiorę się i przyjdę do was bo tu jestem umówiona z Dani.
- Okey.  To może cię odwiozę? - Zaproponował Niall i odrazu usłyszałam "uuuu" które wydawał z siebie Harry.
- Dobra, dzięki. A ty Harry nie bucz. - wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Następnie poszłam z Niallem do samochodu. Wsiadłam do czarnego Range Rovera obok kierowcy. Niall też wsiadł,  odpalił samochód i zaczął jechać. Gdy staliśmy na światłach, Niall przerwał ciszę.
- Słuchaj Rox może chciałabyś dziś wieczorem wyjść ze mną do kina? - Widziałam, że powiedział to strasznie niepewnie.
- Pewnie,  super.
- To przyjadę po ciebie o 20.
- Dobra będę czekać. - Odpowiedziałam mu z entuzjazmem. Jechaliśmy dalej. Gdy w końcu byliśmy przed naszym domem. Wysiadłam , uściskałam Niallera i ruszyłam w stronę drzwi.  Usłyszałam jak Range Rocer odjeżdża z podjazdu przed moim domem. Czy ja śnie czy naprawdę do się dzieje? Czy naprawdę słynny Niall Horan zaprosił mnie do kina? Jeśli to jest sen to chcę żeby trwał jak najdłużej...

》《》》》》》》》》》》》

Sorry, że taki beznadziejny rozdział,  ale obiecuję,  że w następnym będzie się działo o wiele wiele więcej. Ja narazie zapraszam do komentowania!

     

środa, 21 maja 2014

Rozdział 6: " Believe in yourself"

-Believe in yourself. - Tak, tych słów napewno nie zapomnę na długo.  Nie wiem dlaczego to powiedziałam, sama mam słabą wiarę w siebie, więc nie wiem czemu3mu namawiam do tego innych.
- Wierzę,  cały czas wierzę. Bo gdyby nie wiara to nie zaszedłbym tak daleko.- Niallowi powrócił
uśmiech na twarzy. - Roxy, może pójdziesz ze mną do chłopaków? Kupiliśmy dom tutaj w Polsce.  - pytanie Blondynka strasznie mnie zdziwiło,  nie spodziewałam się tego, szczerze mówiąc...
- Nie wiem czy to dobry pomysł...- Nie było dane mi dokończyć,  Niall mi przerwał.
- To jest świetny pomysł! - Chłopak ucieszył się jak małe dziecko,  kiedy mama obieca mu lizaka albo czerwone autko na urodziny.
- A coś ty teraz taki uchachany?!
- Nie gadaj tylko chodź.  - Chłopak pociągnął mnie za sobą. Szliśmy tak chyba z jakieś 20 minut. W końcu przed oczami pojawiła mi się wielka Villa.
- Ty tu mieszkasz sam?!
- Nie no, coś ty! Mieszkam tu razem z chłopakami. - Matko, zrobiłam z siebie idiotkę, przecierz to jasne, że nie mieszka tu sam. Chociaż...
- Wchodź. - Niall otworzył drzwi i zaprosił mnie gestem ręki do środka. Weszłam,  ściągnęłam buty i stanęłam w przedpokoju. - Wchodź,  wchodź,  nie krępuj się.  Czuj się jak w domu. - Ponaglał mnie niebieskooki. Nie zdążyłam nic odpowiedzieć bo zza ściany wyskoczył mi ucieszony Louis.
- Czeeeeśśśćććć!!!!!!!- Rzucił się na mnie Lou tuląc mnie.
- Louis puść mnie bo zaraz mnie udusisz. - ledwo coś powiedziałam, Lou ma taki silny uścisk,  że masakra. W końcu, puścił mnie.
- Ty pewnie jesteś Roxy? To z tobą Niall cały czas pisze na telefonie i nie wie o Bożym świecie.
-Taak, jestem Roxy a czy to przeze mnie Niall nie kontaktuje ze światem to nie wiem. - Wszyscy w trójkę wybuchliśmy śmiechem.
- Zapraszam dalej.- wprowadził mnie Lou. - To jest Harry, Liam i Zayn - na te słowa cała trójka słodko mi pomachała z uśmiechem.
- Miło mi was poznać.- Każdy po kolei mnie przytulił.  To było takie słodkie.
- Towarzystwo,  to co robimy?
- Ja wiem! - Harry wykrzyczał. - Zagrajmy w prawda czy wyzwanie! Roxana jest nowa więc akurat się lepiej poznamy. - wszyscy na jego propozycje przytakneliśmy. Usadowiliśmy się wygodnie na dywanie. Siedliśmy w kołku i zaczęła się zabwa. Pierwszy kręcił Zayn. Padło na Lou.
- Lou, prawda czy wyzwanie?
- Zdecydowanie prawda. - oświadczył z uśmiechem pan Marchewka.
- No więc Lou...hmmm...może...- mulat udawał, że się zastanawia. Tak udawał,  wiedziałam, że on odrazu wiedział jakie pytanien chce zadać. - Za czym najbardziej tęsknisz?
- Tęsknię napewno za rodziną. Za prywatnością, kocham to co robię ale czasami tęsknię za dawnym życiem,  anonimowością bez blasku fleszy na każdym kroku. Tak, za tym tęsknię. - Wtedy zdałam sobię sprawę,  że wcale nie są rozkapryszonymi gwiazdorkami.
Tęsknią za dawnym życiem ale za bardzo kochają te aby je zostawić i odciąć się od niego. Louis zaczął kręcić. Wypadło na mnie. - Roxy, prawda czy wyzwanie?
- Prawda -  bez zastanowienia Odpowiedziałam.
- No to może...co jest dziwnego w tobie?
- Jezu, Louis ty to zawsze jakieś popieprzone pytanie wymyślisz- wtrącił się Harry.
- No co?! Normalne pytanie,  jak każde inne.  - Odrazu zaczął bronić sie Lou.
- Co jest we mnie dziwnego? Nie wiem czy to można zaliczyć do dziwności, ale jestem bardzo nieśmiała i jak ktoś mnie
zawstydzi to chcąc czy nie chcąc strzelam buraka na twarzy.  - hahah wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
W towarzystwie One Direction czułam się bardzo swobodnie, niektórych znałam
od kilkunastu minut a już złapaliśmy dobry kontakt. - Dobra to teraz ja kręcę. - Zakręciłam butelką - wypadło na Harrego.
- Więc Haroldzie, prawda czy wyzwanie?
- Zaryzykuje wyzwanie.
- Uuuuuu!!! Ja na twoim miejscu bym aż tak nie ryzykowała...ale okey...Dobra,  Harry, zatańcz taniec Gangnam Style w samych bokserkach na stole. - Hahaha wszyscy wybuchli śmiechem oprócz Loczka.
Niall się ze śmiechu aż tarzał po dywanie. - No dalej dalej Harry. - Ponaglałam wyraźnie przestraszonego Loczka.
Harold wstał, ściągnął spodnie, stanął na stole, o
włączył muzykę i zaczął tańczyć. Hahaha ja stałam przez
chwile w szoku bo myślałam, że on sie na to nie zgodzi...A jednak hahahha Niall tarzał sie po dywanie i ze
śmiechu nie mógł złapać oddechu. To samo pozostała trójka. Gdy Harold skończył ten jak że piękny występ wróciliśmy z powrotem do gry. Loczek kręcił,  padło na Nialla...

                                      **** z perspektywy Nialla ****

O matko, padło na mnie. Czy Harry nie mógł inaczej wylosować? Znając życie to zemści się na mnie, za to, że śmiałem się jak głupi jak ten tańczył.  Hahah no co ja poradzę? To bylo naprawdę śmieszne. Z rozmyśleń wyrwał mnie Harold - Prawda czy wyzwanie? - na jego twarzy zagościł cwaniacki uśmieszek.
- Hmmm patrząc na to jakie tutaj się wyzwania zadaje to  wybiorę prawdę.  - Widziałem,  że Harold spodziewał się tego, że wybiorę prawde. Zapewne dobrze się z pytaniem przygotował.
- Czy jest jakaś dziewczyna która ci się podoba? - o matko, zamurowało mnie. Nie wiedziałem co powiedzieć.  Czułem, że się rumienię.
- Jest pewna dziewczyna...
- Jak ma na imię?
- Styles chciałem ci przypomnieć,  że masz tylko jedno pytanie! - Wtedy na twarzy loczka zagościła złość. Trudno, to nie ja wymyśliłem zasady tej gry.
- Wiecie co, ja jestem już zmęczona. Dokończymy tą grę jutro, dobrze? - Wtrąciła sie Rox ziewając przy tym.
- Jasne nie ma problemu. Chodź do mnie do pokoju dam ci jakąś koszulkę. - Zaproponowałem. Widziałem jak chłopcy się szczerzą. - Co się tak szczerzycie? - odparłem. Ci jednak mi nie
odpowiedzieli tylko poszli do swoich pokoi. Poszłem z Roxy do mojego pokoju. Dałem jej jakąś koszulkę.  Poszła się myć.  Czekałem na nią myśląc czy uczucie jakim ją darze można nazwać miłością.

                             **** z perspektywy Roxy ****

Poszłam wziąść prysznic.  Niall dał mi jakąś swoją koszulkę. Mmm jak ładnie pachniała. Ogarnęłam się i wyszłam z łazienki.  Niebieskooki akurat siedział na łóżku i patrzył na mnie.
- Niall, idź spać. - Położyłam się na łóżku.  Poczułam tylko, że chłopak także kładzie się obok mnie.
- Dobranoc. - usłyszałam od chłopaka.
- Dobranoc Niall, dobranoc...- Wypowiedziałam te słowa po czym zasnęłam.

》》》》》》》》》》》》

☆☆☆ Hey, jak tam? Komentujcie jeśli to czytacie! Bo wyświetlenia idą a komentarzy brak :( dobra papa ♥

czwartek, 15 maja 2014

Rozdział 5: " Never say never"

- Jesteś inna niż wszystkie dziewczyny. - Po chwili ciszy zaczął Niall.
- Nie, dlaczego? Jestem taka sama, nie wiem co we mnie innego...
- Każda,  powtarzam KAŻDA inna dziewczyna,  wyśmiała by mnie...wyśmiała by mnie za to, że jestem...jaki jestem...wrażliwy- Jąkał się niebieskooki aż w końcu wydusił to z siebie.
- Wrażliwi chłopcy są lepsi od tych twardych. Twardzi zazwyczaj mają wszystko w dupie. Z takimi jak ty jest inaczej...- ciągnęłam swój monolog - są inni w pozytywnym znaczeniu, nikogo nie udają. Każdy człowiek jest wrażliwy,  tylko niektórzy to maskują, zakładają maski, nie są sobą a bycie sobą jest ważne bardzo ważne...- W tej chwili po moim policzku ciekła pojedynczycza łza.
- Ty płaczesz? - Zmartwił się chłopak,  widać po nim było zaskoczenie.
- Nie, nie płacze.
- Przecież widzę,  że coś jest nie tak. - Chłopak nie dawał za wygraną.
- Naprawde nic się nie stało. - Burknęłam troszkę irytującym tonem. Wstałam z mostku, założyłam conversy i odwróciłam się patrząc w przeciwną stronę.  Stałam plecami do blondyna wpatrując się w ciemną przestrzeń. Nagle od tyłu Niall mnie przytulił i położył głowę na moim ramieniu. Czułam się...dziwnie...tak...bezpiecznie.
- Nic się nie martw. Jestem tu z tobą,  mi możesz powiedzieć wszystko, zupełnie wszystko. - Wyszeptał mi do ucha. Stałam tak dalej wpatrując się w gwiazdy.
- Wierzysz w przeznaczenie? Wierzysz, że to co jest zaplanowane tam u góry to się wydarzy? - zapytałam.
- Wierze, są takie rzeczy które muszą się wydarzyć. Wierzę, że Bóg już wie kim będzie moja żona,  jak będą wyglądały moje dzieci, jak ja będę wyglądał za 10 lat. Co będzie z zespołem. Wszystko to już napewno wie.
- Jak wyobrażasz sobie przyszłość? - Zadawałam mu coraz więcej pytań. Jednak on odpowiadał grzecznie dalej trzymając głowę na moim ramieniu.
- Wyobrażam sobie, że za jakieś 10, 15 lat będę siedział na huśtawce ogrodowej w ogrodzie. Koło mnie będą biegły moje dzieci. Żona będzie czekać na mnie z obiadem. Codziennie będą przychodzili do mnie chłopcy. Będzie jak w bajce. Tylko, że bajki to tylko bajki, nie rzeczywistość...- W tej chwili Niall mnie puścił. Odwrócił się i oparł rękami o barierkę od mostku na którym staliśmy.
- Wiesz co? Ja prawie tak samo wyobrażam sobie przyszłość. Mąż który nigdy nie będzie miał mnie dość. - W tym momencie oboje cichutko się zaśmialiśmy.- Dwójka dzieci,  chłopiec i dziewczynka. Ta, to wszystko brzmi jak bajka, ale czemu tak nie może się stać? Never say never. Jak człowiek czegoś bardzo chce i do tego dąży to nic nie stoi na przeszkodzie. - Sama nie wierzyłam że to powiedziałam. - Pamiętasz jak mi mówiłeś, że przychodziłeś tu kiedyś ze swoją byłą?
- Pamiętam. - Odpowiedział chłopak z żalem w głosie.
- Przecież jesteśmy w Polsce, to jak to możliwe? - Odwróciłam się, ale jedyne co zobaczyłam to plecy Nialla.
- Wiesz...moja dziewczyna była polką...Już wtedy wiedziałem,  że polskie dziewczyny są najpiękniejsze. - Niall cichutko się zaśmiał. - Myślałem, że to ta jedyna - Odwrócił się i spojrzał mi w oczy jakby
czegoś oczekiwał. - Niestety myliłem się,  ta "bajka" skończyła się dość szybko. Ale ja nawet w tak krótkim czasie,  potrafiłem sie zakochać na zabój. Nie widziałem poza nią świata.  Była moją księżniczką. - Niebieskooki wymieniał argumenty jak karabin maszynowy, a jego twarz powoli lecz sukcesywnie smutniała. - Chciałem się jej nawet oświadczyć,  nie wiem jak mogłem być tak zaślepiony miłością do niej by nie zauważyć na jak wielkim kłamstwie z jej strony oparty jest nasz związek.
Kochałem ją,  bardzo ją kochałem,  wszystko mogłem dla niej zrobić. Pewnego dnia, gdy zabrałem ją właśnie na ten mostek na którym teraz stoimy.
Na ten mostek na którym pierwszy raz wyznałem jej miłość,  pierwszy raz ją pocałowałem, ona wypowiedziała słowa które zniszczyły mnie, moje życie. Odebrały wszystko co miałem,  co kochałem. 
Powiedziała mi, że zdradziła mnie z Mike'em .
Myślałem,  że załamię się psychicznie, że se sobą skończę.  Ale wtedy naszła mnie myśl, że nie mogę pozbawić się życia przez osobę która najwyraźniej nie była mnie warta. - Po tej dlugiej opowieści chłopakowi zszedł z twarzy usmiech na dobre. Podeszlam do niego i powiedziałam słowa których nigdy nie zapomnę...

________________________

Siema!  I jak? Musicie troszkę poczekać na resztę ;)  Czytasz=Komentujesz 
Komentarze są naprawdę bardzo ważne! Proszę chociarz napisz kropke!

poniedziałek, 5 maja 2014

Rozdział 4: " Łzy to nie jest oznaka słabości, to oznaka, że twoje serce nie wyschło. "

Wstałam rano. Blondyna obok mnie już nie było. Zeszłam po schodach na dół i weszłam do kuchni. Ujrzałam Horana robiącego śniadanie. Gdy weszłam do pomieszczenia odrazu mnie zauważył. Uśmiechnął się lekko.
- Jesz śniadanie? Zrobiłem naleśniki. - Powiedział niepewnie.
-T...tak...- Odpowiedziałam pod nosem. Usłyszał.
-To świetnie.  Siadaj. - powiedział wskazując palcem na krzesło.
Usiadłam posłusznie. Dalej nie mogłam uwierzyć, że sławny piosenkarz siedzi obok mnie i proponuje mi naleśniki. Z myśli wyrwał mnie ciepły głos chłopaka:
- Nad czym tak myślisz?
- Wiesz...nigdy nie pomyślałabym, że zje ze mną śniadanie jakaś sławna osoba.
- Żadna ze mnie gwiazda...No może trochę...- Oboje wybuchliśmy śmiechem. Nigdy z żadnym chłopakiem nie czułam się tak luźno i przyjemnie.
- Mam nadzieję,  że nie uważasz mnie za rozwydrzonego gwiazdorka, który może mieć wszystko i każdą. - Niebieskookiemu troszkę mina zszedła.
- Nie no, co ty. Nawet przez chwilę tak nie pomyślałam. - Wypowiadając te słowa zauważyłam, że blondynowi podniosły się konciki ust.
- Dzięki. Mam dla ciebie niespodziankę.
- Naprawdę? Jaką?! - Krzyczałam ucieszona, nie mogąc powstrzymać uśmiechu.
- Niespodzianka to niespodzianka,  nie mogę ci powiedzieć. Ubierz się,  czekam tutaj.
- Uhuuu!! Już lece! - pobiegłam do swojego pokoju. Ubrałam się.  Włosy lekko pokręciłam. Zrobiłam lekki i jasny makijaż. Wtedy wiedziałam to, jestem gotowa. Spotkam się z gwiazdą i to Niall mnie zaprosił. Jeszcze miesiąc temu nie uwierzyłabym, że idol nastolatek, tak ten Niall Horan może się ze mną umówić.  Tak, to chyba można tak nazwać. To właśnie Niall z całego One Direction podobał mi się najbardziej. Moje rozmyślania przerwał krzyk Nialla:
- Roxana! Ile można czekać?! Zaraz nogi mi odpadną!
- Już schodzę! - Odpowiedziałam. - Dobra Roxy, dasz radę- Pomyślałam w duchu. Zeszłam na dół,  Niall już czekał.  

                         
**** Z perspektywy Nialla ****

- Roxana! Ile można czekać?! Zaraz mi nogi odpadną! - Ach te kobiety, jakby mogły to by rok w łazience spędziły.
- Już schodzę! - Usłyszałem odpowiedź na poprzednio zadane pytanie. Nie wiem poco ona się tak stroi, przecierz jej we wszystkim ślicznie. Tak, ślicznie. Kiedy ją poraz pierwszy zobaczyłem pomyślałem,  że to nie może być przypadek, że to akurat ją uratowałem. Wtedy coś we mnie tkneło. Nie do końca wiem czy to uczucie którym ją darze to miłość. Czy człowiek może się tak szybko zakochać? Sam nie wiem, ale to uczycie nie jest normalne. Z rozmyśleń wyrwało mnie skrzypienie schodów.
- Taaa..kk, możemy już iść- Powiedziała dziewczyna. Zaniemówiłem, wyglądała nieziemsko. Zatkało mnie,  stałem tam jak skała. Nie mogłem się ruszyć,  nic powiedzieć,  nic kompletnie nic. Po chwili ciszy zacząłem.
- Pięknie wyglądasz. - Widziałem jak się zaczerwieniła
- Dziękuję.
- To co idziemy?
- Jasne.
Ruszyłem z Roxy do samochodu. Oczywiście przed domem nie obyło się od paparazzi i innych mediów. Gdy wychodziliśmy, dorwała nas jakaś wścipska reporterka.
- Niall kto to ta piękna dziewczyna, którą adorujesz od samego rana? - Zadała pytanie a ja myślałem,  że zaraz jej przywalę. Co ją obchodzi moje życie prywatne?
- To...to...przyjaciółka. - odburknąłem po chwili zastanowienia.
- Czyżby tylko przyjaciółka? - reporterka nie dawała za wygraną. Ale ja nie mogłem powiedzieć,  że chyba zakochałem się w tej oto dziewczynie bo zaczął by się horror, nie tylko dla mnie ale i dla Roxy i ogólnie całego One Direction.
- Tak, tylko przyjaciółka. - Warknąłem. Byłem już trochę piorytowny ciągłymi pytaniami o sprawy prywatne.
- Napewno? Wyglądacie na zakochaną parę.
- Tak, napewno. - Wtrąciła Roxy. Gdyby nie ona, zapewne już dawno przywaliłbym tej reporterce. Złapałem ją za rękę, podbiegłem do auta i szybko odjechałem.

                                  
**** z perspektywy Roxy ****

Niall pociągnął mnie za rękę.  Czułam, że jest zdenerwowany. Zresztą,  nie dziwie mu się,  ta reporterka chciała go zmęczyć pytaniami o mnie. Przecież nas nic nie łączy...chyba... W samochodzie panowała niezręczna cisza. Postawiłam ją przerwać.
- Gdzie jedziemy?
- Zobaczysz. - Burknął Niall. Sprawiał wrażenie obrazonego...ale na mnie? Przecież ja nic nie zrobiłam.
- Jesteś na mnie zły?
- Nie, czemu? - Blondyn odwrócił wzrok od kierunku jazdy i spojrzał na mnie.
- Wydajesz się być jakiś,  taki...obrażony.  - Uzasadniłam swoje podejrzenia.
Wtedy Niebieskooki zjechał na pobocze i zatrzymał samochód.
- Ty nie wiesz jak to jest. Media śledzą każdy twój ruch. Nie możesz się normalnie z kimś spotkać bądź gdzieś wyjść bo odrazu są jakieś podejrzenia. Jestem tym już zmęczony,  więc może dlatego sprawiam wrażenie obrażonego.
Roxy...ja...ja cię lubię, bardzo cię lubię. - Szczególnie usłyszałam trzy ostatnie słowa.  Ten sławny pan Horan mnie lubi...bardzo lubi...
- Ja...ja...ja też Cię lubię...bardzo lubię- sprostowałam sytuacje i lekko się uśmiechnęłam.
- To może jedźmy...
- Tak, jasne.
Samochód ruszył.  Na szczęście już nie panowała ta niezręczna cisza co wcześniej. Nagle znalazło się wiele powodów i tematów do rozmowy. Pół godziny później byliśmy już na miejscu...ta mi się bynajmniej wydawało.
Blondyn wysiadł z samochodu, obszedł go dookoła, otworzył mi drzwi i podał rękę. Wysiadłam. Byłam zawkoczona postawą chłopaka.
- Jesteśmy na miejscu.- Odrzekł Niall i pokazał na wielkie jezioro. Było bardzo ciemno, ponieważ była około 23. Księżyc oświetlał jezioro. Było tam prześlicznie. Zaniemówiłam.
- Podoba ci sie ta niespodzianka?
- Bardzo. Jest tu nieziemsko.
- Chodź na tamten mostek! - Niall wskazał palcem na małą kładkę.
- Okey.
Chłopak złapał mnie za rękę i zaciągnął w stronę kładki. Usiedliśmy ale nogi moczyliśmy w wodzie.
- Wiesz, przechodziłem tu kiedyś z moją byłą dziewczyną. Holly, bo ta miała na imię kochała to miejsce. Uwielbialiśmy tu przesiadywać wieczorami co ciągnęło się do późnej nocy, czasem do ranka. To miejsce wygląda magicznie ale tylko wieczorem, w nocy. Zabrałem cię tutaj bo czuję, że jesteś dla mnie ważna.
- Dziękuję.  Co stało się z twoją dziewczyną?
- Zostawiła mnie...
- Zostawiła cię?! Nigdzie nie znajdzie takiego wspaniałego chłopaka.
- Tak myślisz?
- No jasne. A czemu cię zostawiła,  jeśli można zapytać...
Po chwili ciszy Niall odpowiedział:
- Zdradziła mnie z moim przyjacielem z gimnazjum. Nikt mnie tak  bardzo nie skrzywdził jak ona. Pewnie wyjdę terazna ciotę i mięczka. - Zobaczyłam, że po policzku Horana spływa pojedyncza łza.
- Nie, łzy to nie jest oznaka słabości,  to oznaka, że twoje serce nie wyschło...

Przepraszam

Przepraszam,  że nie dodawałam rozdziałów,  ale dużo nauki i wql. Szósta klasa więc trzeba się postarać.  Mam nadzieję, że mi wybaczycie. Nowy rozdział pojawi się najpóźniej jutro.  Paaa