czwartek, 31 lipca 2014

Rozdział 27: " Jak cię dorwę to cię zgładze. "

- Roxy. Roxana. Budzimy się. Jesteśmy w Londynie. - Usłyszałam głos. W momencie się obudziłam. 
- Hej. - Uśmiechnęłam się zaspana. 
- Hej skarbie. Chodź wysiadamy. - Blondyn złożył na moich ustach delikatny pocałunek po czym wstał ciagnąc mnie za sobą. Po opuszczeniu samolotu wszyscy kierowali się do dużego busa który miał nas zabrać do terminalu. Po 5 minutach staliśmy już z walizkami na Londyńskim lotnisku. 
- Noto co? Dzwonimy po taksówkę i wracamy do domu? - Zapytał Harry. 
- Tak. - Niall wyciągnął z kieszeni telefon i zadzwonił po taksówkę. W tym czasie podbiegło do nas kilka fanek. Dziewczynki robiły sobie z chłopakami zdjęcia. Staliśmy tak może jeszcze z 15 minut. Byłam wykończona. W końcu przyjechała po nas taksówka u zawiozła nas do domu. 
- Jak dobrze. W końcu w domu. - Stwierdził Lou rzucając się na łóżko. 
- Więc. Chciałbym coś ogłosić. - Wtrącił Harry. - Karolina od dzisiaj mieszka z nami. - Wszyscy zaczęli klaskać. 
- I Roxana od dzisiaj mieszka z nami. - Dopowiedział Nialler po czym mnie pocałował. - A teraz my idziemy do siebie. - Niall pociągnął mnie za rękę.  Sam wziął nasze walizki. Ja nawet nie protestowałam bo wiedziałam, że to mi i tak nic nie da. Chłopak postawił walizki na dywanie a sam usiadł na łóżku. 
- Jestem wykończony. - Stwierdził. 
- Ja dokładnie tak samo. - Siadłam obok Irlandczyka. 
- Dzisiaj jest poniedziałek tak?
- Tak.
- W środę wylatujemy do Irlandii. 
- Taaa. A z Irlandii lecimy do Niemiec a z Niemiec do Polski a z Polski z powrotem do Londynu. 
- Co?
- No tak. W Irlandii powiemy twoim rodzicom. Moi są aktualnie w Niemczech więc musimy polecieć do Niemiec. A do Polski po resztę moich rzeczy. 
- Nie trzeba do Polski. 
- Trzeba. 
- Zobacz do szafy. - Niall uśmiechnął się wskazując na biały mebel. Wstałam i Otworzyłam szafę, były tam wszystkie moje rzeczy. 
- Kocham cię. - Odparłam zamykając szafę. 
- Przepraszam co? Bo jakoś nie dosłyszałem.  
- Kocham cię. - Powtórzyłam głośniej. 
- Mogłabyś powtórzyć? - Szczerzył się Nialler. 
- Kocham cię! - Wykrzyczałam. 
- Tak lepiej. - Posłał mi całusa w powietrzu. - Wiesz, że nie powinnaś tak dużo podróżować? - Jego mina stała się poważna. 
- Wiem. - Usiadłam. - Jest godzina 16:30 a o 18 mam umówioną wizytę u lekarza. 
- Idę z tobą. 
- Niall...
- Bez dyskusji. 
- No dobrze. - Cmoknęłam chłopaka w policzek. - Ale teraz musimy się wypakować. - Zaczęłam wyciągać rzeczy z walizki i wkładać do szafy. Po chwili Niall się do mnie przyłączył, była kupa śmiechu. On zawsze potrafi mnie rozśmieszyć. Po rozpakowaniu się zeszliśmy po schodach do salonu. Wtedy do domu przyszedł Zayn. W rękach miał mnóstwo siatek. 
- Gdzieś ty był? - Zagadałam do bruneta. 
- W sklepie. Przecież z głodu byśmy pozdychali. - Uśmiechał się. Pomogłam Malikowi w rozpakowaniu zakupów i wróciłam na kanapę do Nialla. 
- Zaraz wracam. - Oznajmił Blondyn i zniknął w kuchni. Nie minęły 2 minuty a ten był już przy mnie. Przyniósł ze sobą truskawki i bitą śmietanę. Jaki on jest uroczy. Położyłam się na kanapie, głowę miałam na kolanach chłopaka. 
- Daj mi truskawkę. - Patrzyłam od dołu na chłopaka. Ten wziął truskawkę, zamoczył w bitej śmietanie i machał mi przed ustami po czym sam ją zjadł. - Aleś jest! - Irlandczyk słodko się zaśmiał. Po chwili jakaś truskawka wylądowała w mojej buzi. Karmiliśmy się tak dopóki nie zorientowałam się, że jestem umówiona do lekarza. 
- Niall! Za godzinę mamy być u lekarza! - Poderwałam się na równe nogi i ruszyłam pędem do pokoju. Szybko pomalowałam się i uczesałam. Chłopak stał w progu i śmiał się ze mnie. 
- Bardzo śmieszne. Masz się z czego śmiać. - Odparłam poirytowana a ten nie przestawał. - Możemy jechać. - Zabrałam torebkę. Chłopak zgarnął z półki kluczyki do samochodu i ruszyliśmy w kierunku auta. Jechaliśmy w totalnej ciszy około 40 minut. Na szczęście nie spóźniłam się. Usiedliśmy w poczekalni i czekaliśmy, czekaliśmy i jeszcze raz czekaliśmy. 
- Proszę panią Roxanę do gabinetu. - Rozbrzmiał głos lekarza. Udałam się w kierunku gabinetu. Niall dalej trzymał mnie za rękę.  
- Witam. - Uśmiechnął się facet w białym kitlu. 
- Dzień dobry. Przyszłam do pana upewnić się czy jestem w ciąży. 
- Robiła pani test ciążowy? - Zapytał lekarz. 
- Tak. Wyszedł pozytywnie. 
- A to jak się zapewne domyślam jest przyszły ojciec? - Wskazał na Nialla. 
- Tak.  - Odpowiedział mu chłopak. 
- Może się mylę ale skąś pana kojarzę. Czy to pan jest w One Direction?
- Tak to ja. - Uśmiechnął się szeroko Nialler.
- Moja córka pana uwielbia. Mógłbym prosić o autograf? - Lekarz podsunął Niallowi kartkę i długopis. 
- Jasne. - Chłopak z chęcią się podpisał. Dopiero wtedy zauważyłam, że jest leworęczny. Fajnie, ja też jestem "mańkutem". 
- Dziękuje. - Zwrócił się do Blondyna. - A panią zapraszam do pokoju obok. Czy chłopak ma być obecny przy badaniu? 
- Tak. Myślę, że tak. - Weszłam do pokoju obok i położyłam się na łóżku. Lekarz wykonał mi USG. 
- Tak jest pani w ciąży. - Wskazał na obszar w monitorze. Spojrzałam na Nialla, ten tylko się uśmiechał. Dotarło do mnie, że on naprawdę się cieszy z dziecka. - Jest to 10 tydzień. Dziecko rozwija się prawidłowo. Zapraszam na badanie kontrolne za miesiąc. - Facet wyrwał z maszyny druczek i przekazał go Niallowi. 
- Dziękujemy. Do widzenia. - Zwróciłam się do lekarza. Wyszliśmy z gabinetu i udaliśmy się do auta. Wsiedliśmy jednak nie odjechaliśmy. Horan przyglądał się z zaciekawieniem druczkowi który dostał od lekarza. 
- Co tam masz? - Spoglądnęłam na krateczkę. Było to zdjęcie USG. 
- Patrz. To nasz dziecko. - Wskazał palcem na małą plamkę na czarno-białym zdjęciu. 
- Malutkie. - Uśmiechnęłam się. 
- Bardzo malutkie. - Odwzajemnił uśmiech Nialler i dał mi do ręki druczek. Sam zajął się odpalaniem silnika. Ja przez całą drogę wpatrywałam się w malutką plamkę na karteczce. Nawet nie zauważyłam jak dojechaliśmy do domu. 
- Jesteśmy. - Wyrwał mnie z zamyślenia Nialler. Wysiadłam z auta i pobiegłam w stronę drzwi nie czekając na Nialla. Wparowałam do domu i pędem pobiegłam do pokoju.  Z szafy wyciągnęłam pudełeczko. Tam schowałam wydruk. Zeszłam na dół. Na kanapie siedzieli wszyscy. 
- Oo już jesteście. - Uśmiechał się Liam. 
- Tak. Już po wszystkim. - Dosiadłam się do nich. 
- I jak? - Spojrzała w moim kierunku Perrie. 
- Roxy zafascynowana dzieckiem. Zresztą, ja też. - Wtrącił się Niall który usiadł obok mnie. 
- Proponuje jakiś film na dobry początek. - Lou zaczął grzebać w pudełku z filmami. - Oo ten będzie super. - Lou wyciągnął film z szyderczą miną. 
- Jaki tytuł? - Zapytała Danielle. 
- Zbaw nas ode złego. - Tytuł nie wydawał się groźny. 
- Horror? - Nie dowierzał Niall. 
- Tak. - Okey. Cofam poprzednie słowa. Przełknęłam głośno ślinę. 
- Nie bój się. - Objął mnie Niall. 
- Nie boję się. 
- Właśnie widzę. - Uśmiechnął się. Film się zaczął. Był koszmarnie straszny. Cały czas przytulałam się do Horana. Jego ten film totalnie nie ruszył. On to chyba jest odporny na te horrory. Po zakończeniu filmu była godzina 20:30 więc dość wcześnie. 
- Chodź. Zabieram cię gdzieś. - Nie protestowałam tylko ubrałam buty i Wsiedliśmy to auta. 
- Gdzie jedziemy? 
- Zobaczysz. - Matko. Czemu on musi być taki tajemniczy? Bo 40 minutach byliśmy na obrzeżach Londynu. Było tu pięknie. Zachodzące słońce. 
- Jesteśmy. - Niall zatrzymał samochód i wysiedliśmy na pięknej zielonej polanie. 
- Jak tu ślicznie. - Zachwycałam się. Poczułam ciepłe ręce na brzuchu. To Nialler przytulał mnie od tyłu. Staliśmy na polanie patrząc na zachód słońca było tak magicznie...


**** Następnego dnia ****

Otworzyłam jedno oko ale szybko musiałam je zamknąć z powodu natarczywego słońca. W końcu Otworzyłam oboje oczu. Usiadłam na łóżku. Nialler słodko spał. Postanowiłam, że go obudzę. Wstałam i jak najciszej skierowałam się do drzwi. Zeszłam cichutko po schodach. Przekroczyłam próg kuchni, nalałam wody do wielkiego kubka. Wróciłam do pokoju. 
- Wstawaj! - Wydarłam się wylewając wodę na głowę śpiącej Nialla. Ten zerwał się w sekundzie. Wyglądał prześmiesznie. Gdy otrząsnął się z szoku wypowiedział pierwsze słowa dzisiaj. 
- Taka piękna a taka wredna. - Zerwał się z łóżka. Ja nie zdążyłam uciec. Złapał mnie i zaczął łaskotać. Śmiałam się niemiłosiernie. 
- Mam pomysł. - Oświeciło mnie. 
- Hmm? 
- Oblejmy tak Harrego. 
- Hahahaha radzę nie. 
- I tak go Obleje. - Uśmiechnęłam się szyderczo. Zbiegłam po schodach zostawiając mój skarb w pokoju. Nalałam wody do szklanki i ruszyłam do pokoju Harrego. 
- Haroldzie! Budzimy się! - Wylałam szklankę wody na głowę loczka. Harry odrazu się poderwał. 
- Ty mała żmijo. - Zaczęłam się śmiać. - Jak cię dorwę to cię zgładze. - Styles zaczął mnie gonić po całym domu. Wszyscy powybiegali z pokoi i patrzyli się na nasz rajd po domu. Widziałam tylko uśmiechniętego Niallera w progu pokoju. W końcu z rozpędu wbieglam do Nialla i mojego pokoju. Horan zatrzymał Harrego w drzwiach. 
- Tak, moja dziewczyna jest piękna ale to nie powód by ją gonić. - Zaczęłam się śmiać. 
- I tak cię w końcu dorwę. - Harry pogroził mi palcem. Niall zamknął drzwi. Podszedł do mnie i pocałował. 
- Grabisz sobie. - Zaśmiał się. 
- Eee Harold tylko tak wydziwia. Przecież kiedyś musiał się obudzić. - Uśmiechałam się. 
- Zadziorna jesteś wiesz?
- Zdaję sobie z tego sprawę...


&@&&&&&&&&&&

Macie kolejny rozdział! Chciałam aby był długi i myśle, że mi się to udało. 

CZYTASZ=KOMENTUJESZ


wtorek, 29 lipca 2014

Rozdział 26: " Ciekawe jak to będzie mieszkać w 10 osób w jednym domu. "

**** miesiąc później ****

Jest godzina 10. O 13 mamy samolot do Londynu. Tak mamy pieniądze na samolot. Bo Horan wybłagał u Paul'a. Wstałam z łóżka. Nawet nie oddzywając się do Niebieskookiego poszłam do łazienki. Od dobrych kilku dni męczynie ból głowy i inne dolegliwości związane z ciążą. Miałam iść tutaj do lekarza ale pójdę w Londynie. Wzięłam szybki prysznic, zrobiłam lekki makijaż. Włosy zostawiłam w artystycznym nieładzie. Ubrałam się w to:

Wyszłam z łazienki i wypowiedziałam pierwsze dzisiaj słowa. 
- Niall musimy pojechać przed wylotem do sklepu. 
- Po co? - Zdziwił się Niall. 
- No kupić coś do picia do samolotu. Chyba, że chcesz uschnąć. - Wystwił mu język. 
- Dobra. Spakuje nas do końca i pojedziemy. 
- Nie musisz mnie pakować. Sama umiem to zrobić. 
- Nie muszę ale chcę. 
- Czemu chcesz? - Droczyłam się z chłopakiem. 
- Zawsze tylko czemu i czemu. Poprostu chcę. - Niall przewrócił oczami. 
- No dobra, dobra. - Rzuciłam się na łóżko. Przez chwilę jeszcze patrzyłam jak Horan umiejętnie składa rzeczy i pakuje je do walizki, jednak w końcu mi się to znudziło i zaczęłam przeglądać Twittera w telefonie. Nie było prawie żadnych hejtów. Przyznam szczerze, że uśmiech pojawił się na mokrej twarzy. Polskie Directioners gratulowały mi tego, że jestem z Niallem. Odpisałam im w języku polskim. Przez ten cały czas zdążyłam nauczyć się perfect angielskiego. W rozmowach ze wszystkimi posługuje się wyłącznie angielskim. Jednak na wakacjach w Bułgarii język to był spory problem. Tutaj nie idzie się dogadać po angielski. Rosyjski i koniec. Nawet po rosyjskiego ludzie często nie rozumieją. Niby w Bułgarii jest cyrylica, ale nie jest ona taka sama jak w Rosji. Dobrze, że skończyłam szkołę z oceną 5 z rosyjskiego. Po tym jak Nialler skończył nas pakować pojechaliśmy do sklepu. Kupiliśmy kilka rzeczy i po 20 minutach byliśmy z powrotem. Dochodziła godzina 11. Trzeba było się już zbierać na lotnisko. Niby samolot mamy o 13 ale zawsze trzeba być te półtorej godziny wcześniej. Ztaskaliśmy rzeczy po hotelowych schodach i czekaliśmy na resztę. 
- Tym razem to oni mają nie przedstawiony zegar. - Marudził Niall. 
- Oj przestań. 
- Zaraz się spóźnimy. - Założył ręce na piersi. Ja Pocałowałam go aby się rozluźnił. 
- Spokojnie. Nigdzie się nie spóźnimy. - Wtuliłam się w ciało chłopaka. 
- Roxy?
- Hm?
- Pojechałabyś ze mną na ślub mojego brata? - Zapytał z nadzieją w głosie. 
- Czemu nie. Mogę pojechać. A kiedy jest tem ślub?
- Za tydzień. Dzisiaj będziemy w Londynie a za 3 dni mamy samolot do Dublina. 
- Mi tam pasuje. - Cmoknęłam chłopaka w policzek. 
- To fajnie. Poznasz całą moją rodzinę. 
- A jak myślisz. Polubią mnie?
- Napewno. Jesteś niesamowita. - Niebieskooki skradł mi długi pocałunek. Oczywiście wtedy wszyscy musieli przyjść. Oni to mają wyczucie czasu. 
- Ej! Gołąbeczki! Nie całujta się publicznie. - Wycedził Harry na co wszyscy wybuchli  śmiechem. W porę przyjechała taksówka. Po kilkunastu minutach znajdowaliśmy się w lotniskowym terminalu. Ludzie spieszyli się. Ogólnie to panował haos. 
- Mamy jeszcze z godzinę do odprawy. Siedzimy tu czy gdzieś idziemy? - Zapytał organizator wycieczki czyli Nialler. 
- Siedzimy tutaj i nołlajfujemy. - Odpowiedział mu Lou na co wszyscy przytaknęliśmy. Jak na komendę całe towarzystwo wyciągnęło telefony, oprócz mnie. Ja siedziałam i wpatrywałem się w straż graniczną stojącą przy bramkach. Nie było by to normalne gdyby ktoś mi tego nie przerwał. 
- Skarbie. Zrobimy sobie razem selfie? - Blondyn popatrzył na mnie oczkami szczeniaczka. 
- Nie. Nie wyglądam odpowiednio. - Przekręciłam głowę w bok aby Niall nie zrobił mi zdjęcia, ale i tak je zrobił. 
- Z profilu też ci ładnie. - Irlandczyk cmoknął mnie w policzek i wrzucił to zdjęcie na Twittera. 
- Kiedyś cię zamorduję. - Popatrzyłam na chłopaka wzrokiem pełnym grozy jednak ten nic sobie z moich słów nie robił. 
- Też cię kocham. - Odpowiedział na co ja tylko Przewróciłam oczami. 
" OSOBY LECĄCE DO LONDYNU PROSZONE SĄ DO ODPRAWY " Taki komunikat rozbrzmiał w głośnikach. Poderwaliśmy się z miejsc i w sekundzie ruszyliśmy w stronę bramek. Niall oczywiście nie pozwolił mi nosić bagaży twierdząc, że " nie mogę się przemęczać ".  Po około 30 minutach byliśmy już na pokładzie samolotu. 
- Ciekawe jak to będzie mieszkać w 10 osób w jednym domu. 
- Dotychczas mieszkaliśmy w osiem. - Stwierdził Niall. - Teraz będą tłumy. Dobrze, że mam swój własny pokój. Przepraszam. Dobrze, że MAMY swój własny pokój. - Uśmiechnęłam się na co Horan mnie pocałował. Wtuliłam się w ciepłe ciało chłopaka i chcąc czy nie chcąc, zasnęłam. 

&€€€€

Heh. Musiałam dodać rozdział bo Szafa by mnie zamęczyła :) Szafa. Jak juz jestes to napisz komentarz. 

niedziela, 27 lipca 2014

Pytania do bohaterów!

Pod tym postem możecie zadawać pytania do bohaterów!


Rozdział 25: " Mamy inną strefę czasową. Co zrobisz? Nic nie zrobisz. "

- No No No. Kogo mu tu mamy. Nasze zakochańce jak słodko. Aż żygać mi się chce. - Zagadała Holly. Nienawidziłem jej. Tryskała seksapilem. Była ubrana w to:

- A ty nie miałeś z nią zerwać? 
- Holly. Daj nam spokój. To już nie jest śmieszne. 
- Dla mnie to od początku nie było śmieszne. - Odpowiedziała Niallowi Holly. 
- Jeżeli nie przestaniesz to skończy się to na policji. - Zagroził Niall. 
- Haha a niby czemu mam odpuścić?
- Roxy...- Niall spojrzał na mnie pytająco, ja tylko Pokiwałam na "tak" głową. - Roxy jest w ciąży. Daj nam spokój. - Widać było, że Holly zamurowało. 
- Ja..Jak...Jak to? - Jąkała się Price. 
- No tak to. Będziemy mieli dziecko. Jestem z Roxaną szczęśliwy i nikt tego szczęścia mi nie odbierze. Nawet ty. - Niall złapał mnie za rękę, omineliśmy Holly i poszliśmy w swoją stronę. 
- Może w końcu się odczepi. - Powiedziałam. 
- Mam taką nadzieję. - Odpowiedział Nialler. - Kiedy zamierzasz iść do lekarza?
- Pójdę jeszcze tutaj. Może jutro?
- Pójdę z tobą. 
- Po co?
- Bo to też moje dziecko. 
- Okey, okey. Wracajmy. - Poszliśmy w stronę hotelu. Tam dopadli nas wszyscy. 
- Idziecie z nami na imprezę? - Dopytywał się Louis. 
- Nie, my zostaniemy w pokoju. - Ubiegł moją odpowiedź Niall. 
- Pójdziemy. - Odpowiedziałam Louis'owi. 
- Co?! - Niall popatrzył się na mnie pytająco. 
- No idziemy. Przecież nie będę pić. 
- Napewno? - Irlandczyk bardzo się o mnie troszczy. 
- Tak. 
- No to idziecie czy nie? - Czekał na odpowiedź zniecierpliwiony Lou. 
- Idziemy. - Odpowiedział mu Niebieskooki. Omineliśmy całą resztę i poszliśmy do pokoju aby przygotować się na imprezę. Oczywiście nie obyło się bez troski Niallera. 
- Moim zdaniem to kiepski pomysł z tą imprezą. - Wyraził swe zdanie chłopak. 
- Dlaczego? Trzeba się czasami zabawić. 
- Roxana, ty jesteś teraz w ciąży. Powinnaś odpoczywać a nie latać po jakiś klubach i niewiadomo co jeszcze. 
- Nialler. Ja nie jestem głupia. Przecież wiem, że nie mogę pić.
- Ale będą tam narkotyki i wogóle. 
- Niczego od nikogo nie wezmę. - Pocałowałam Blondyna. 
- Mam nadzieje. 
- Ja idę się przebrać. Jakoś muszę wyglądać. Zaraz wracam. - Cmoknęłam Niebieskookiego w policzek i lekkim krokiem udałam się do łazienki. Wzięłam prysznic. Uczesałam się. Zrobiłam mocniejszy makijaż niż zwykle. Ubrałam się w to:

Wyszłam z łazienki. Nie musiałam długo czekać na komplementy. 
- Ślicznie wyglądasz. Zresztą, jak 
zawsze. - Czułam, że się rumienię. 
- Słodko wyglądasz jak się rumienisz. - Wyszczerzył się Horan.
- Ty lepiej nie gadaj tylko się przebieraj. 
- No dobra. Dobra. - Chłopak z pośpiechem udał się do łazienki. Ja w tym czasie postanowiłam zadzwonić do mamy. Dawno z nią nie rozmawiałam. Teraz jej nie powiem o ciąży. Nie...nie przez telefon. Wybrałam numer do rodzicielki i już po chwili w słuchawce było słychać ciepły głos mamy. 
- Ooo cześć córeczko. Dawno nie dzwoniłaś. Co i ciebie?
- Hej. Wszystko w porządku. Jestem na wakacjach. Jest cudownie. 
- Noto się cieszę. Masz jakieś plany po wakacjach?
- Tak. Przeprowadzam się do Nialla. Do Londynu. 
- To bardzo dobrze. Nie będziesz sama siedzieć w domu. 
- Tak. Będziemy mieszkać w dziesiątkę. - Lekko się zaśmiałam. 
- Ooo to co was tak dużo?
- No chłopcy i ich dziewczyny i ja, Karolina, Niall i wogóle. 
- Zawsze będzie z kim pogadać. 
- Dokładnie. 
- To pa kochanie. Miłych wakacji. 
- Pa mamo. - Rozłączyłam się. Trochę mi lepiej po rozmowie z mamą. Ona zawsze wprowadzała we mnie tyle pozytywnej energi. Z rozmyśleń wyrwał mnie głos Niallera. 
- I jak? Podoba się? Nie będziesz się za mnie wstydzić? - Oboje się zaśmialiśmy. 
- Nie. Jest super. - Pocałowałam chłopaka. Niall był ubrany w to:

- To co? Idziemy? - Zapytał optymistycznie. 
- Idziemy. - Złapałam chłopaka za rękę i ruszyliśmy na hol. Tam byli już wszyscy. My tradycyjnie spóźnieni. 
- Jak wy to robicie?! - Uśmiechał się Harry. 
- Ale co? - Niall nie za bardzo rozumiał o co chodzi. 
- Zawsze się spóźniacie. - Na to wszyscy wybuchnęli śmiechem. 
- Mamy inną strefę czasową. Co zrobisz? Nic nie zrobisz. - Kochałam te teksty Blondynka. Dzięki nim każdemu pojawiał się uśmiech na twarzy. Wyszliśmy z hotelu. Przed wejściem czekała już na nas wielka taksówka. Haha autobus. Szybciutko wszyscy się zapakowaliśmy. Po kilku minutach byliśmy już pod wejściem klubu. Oczywiście jak zwykle przed wejściem musiał stać ogromny goryl. Zawsze się stresowałam wchodząc do klubu. Odruchowo ścisnęłam rękę Niallera. Ten tylko lekko się uśmiechnął. 
- Nic się nie martw. - Szepnął mi do ucha. W końcu nadeszła nasza kolei. 
- Panienka pełnoletnia? - Wydukał ochroniarz. 
- Tak. - Odpowiedziałam niepewnie. Tem tylko zmierzył mnie i Irlandczyka wzrokiem. 
- Proszę wejść. - Otworzył wielkie drzwi. Po wejściu do klubu czekaliśmy na resztę. Tylko Harry z Karą mieli lekkie problemy. Ochroniarz nie za bardzo wierzył, że Karolina jest pełnoletnia. Musiała pokazywać dowód i te inne ceregiele. Siedliśmy jak zawsze wszyscy razem. Tak było jakoś raźniej. I tak po kilkunastu minutach zostałam tylko ja, Karolina i Nialler. 
- Idź tańcz. Ja tu zostanę z Karoliną. - Zawróciłam się do chłopaka.
- Pójdę jak ty pójdziesz ze mną. - Nie zdążyłam nic odpowiedzieć bo już znajdowałam się na parkiecie w objęciach Blondynka. 

££$£$$$$£ 

Ten rozdział to takie trochę flaki z olejem. Obiecuję, że w następnym będzie się o wiele więcej dziać. Przepraszam, że daję takie krótkie rozdziały. 

sobota, 26 lipca 2014

Rozdział 24: " Teraz każdy będzie wiedział, że mnie kochasz. "

Obudziłam się już rano. Słońce nieźle dawało po oczach. 
- Skarbie. Wstawaj. Musimy jechać. Pośpiesz się. 
- Dopiero co się obudziłam a już mnie pośpiesza. 
- Takie życie. 
- Takie życie? A to masz! - Uderzyłam chłopaka poduszką w głowę. 
- Ałaaa to boli. - Skrzywił się Irlandczyk. 
- Takie życie. - Uśmiechnęłam się triumfalnie i ruszyłam w kierunku łazienki. Wzięłam prysznic, uczesałam się. Zrobiłam lekki makijaż i ubrałam się w to:

Wyszłam z łazienki. Tam czekał na mnie już spakowany i gotowy do wyjścia Niall. Kiedy on zdąrzył mnie spakować? Byłam w łazience zaledwie 10 minut. Nie ważne. 
- Możemy jechać? - Zapytał z niadzieją w głosie. 
- Tak. Możemy. - Wyszliśmy z pokoju. Ja tylko rozglądnęłam się po pokoju sprawdzając czy wszystko zabrałam. Wzięłam swoją torbę i próbowałam zejść z nią po schodach. 
- Daj mi to. Nie możeż się przemęczać. - Niall wyrwał mi torbę a ja tylko Uśmiechnęłam się sama do siebie. On jest taki opiekuńczy. Słodko. Zapakowaliśmy się do samochodu i ruszyliśmy. Podróż ciągnęła się w nieskończone. Cały czas mieliśmy tematy do rozmów. Co jakiś czas robiliśmy postoje. Tak minęło nam około 20h jazdy. Do Bułgarii jest bardzo daleko. To jedyny minus. W końcu dojechaliśmy na miejsce. Na holu w hotelu czekali na nas wszyscy. Pierwszy podszedł do mnie Harry. Przytulił mnie. 
- Jak się czujesz? - Zapytał. 
- Jest ok. 
- Byłaś u lekarza?
- Nie jeszcze nie ale mam zamiar się wybrać. 
- To skąd wiesz, że jesteś w ciąży?
- Zrobiłam test. - W tym momencie spojrzałam na Perrie. 
- Nie męcz jej już. - Wtrącił się Niebieskooki. Złapał mnie za rękę. Zgrabnie ominęliśmy towarzystwo i udaliśmy się do swojego pokoju. Bez wahania rzuciłam się na łóżko. Nie miałam na nic siły. Niall pocałował mnie słodko, następnie położył się obok mnie. 
- Jak chciałabyś nazwać nasze dziecko? -  No nie powiem. Zdziwiło mnie to pytanie. Szczerze mówiąc to nie zastanawiałam się nad tym. 
- Dokładnie to nie wiem. Ale może chłopiec Liam. Dziewczynka Elen?
- Ładne. Tez bym chciał synka Liama ale córkę Lucy. 
- Lucy. Też śliczne imię. Idziemy na spacer?
- A nie jesteś zmęczona? - Horan spojrzał na mnie jak na idiotkę. 
- Tak w sumie to nie. 
- Twarda jesteś. - Niall poruszał zabawnie brwiami. 
- Wiadomo. - Odpowiedziałam chłopakowi z uśmiechem. - To idziemy?
- Nie chce mi się. - Protestował. 
- No proszę. 
- Nie chce mi się. 
- Ale mi się chce. - Nie dawałam za wygraną. 
- To idź. - Szczerzył się Niall. 
- Sama? - Miałam minkę smutnego szczeniaczka. 
- Takie życie. - Nialler zaczął się śmiać jak jakiś psychopata. Zresztą. Ja też. 
- No chodź. - Wstałam i zaczęłam z całej siły ciągnąć chłopaka za rękę. Po wielu prośbach zgodził się. Poszliśmy na spacer. Cały czas się śmialiśmy. 
- Roxy...
- Hm? - Dałam znak, że go słucham. 
- Chciałbym ci coś dać. - Wręczył mi pudełko. Otworzyłam je. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Mam najlepszego chłopaka na świecie. Niall podarował mi to: 


- Teraz każdy będzie wiedział, że mnie kochasz. - Zaczął się uśmiechać. Pocałowałam go. Ponownie zaczęliśmy spacerować Bułgarskimi uliczkami. Było cudownie, ale oczywiście ktoś musiał to zepsuć...

€&€€&&€€&&

Kolejny rozdział! Tym razem taki krótki! Dziękuje za poprawienie humoru Żyrafie i Usi. Bez nich nie pisałabym dalej, to one dają mi pozytywną energię. Kocham was ;* Szafa. Ciebie też pozdrawiam bo właśnie sobie piszemy.  

Rozdział 23: " Jechałem do niej. Do mojego anioła. "

 **** oczami Nialla ****

Goniłem ją. Chciałem to odkręcić. Nie mogę jej teraz zostawić. Jestem skończonym idiotom. Dziewczyna złapała taksówkę i pojechała. Ja pobiegłem do hotelu na nogach. Dobiegłem do hotelu. Wparowałem do środka i niczym burza wybiegłem po schodach wprost do pokoju. Szafy były puste. Pojechała. 
- Nie. To jakiś koszmar! - Krzyczałem siadając na łóżku. Wtedy do pokoju przyszła cała ekipa. 
- Niall! Co się stało?! - Krzyczał Harry. 
- Gdzie jest Roxana?! - Dokrzykiwał Zayn. 
- Ja...ja...
- Co ty?! Gadaj! - Darła się Perrie. 
- Ja zerwałem z nią. - Rozpłakałem się. 
- Co?!?! - Wytrzeszczył oczy Zayn. 
- Gratuluję Horan. Straciłeś wspaniałą dziewczynę. - Mówił Harry. 
- Gdzie ona jest?! - Martwiła się Karolina. 
- Nie wiem. Wyjechała. Pewnie wraca do Polski. - Płakałem. 
- Jedź do niej!! Na co czekasz?! - Rozkazywał Liam. 
- Jest jeszcze coś...
- Co?! Zdradziłeś ją?! - Hazza się nieźle wkurzył. 
- Nie. Ona jest ze mną w ciąży. 
- Słucham?! Dobrze rozumiem?! Zostawiłeś dziewczynę w ciąży?! - Krzyczał Zayn. Wszyscy przekszykiwali się nawzajem. 
- Holly by jej coś zrobiła...
- Miej gdzieś Holly i jedź za Roxy! 
- Nie mam kasy na samolot. 
- Jedź autem. Obok hotelu jest wyporzyczalnia. Pożycz auto i jedź! Z tąd do Polski są same autostrady! 
- Nic im nie odpowiedziałem tylko pobiegłem do wypożyczalni. Pożyczyłem dwuosobowe auto. Nie myślałem wtedy o niczym. Chciałem tylko naj najszybciej dojechać. Uliczkami Bułgarii jechałem spokojnie, ale po wyjechali na autostradę jechałem około 160km/h. Wtedy nic się nie liczyło. Tylko ona. Moja dziewczyna i...i moje dziecko. Dalej nie mogę uwierzyć, że będę ojcem. Poradzę sobie? Jakoś muszę. Po przekroczeniu granicy jechałem troszkę szybciej. Zależało mi na czasie. Wtedy usłyszałem sygnał. Świetnie, zatrzymuje mnie policja. 
- Dzień dobry. Dokumenty poproszę. - O dziwo policjant powiedział to po angielsku. - Czy to pan? Niall Horan? Piosenkarz?
- Tak. Śpieszę się. 
- Gdzie?
- Do dziewczyny. 
- Dobrze. Tym razem panu podaruję. Szerokiej drogi życzę. Do widzenia! - Zamknąłem szybę od mojej strony i wróciłem do wcześniejszego tempa jazdy. Włączyłem muzykę na fula aby nie zasnąć bo było po północy. Oparłem łokieć o drzwi a głowę oparłem na ręce. Starałem się nie zasnąć. Jechałem do niej. Do mojego anioła. Skarba. Po kilkunastu godzinach jazdy byłem w Polsce. W Krakowie. Znałem jej adres. Było koło 20. Światło się paliło. Miałem nadzieje, że to ona. 


**** oczami Roxy ****

Po przyjeździe poszłam odrazu spać. Następnego dnia oglądałam filmy i seriale. Było koło godziny 20 kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Nie wiedziałam kogo mam się spodziewać. Otworzyłam drzwi a w nich stał Niall. Nic się nie Odezwałam tylko zaprosiłam go gestem ręki do środka. Usiedliśmy na kanapie. 
- Roxana. Przepraszam. Nawet nie wyobrażasz sobie jak cię kocham. To Holly kazała mi z tobą zerwać. Widziałaś do czego jest zdolna. Gdybym z tobą nie zerwał ona zrobiła by ci krzywdę. Zrobiłem to aby cię chronić. To był błąd. Przepraszam. - Jego słowa mnie zamurowały. Nie myślałam, że Holly go szantażowała. On to zrobił żeby mnie chronić. - Roxy, wróć do mnie. Poradzimy sobie jakoś. Nie będziemy się przejmować Price. Wróć do mnie tymbardziej że jesteś...- Chłopak nie dokończył tylko spojrzał na mój brzuch. 
- Kochasz mnie? - Po policzku zaczęły mi spływać łzy. Nie wiedziałam czy mam mu wybaczyć czy też nie. 
- Niall. Kocham cię bardzo cię kocham. - Wtuliłam się w Irlandczyka. Zapach jego słodkich perfum otulał mój nos. 
- Mogę?- Wskazał palcem na mój brzuch. 
- Jasne. - Odpowiedziałam już z lekkim uśmiechem. Chłopak położył dłoń na moim brzuchu. 
- Byłaś u lekarza?
- Nie jeszcze nie. Ale zamierzam iść. 
- Co teraz zamierzasz zrobić?
- Jeśli pozwolisz to wrócę z powrotem do Bułgari do was na wakacje. Tylko, żadnych imprez, alkoholu. 
- Jasne, że pozwolę. Ja też nie będę chodził na imprezy. Będę zostawał z tobą w pokoju. 
- Kochany jesteś. 
- Wiem. Mogę dzisiaj tu spać? A jutro wrócimy do Bułgarii. 
- Jasne. Śpij. 
- Ale z tobą?
- No a z kim? Chyba jesteśmy razem. 
- Jesteśmy. - Chłopak podniósł mnie i obkręcił wokół własnej osi. Poczułam wtedy lekki ból brzucha. Jednak przestraszyłam się. Odruchowo złapałam się za brzuch. 
- Roxy. Wszystko w porządku? Boli cię? - Widać było, że Niall jest przerażony. 
- Tak, już dobrze. - Ból ustał. - Chodźmy spać. - Położyliśmy się w ciepłym łóżku. Ja powoli zasypiałam. 
- Dobranoc księżniczko. - Szepnął Nialler po czym mnie przytulił. 
- Dobranoc. - Zasnęłam wtulona w Nialla. 


&&&&&&

Ten rozdział już z happyendem. Nie bede wam tu już nic pisać bo humoru niestety nie mam :(

piątek, 25 lipca 2014

Rozdział 22: " Nie chcę. Strasznie tego nie chcę, ale muszę. "

- Jak przestańmy się spotykać?! - Niall gwałtownie zjechał na pobocze. - Kochasz mnie?!
- Nial ja...
- Pytam się! Kochasz mnie?!
- Ja...
- Kochasz mnie?!
- Tak. 
- To dlaczego chcesz ze mną zerwać? - Jego ton głosu stał się łagodniejszy. 
- Niall ja tego już nie wytrzymuję. Dostaje sms'y z groźbami. Ktoś mnie śledzi, bije. Ja tak nie mogę żyć. Albo to załatwisz jakoś albo to koniec. 
- Załatwię. Obiecuję bo nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. - Ja już nic nie odpowiedziałam. Ruszyliśmy. Po chwili byliśmy w hotelu. Nie miałam siły na żadne już rozmowy. Chciałam tylko położyć się spać. Jak pomyślałam tak zrobiłam. Po kilku minutach...odpłynęłam...


 **** miesiąc później **** 

Kolejne dni, tygodnie wyglądały tak samo. Plaża,basen,zakupy. Nic ciekawego się nie działo. Właśnie się obudziłam. Obok mnie leży ucieszony Blondyn. 
- Jak się spało? - Zapytał zaspany Irlandczyk. 
- Super. - Odpowiedziałam ucieszona. Ostatnimi czasy nie dostaje gróźb. Chyba Niall coś załatwił. Nie wiem. Wstałam, wzięłam rzeczy i ruszyłam w kierunku łazienki. 


**** oczami Nialla ****

Ostatnio Roxy już mi się nie skarży na groźby. Ja nic nie załatwiałem więc to jest cisza przed burzą. Roxy poszła się ogarnąć. Ja w tym czasie dostałem sms'a.  Był on od Holly...
 
Od: Holly

Spotkajmy się dzisiaj o 12 przy kawiarni obok hotelu w którym jesteście. 

Skąd ona wie w którym hotelu jesteśmy? Niech jej będzie. Spotkam się z nią. W tym momencie z łazienki wyszła Roxy. 
- Roxana, ja o 12 muszę gdzieś wyjść. Ważna sprawa. Nie pytaj gdzie. 
- Dobrze, rozumiem. Masz swoje sprawy. 
- Kotku, nie gniewaj się. Jak wrócę to wyskoczymy gdzieś razem. - pocałowałem namiętnie dziewczynę. 
Wyszłem z hotelu i udałem się do kawiarni. Po około 5 minutach byłem już na miejscu. Holly też była. 
- Usiądźmy. - Zaproponowała. Ja niechętnie się na to zgodziłem. 
- O co chodzi? - Zapytałem chłodno. 
- Więc tak. Ty zerwiesz oficjalnie z Roxy i zostaniesz moim chłopakiem a cały świat nie dowie się o przeszłości twojej ukochanej. 
- Przeszłości?! - Nie za bardzo rozumiałem o co chodzi. 
- Twoja dziewczyna pisała bloga w którym opisywała całe swoje życie. Śmierć przyjaciółki, depresje...Jeżeli z nią nie zerwiesz dzisiaj wieczorem to cały świat się o tym dowie. To zniszczy i twoje życie i jej. 
- Nie zrobisz tego. - Powiedziałem z pogardą. 
- A chcesz się przekonać?
- Nie zostawię jej. 
- Bedzięsz musiał. - Po tych słowach gwałtownie wstałem i odeszłem z tamtąd. - Masz czas do wieczora! - Rzuciła na odchodne Price. Nie mogę zerwać z Roxy. Kocham ją. Ona jest miłością mojego życia. Postanowiłem, że się przespaceruję i wszystko przemyślę. Jak pomyślałem, tak zrobiłem. 


**** oczami Roxy ****

Niall wyszedł. Nie chciałam się dopytywać gdzie idzie. On też jest człowiekiem i ma swoje sekrety. Usiadłam zrezygnowana na łóżku. Ostatnimi czasy bardzo dziwnie się czuję. Boli mnie głowa. Jest mi słabo. Może mam jakiś spadek odporności. Nie zastanawiając się ani chwili dłużej ruszyłam do pokoju Zayn'a i Perrie. Poprosiłam Edwards aby przyszła do mnie do pokoju. Perrie wykonała moją prośbę. Po chwili siedziałam razem z dziewczyną na łóżku w pokoju. 
- Perrie. Ostatnio mi tak jakoś dziwnie.
- To znaczy?
- Często boli mnie głowa. Jest mi słabo...Kompletnie nie wiem czemu. 
- Roxy...
- No co?
- Czy ty nie jesteś w ciąży? - Zamurowało mnie. 
- Nie mam mdłości. 
- Nie zawsze one występują. - Jak to? Ja w ciąży? Co teraz będzie?! To nie może być prawda. 
- Nie napewno nie. 
- A robiliście "to" z Niallem? 
- No...tak, ale się zabezpieczyliśmy. 
- Hmm. Chodź pójdę z tobą do apteki. Kupimy test ciążowy. - Pozamykałyśmy drzwi i udałyśmy się do pobliskiej apteki. Po kupieniu testu wróciliśmy do pokoju. W duchu modliłam się aby Niall nie przyszedł i nie zobaczył tego. 
- Masz. Idź zrób ten test. Ja tu czekam. - Perrie wręczyła mi pudełeczko. Poszłam do łazienki. Wykonałam test. Wynik był pozytywny. Ja nie mogę być w ciąży! Mam 18 lat! Zaczęłam przeraźliwie płakać. Wyszłam z łazienki i odrazu rzuciłam się w objęcia Edwards. 
Dziewczyna próbowała mnie uspokoić. 
- Jaki wynik? - Zapytała gdy uspokoiłam się. 
- Jestem w ciąży. - Ponownie się Rozpłakałam. Blondynka próbowała mnie pocieszyć mówiąc, że to nie jest koniec świata. Ale dla mnie to był koniec. Koniec wszystkiego. Marzeń, życia nastolatki. Jednak z drugiej strony kochałam to dziecko. 
Chwilę jeszcze Perrie ze mną posiedziała i poszła do siebie. Ja już nie płakałam. Doprowadziłam się do porządku. W duchu myślałam, że wspólnie z Niallerem coś wymyślimy, że on mnie nie zostawi. Jak na zawołanie próg pokoju przekroczył Horan. Nic do mnie nie powiedział tylko mnie przytulił. Czułam się tak bezpiecznie. 
- Kocham cię. - Wyznał Irlandczyk. 
- Ja ciebie też. - Odpowiedziałam.   


 **** oczami Nialla ****

- Kocham cię. 
- Ja ciebie też. - Odpowiedziała mi dziewczyna. Oddaliśmy się chwili. Zacząłem ją namiętnie całować. Ona oddawała mi pocałunki. Mało brakowało a doszło by do "tego" jednak dziewczyna odepchnęła mnie. 
- Niall. Nie.  Nie teraz.  
- Dobrze. Przecież nie będę cię zmuszał. - Wstałem i założyłem koszulkę która przed chwilą wylądowała gdzieś w koncie. 
- Możemy się przejść? - Zaproponowałem. Podjąłem decyzje. Nie możemy być razem. Robię to tylko dla jej dobra. To będzie nasz ostatni wieczór. 

**** z perspektywy Roxy ****

Szłam  z Niallem uliczkami. Było bardzo ciemno. Dochodziła godzina 22. Byłam bardzo szczęśliwa. Usiedliśmy razem na murku i robiliśmy sobie zdjęcia. Było cudownie. Nagle Niall posmutniał. 
- Nialler. Wszystko w porządku? - Zapytałam z troską. 
- Nie, nic nie jest w porządku. Muszę ci coś powiedzieć. 
- Tak?- Zaczynałam się niepokoić. 
- Nie możemy być razem. To dla twojego dobra. - Niall puścił moją rękę. W tym momencie zawalił mi się świat. 
- Dlaczego?! - Zaczęłam przeraźliwie płakać. Jedyne wtedy co czułam to zawód.  Nie wiedziałam czy powiedzieć Horanowi o dziecku. Może to nie najlepszy moment. 
- Poprostu nie możemy. Jeżeli bym z tobą nie zerwał. Byłabyś nieszczęśliwa.  A do tego nie mogę dopuścić. 
- Chcesz mnie zostawić?! - Nie mieściło mi się to w głowie. 
- Nie chcę. Strasznie tego nie chcę, ale muszę. - Z twarzy Blondyna można było wyczytać smutek. Tak, tylko smutek. 
- A jeżeli ci coś powiem?! - Tak to był ten moment. 
- Roxy, nic nie zmieni mojej decyzji. 
- Niall...ja...Ja jestem w ciąży. - Powiedziałam z płaczem. Nialla zamurowało. Powoli usiadł na murku. 
- W ciąży?! Napewno? - Widać było, że jest przerażony. 
- Tak. Będziesz ojcem. 
- Co teraz będzie?
- Urodzę to dziecko. Nie ma innego wyjścia. - Nie przestawałam płakać. 
- Ale ja i dziecko? Czy sobię poradzę? - Wymawiał na głos pytania. 
- Nie wiem. Masz mnie gdzieś to trudno. - Odwróciłam się i zaczęłam iść. W pewnym momencie zatrzymałam się, Odwróciłam. 
- Myślałam że jesteś inny. Myliłam się. - Odwróciłam się napięcie i zaczęłam biec. Chłopak biegł za mna. 
- Roxana! Roxy! Skarbie! Stój! - Nie zamierzałam się zatrzymać. Złapałam taksówkę. Prosto pojechałam do hotelu. Wybiegłam do góry po schodach. Przetrzepałam szafę wrzucając  rzeczy do walizki. Szybko przebrałam się w to:

Bez zastanowienia wybiegłam z pokoju z bagażem. Przed hotelem złapał taksówkę. 
- Gdzie panią zawieźć?
- Na...na lotnisko. - Kierowca ruszył. Byłam pewna, wracam do Polski. Nic mnie nie powstrzyma. Zapomnę o tym wszystkim. Trudno, dziecko wychowa się bez ojca. Po moim policzku ciekły kolejne łzy. Dopiero wtedy dotarło do mnie, że zostałam sama. Zupełnie sama. Matka z ojcem wyjechali za granicę do pracy. Do Niemiec. W Polsce będę sama. Miły taksówkarz wysadził mnie pod lotniskiem. Zapłaciłam mu i pognałam do budynku. Dobrze, że zabrałam jakieś własne pieniądze. Starczy mi na bilet. Akurat był lot do Krakowa. Nie zastanawiając się kupiłam bilet i już po 20 minutach samolot razem ze mną na pokładzie wzbijał się w powietrze. 


€€€€€€€

Kolejny rozdział! Mam nadzieje, że wam sie podoba. Życie Roxy i Nialla zaczyna się powoli lecz sukcesywnie walić. Roxana jest w ciąży, jak sobie poradzi? Czy Niall zaakceptuje fakt, że będzie ojcem?


  

środa, 23 lipca 2014

#HappyBirthday1DFromPoland


Minęły już 4 lata odkąd jako jeszcze chłopcy wyruszyli w drogę zwaną karierą. To właśnie 4 lata temu Simon Cowell wypowiedział te magiczne słowa które odmieniły ich życie. Dał im szansę na to aby mogli robić to co kochają. Dziękujemy ci za to Simon, bo gdyby nie ty, to nie mielibyśmy teraz tak wspaniałych idoli. Co noc każda Directioner marzy aby być dziewczyną jednego z chłopców. Może w końcu któreś marzenie się spełni? Nie wiadomo. Dziękujemy za te 4 lata w ciągu których dawaliście nam tyle radości. 
BEZ WAS NIE BYŁO BY NAS! BEZ WAS NIE ISTNIAŁ BY ŚWIAT!
Harry, zawsze będziesz tym od flirtu i dziewczyn. 
Louis, marchewki rządzą. Nigdy nie pozwól na to aby twój wspaniały charakter się zmarnował!
Niall, nigdy nie strać apetytu i oczywiście humoru bo to właśnie za to cię kochamy. 
Zayn, wygląd to twoja mocna strona. Jesteś także opiekuńczy. Nigdy się nie zmieniaj. 
Liam, Daddy Direction. Cóż więcej mowić. Pilnuj chłopaków. Nie zmieniaj się, chyba, że na lepsze!

NIE WAŻNE, ŻE NIE OD POCZĄTKU, WAŻNE, ŻE DO KOŃCA!



poniedziałek, 21 lipca 2014

Rozdział 21: " Może przestańmy się spotykać... "

  **** oczami Nialla ****

Obudziło mnie jasne światło. Był ranek. Przetarłem zaspane oczy. Miłość mojego życia dalej spała. Na myśl o wczorajszej nocy aż się uśmiechnąłem sam do siebie. Roxana dotrzymała słowa. Postanowiłem, że będę ten wredny i obudzą moją dziewczynę. Zacząłem składać delikatne pocałunki na jej szyji. Po pewnym czasie wiedziałem już, że nie śpi. 
- Niall, ja już nie śpię. - Odezwała się. 
- Wiem księżniczko. 
- To mógłbyś przestać?!
- Tak. 
- To przestań! 
- Poco się tak denerwujesz? Złość piękności szkodzi. Chociaż tobie to watpię czy zaszkodzi. Zawsze będziesz śliczna. - Uśmiechałem się do niej. Dziewczyna bez słowa wstała i poszła do łazienki się ubrać. Ja miałem czas na przemyślenia. Może Holly dała nam już spokój? Sam nie wiem. Ona tak łatwo się nie poddaje. Myślę, że to jest cisza przed burzą. Postanowiłem sprawdzić Twittera. Tam roiło się od tweet'ów bułgarskich directioners. Wymieniały się nawzajem informacjami. Chciały dojść do tego w jakim jesteśmy hotelu. Wiedziały, że jesteśmy bez ochrony i tej całej szopki. Oby nas nie dorwały. A szczególnie mnie. Nie to, że nie kocham naszych fanów. Uwielbiam ich ale mam straszną klaustrofobię i jak fani mnie otaczają to mam napad lęku. Pozatym mam astmę. Gdy otacza mnie za dużo ludzi odrazu robi mi się duszno. Nie zawsze mam przy sobie aparat więc już nie raz przez to wylądowałem u lekarza. Czasami fani potrafią być naprawdę niebezpieczni, ale z drugiej strony to wszystko zawdzięczam im. Roxy wyszła z łazienki i weszłem ja. Przebrałem się i ruszyłem z dziewczyną na plażę. 


  **** oczami Roxy ****

Poszłam z Niallerem na plażę. Było cudownie. Postanowiliśmy się wykąpać.  Niall szybko znalazł się w wodzie,  woda była dosyć zimna i ociągałam z wejściem do niej. Niall podszedł do mnie.
- To jak wejdziesz sama czy mam ci pomóc ? 
- Nie. - Odpowiedziałam stanowczo. 
Niall wziął mnie na ręce i wniósł głębiej.
- Proszę cię postaw mnie.
- Jak sobie życzysz. 
Niall mnie puścił i wylądowałam w wodzie.
- Miałeś mnie postawić a nie puścić. Ja sie tak nie bawię- powiedziałam i ochlapałam chłopaka.
I tak oto zaczęła się nasza wodna bitwa. Co chwilę ktoś kogoś próbował utopić, lecz nie zbyt dobrze nam to wychodziło. Jak to ja, kilka razy zakrztusiłam się wodą z powodu śmiechu. Po wygłupach w wodzie wyszliśmy na brzeg. 
- Kocham z tobą spędzać czas. - Odezwałam się. 
- A ja kocham ciebie. - Odpowiedział mi Niall po czym mnie pocałował. 
- Która godzina?
- 14 
- Wow. Już tak późno? - Zdziwiłam się. 
- No niestety. 
- Musimy już iść. - Poderwałam się. 
- Spokojnie. Powoli. Gdzie ci się spieszy?
- Nigdzie. - Zwolniłam tępa. Spakowaliśmy się i poszliśmy do hotelu. Po powrocie natychmiastowo rzuciłam się na łóżko. - Niall. Wychodzę dzisiaj koło 18 z Karoliną na miasto. - Poinformowałam chłopaka. 
- Beze mnie? 
- Niestety. - Odpowiedziałam i wyszłam. Skierowałam się do pokoju Karoliny i Harrego. Otworzyłam drzwi. Na łóżku siedziała sama Kara. Hazza był chyba w łazience ponieważ paliło się tam światło. 
- Ooo cześć skarbie. - Przytuliła mnie Karolina. Nie wiem dlaczego ale czułam, że odkąd przyjaźnimy się z One Direction ja i Kara oddaliłyśmy się od siebie. 
- Karolina! Dzisiaj, 18, ty i ja. Idziemy na miasto. 
- Super pomysł! Ja idę się przygotować. - Nie zdążyłam się z nią pożegnać bo już pognała do garderoby. Więc i ja pobiegłam do siebie. Zrobiłam wejście smoka. 
- Ooo już wróciłaś? Szybko.  - Żartował Niall. 
- Nie. Na twoje nie szczęście albo i szczęście nie. 
- Roxy. Musimy pogadać. - Niall brzmiał bardzo poważnie. Usiadłam na łóżku wpatrując się w niego. 
- Tak?
- Czy Holly cię straszy? 
- Niall...n...
- Mów prawdę. 
- N...
- Prawdę. 
- Straszyła. Od sytuacji na stacji gdzie uderzyłeś tego chłopaka nie straszy. 
- Co ci wtedy zrobił ten chłopak? - Wiedziałam, że o to zapyta. Lepiej mu nic nie mowić. Nie wiadomo co by wtedy zrobił. A Martin groził mi, że jeśli komuś powiem co się tam wydarzyło to pożałuje. 
- Straszył mnie tylko. Nie pamiętam dokładnie co mówił. 
- Obiecaj mi coś. 
- Tak?
- Będziesz mnie o wszystkim informować. 
- Dobrze. - Wtuliłam się w chłopaka. - Teraz muszę się ogarnąć bo o 18 jestem umówiona z Karoliną. - Ruszyłam do łazienki. Ubrałam się w to:

Niall mówił mi, że wyglądam ślicznie. Jakoś słabo mu wierzyłam bo urody to ja za wielkiej nie mam. Równo o godzinie 18 spotkałam się z Karoliną. Dziewczyna była ubrana w to:

- Gdzie idziemy? - Zapytałam dziewczynę. 
- Chodźmy takimi uliczkami. Są tam bazarki i wogóle. Będzie  fajnie. 
- Spoko. Chodźmy. - Ruszyłyśmy na podbój sklepów. 

  **** po skończonych zakupach ****

Uffff jestem taka zmęczona po zakupach. Kupiłam sobie oto taką torebkę:

Bardzo mi się spodobała. 
- Śliczna ta torebka. 
- Dzięki. Wiem - Uśmiechałam się. Wtedy dostałam sms'a:

Kurde, znowu te groźby. Po przeczytaniu tego zrobiło mi się słabo. Złapałam się jakiegoś słupa. Karolina odrazu to zauważyła. 
- Roxy, wszystko w porządku? - Patrzyła na mnie przestraszona. 
- Ta...Nie. Słabo mi. 
- Matko Roxy. Usiądź sobie. - Dziewczyna zaprowadziła mnie do 
ławki. - Roxana. Ja zadzwonie do Nialla. Przyjedzie po nas. W takim stanie nie dojdziesz do domu. - Nie zdążyłam nic odpowiedzieć bo Karolina już tłumaczyła Niallowi przez telefon gdzie jesteśmy. Niall jak to Niall pewnie się zdenerwuje. Nie czekałyśmy nawet 15 minut bo już zjawił się Horan. Wybiegł z samochodu i ruszył pędem do mnie. Siedziałam na ławce ten ukląkł przede mną. 
- Księżniczko, co się dzieje? - Widać było, że strasznie się martwi. 
- Nic się nie stało. To Karolina tak panikuje. Tylko słabo mi się zrobiło. - Chłopak pomagał mi wstać z ławki. - To pewnie przez zmianę klimatu. 
- Dojdziesz do auta? - Dopytywał się Niall.
- Tak poradzę sobie. - Wsiadłam do auta. 
- Wy jedźcie a ja się jeszcze przejdę. - Niall wsiadł do auta i ruszyliśmy. 
- Często tak masz? - Przerwał ciszę. 
- Dosyć. Zdarza się jak się zdenerwuję. 
- A czym się zdenerwowałaś?
- Niall, ja znowu dostaje te groźby. Może przestańmy się spotykać...

€€&€€&&€ 

Mamy kolejny rozdział! Trochę emocji pod koniec. Czy Roxy zerwie z Niallem? 



Rozdział 20: " Pojechała na ferie i już nigdy nie wróciła. "

  **** w Bułgarii ****

Przed chwilą dojechaliśmy na miejsce. Jest tu cudownie. Pojechaliśmy w ciemno więc trudno było znaleźć nam nocleg, ale się udało. Siedzę właśnie wykończona z Niallem w pokoju po długim rozpakowywaniu się. 
- Niall. 
- Taaakk?
- Co dzisiaj robimy?
- Dzisiaj? Śpimy bo jestem wykończony. 
- Jest godzina 9. Pośpimy tak do 16 a później przejdziemy się na spacer. 
- Ty się mnie pytasz czy stwierdzasz i rozkazujesz? - Blondyn podniósł głowę z poduszki. 
- Stwierdzam i rozkazuję. - Uśmiechnęłam się. 
- To, że jesteś księżniczką, nie znaczy, że będę się na wszystko zgadzał. 
- No ale proszę. Nie chciałbyś się przejść ze mną...wzdłuż plaży...sami...we dwoje...
- Jak tak to okey. - Poruszał zabawnie brwiami i mnie pocałował. 
- Wiedziałam, że się zgodzisz. 
- Zawsze mogę zmienić zdanie. 
- Nie zmienisz. 
- Skąd to wiesz?
- Bo mnie kochasz. 
- No kocham cię ale co to ma do tego?
- Jak kocha to zrobi. 
- Oj ty oj ty. - Niall pocałował mnie w policzek. 
- Niall. Wiesz, że mamy przed apartamentem basen?
- Wiem.
- Pójdziemy jutro. 
- Pytasz czy rozkazujesz?
- Rozkazuję. - Zaczęliśmy się śmiać. 
- Haha wojowniku. - Niall zaczął mnie łaskotać. Tarzałam się po łóżku. 
- Niaall! Przestań!
- A co teraz wojownik nie da rady? - Chłopak zaczął jeszcze bardziej mnie łaskotać. Dobrze, że w tej chwili weszła Karolina z Harrym bo nie wiem jak bym uszła z życiem. 
- Heej. Przeszkadzamy wam? Bo jak coś to sobie pójdziemy...- Odezwał się Harry. 
- Nie. Dzięki, że przyszliście bo pan Horan załaskotał by mnie na śmierć. - Zaczęliśmy się śmiać. 
- Wybieracie się gdzieś wieczorem? - Zagadała Karolina. 
- Nie...- Odpowiedział Niall ale ja mu przerwałam. 
- Tak. 
- To idziecie gdzieś czy nie? - Karolina nie zabardzo zrozumiała.  
- Idziemy na spacer. - Odpowiedziałam. - A o co chodzi?
- To wróćcie przed 23. 
- A co wtedy jest? - Zdziwił się Niall. 
- Od 23 do 3 rano mamy zarezerwowany basen tylko dla nas. Będzie fajna zabawa. Będzie ciemno. Tylko my i rozświetlony basen. 
- Mu to znaczy kto? - Zapytałam. 
- Cała nasza ekipa. - Odpowiedział Harry. 
- To spoko. Przyjedziemy. - Powiedziałam. 
- Pytasz czy rozkazujesz? - Zwrócił się do mnie Nialler. 
- Rozkazuję. - Odpowiedziałam triumfalnie. 
- Nie czaję o co wam chodzi ale Okej...-Zaczął wycofywać się z pokoju Harry. Za nim poszła Karolina. Zostaliśmy sami. 
- Niall. Przejdziemy się promenadą. Pójdziemy do jakiegoś baru i wypijamy sobie po drinku...
- Spoko. Mi to tam pasuje. 
Siedzieliśmy jeszcze tak z 7 godzin aż w końcu postanowiliśmy wybrać się na spacer. Świeże powietrze mi teraz dobrze zrobi. Chodząc brzegiem morza, ciągle się śmialiśmy. W pewnym momencie podeszła do nas dziewczyna tak na oko miała z 8 lat.
- Jejciu ty jesteś Niall Horan !
- No tak
- Wiesz , że będziesz moim mężem- powiedziała.
- Naprawdę ? - zapytał Niall
- Tak , będziemy mieć 2 dzieci. Ale musisz poczekać na mnie kilka lat.
- Poczekam.
- Dasz mi swój autograf? - poprosiła dziewczynka
- Jasne
Niall podpisał się dziewczynce , która była przesłodka.
- A co to za dziewczyna ? - zapytała mała.
- To moja dziewczyna Roxana. 
- Ładna - powiedziała dziewczynka.
- I to bardzo - dopowiedział Niall.
- Ja pójdę bo mama będzie mnie szukać Pa pa- Jaka mądra ta dziewczynka, pomyślałam.
- Masz powodzenie u młodszych - powiedziałam
- To chyba dobrze- powiedział z uśmiechem.
Było już ciemno. Przypomniały mi się stare czasy. Uśmiechł zszedł z mojej twarzy. Chłopak to zauważył. 
- Roxy. Coś się stało?
- Wiesz Niall. Nasz spacer wiele mi przypomina. 
- Opowiedz mi. 
- To trochę drażliwy dla mnie temat. 
- Mi możesz powiedzieć wszystko. - Niall złapał mnie za rękę. 
- Okej. Było to około pół przed naszym pierwszym spotkaniem. Przyjaźniłam się z Adą. Ada była bardzo fajna. Traktowałyśmy się nawzajem jak siostry. Był mroźny dzień. Pojechałam do Ady żeby się z nią pożegnać. Jechała na ferie. - Po moim policzku ściekła łza. - Pamiętam to jakby to było wczoraj. Powiedziałam do niej " Za tydzień się spotkamy. Będę tęsknić. Kocham Cię. "   To były ostatnie słowa jakie do niej powiedziałam. Pojechała na ferie i już nigdy nie wróciła. - Rozpłakałam się na dobre a Niall mnie przytulał. - Zginęła w wypadku samochodowym. Wjechał w nich tir. 
- No już kotku. Nie płacz.
- Później popadłam w depresje.  Założyłam bloga gdzie opisywałam wszystko. To mi jakoś pomagało.  
- Nie wiedziałem o tym wszystkim. Czemu o niczym mi nie powiedziałaś?
- Gdybym ci powiedziała to zapewne nie był byś ze mną. Nie chciałbyś dziewczyny z problemami. Bo to dla ciebie byłby jeden wielki problem. 
- Nie mów tak. Dobrze wiesz, że nie jesteś dla mnie problemem. 
- Niall. Gdyby nie ja, nie miałbyś tych wszystkich problemów z Holly. Nie groziła by ci. Nie szantażowała by cię. 
- Nawet nie wąż się tak mówić. Jesteś najlepszym co mnie spotkało.  A teraz chodź. Musimy już wracać bo znowu Harry dostanie bulwersa jak się spóźnimy. - Zaśmiałam się cicho.  Ruszyliśmy w stronę hotelu. 
- Chodź do pokoju. Musimy się przebrać. - Niall przebrał się w kąpielówki a ja w strój. Gdy wyszłam z łazienki chłopak zagwizdał. 
- Mmm jaka zgrabna ta moja dziewczyna. - Szczerzył się. 
- Miło mi. - Zarumieniłam się. 
- Słodko się rumienisz. Mogę na coś liczyć? - Podeszłam do chłopaka i Pocałowałam go.  - A na coś więcej? - Horan poruszał zabawnie brwiami. 
- Możeee po basenie. - Uśmiechałam się. 
- No i to mi się podoba. 
- Wy faceci to tylko o jednym. - Odparłam. Wyszliśmy z pokoju i udaliśmy się w kierunku basenu.  Tam czekali już na nas wszyscy. 
- Patrzcie kto idzie! - Krzyknęła El. 
- Ooo nasze zakochańce. - Zdefiniował Hazza. Stałam obok Nialla i nagle poczułam, że ktoś szybko bierze mnie na ręce. O dziwo nie był to Niall. Był to Louis. Żartowniś wskoczył ze mną do basenu. Wszyscy się śmiali. Ja też. Wtedy ogłosił coś Niall. 
- Mamy dzisiaj 8 lipca! Przedłużyłem nasze wakacje i zostajemy tu do 8 września! Mamy 2 miesiące! Spokojnie. Paul się zgodził! - Wszyscy zaczęli wiwatować. Tu jest bosko. Impreza trwała dalej. Ja wypiłam może jedną lampkę wina i kieliszek wódki. Nie chciałam się upijać. To nie w moim stylu. Niall też nie pił dużo. Wypił tylko jeden kieliszek wódki więcej niż ja. 
- Niall. Nie pijesz tak jak oni? - Zapytałam chłopaka wskazując palcem na zataczającego się Hazzę. 
- Nie. Nie chcę abyś widziała mnie jak jestem spity. Obiecałem sobie po tym incydencie w klubie, że będę cię pilnował a w takim stanie w jakim jest teraz Styles to wątpię żeby mi się to udało. - Stwierdził. On jest taki słodki. Ja z Horanem jeszcze chwilę poimprezowaliśmy po czym zostawiliśmy towarzystwo. Dotarliśmy do pokoju i przebraliśmy się w rzeczy nadające się do spania. 
- Roxana. Pamiętasz? Coś mi obiecałaś. - Chłopak poruszał brwiami. 
- Pamiętam. - Zapowiada się ciekawa noc...


     **** oczami Holly ****

-Mam pewien plan. 
- Tylko nie taki żebym znowu dostał w ryj. - Protestował Martin. 
- Sorry za Horana. Nie wiedziałam, że jest w stanie cię uderzyć. 
- Price. Może daj im spokój. Oni są szczęśliwi. 
- Nie dam! Mam na nią haka. Patrz. - Pokazałam Martin'owi laptopa. 
- Co to jest?
- Poszperałam trochę w necie i znalazłam takie coś. To jej blog. Najwyraźniej o nim zapomniała bo nie wpisuje tu postów od jakiś 4 miesięcy. 
- Ciekawe...O czym tu pisała?
- O swoich problemach. Tragicznej śmierci koleżanki...- Przewinęłam myszką na dół strony. - Miała depresję...Leczyła się...
- Nie mów, że chcesz to wykorzystać. - Nie dowierzał Miller. 
- Chcę. Zaszantażuję Horana, że jeżeli oficjalnie nie zerwie z Roxy to cały świat dowie się o przeszłości jego laluni. Musi jeszcze oficjalnie zostać moim chłopakiem. 
- Całkiem spoko plan. Ale czy wypali?
- Musi...


&&€&€&&&€&€€&€&&

Kolejny rozdział za nami! W tym trochę radości. Trochę smutku. Zapraszam serdecznie do komentowania, bo wyświetleń jest mnóstwo, blisko 3.000 ale komentarzy bardzo mało. 

CZYTASZ=KOMENTUJESZ


niedziela, 20 lipca 2014

Rozdział 19: " Zatraciłem się. W czym? W miłości. "

**** 3h później ****

Było już ciemno. Dalej jechaliśmy. Od incydentu na stacji benzynowej, nikt nie wspominał o Holly. Zayn puścił płytę One Dorection. Zaczęliśmy śpiewać. Na pierwszy ogień poszła piosenka "Over Again".
Rozpłakałem się przy niej. Niall przytulał mnie cały czas. Przy jego solówekach trzymał mnie za rękę. W końcu nadszedł czas na piosenkę You&I.  Również się przy niej rozpłakałam. Zayn zatrzymał piosenkę. 
- Roxana dlaczego płaczesz? - Zapytał brunet za kierownicą. 
- Niall, nic nie stanie pomiędzy nami. Nawet Bogowie. - Tekst piosenki You&I prawie w 100% opisywał naszą sytucję. 
- Nic Roxy. Nic nie stanie. A teraz nie płacz tylko śpiewaj. - Później leciały raczej wesołe piosenki, co mi trochę poprawiło humor. 
- Zayn! Dawaj jeszcze jakąś płytę! - Malik wykonał polecenie Harrego i już w głośnikami rozbrzmiewał głos LMFAO. Harry na cały głos śpiewał  
" I'm sexi and I know it.  ".  Wszyscy panicznie się śmialiśmy. Po kilku godzinach wygłupów zasnęliśmy. Obudził nas podenerwowany Zayn. 
- Ej, bo przekraczamy granicę Chorwacko-Serbską. Trzeba paszporty. - Wszyscy zerwali się jak na komendę i w ciemno przeszukiwali swoje rzeczy w poszukiwaniu paszportu. Było ciemno co utrudniało nam zadanie. W końcu każdy trzymał paszport w ręce. Podjechaliśmy do faceta ze straży granicznej. Na nasze nieszczęście w naszym Van'ie były z tyłu przyciemniane szyby. 
- Proszę aby każdy wysiadł. - Tak, lekko się przestraszyłam. Przełknęłam głośno ślinę. 
- Nic się nie martw. - Uśmiechnął się do mnie pociesznie Niall. Wszyscy wysiedliśmy. Policjant prosił każdego do siebie. Chyba nie spodobał mu się Zayn bo go przeszukał. 
W pewnej chwili krzyknął coś do drugiego mężczyzny. Nic nie zrozumiałam bo było to bodajże po chorwacku. 
- Otwórzcie drzwi do samochodu. - Rozkazał strażnik. Zayn posłusznie wykonał polecenie. Widać było, że jest zdenerwowany. Ręce mu się trzęsły. Znowu nastąpiła niejasna jak dla nas wymiana zdań pomiędzy dwoma strażnikami. Przeszukiwali nam auto. Wtedy przyszedł kolejny policjant. Tym razem z psem. Mocno uścisnęłam rękę Nialla na co ten lekko się uśmiechnął. Denerwowałam się. Ludzie przy bramkach dziwnie się na nas patrzyli. Wtedy policjant zwrócił się do nas. 
- Możecie jechać. Spokojnej drogi życzę. - Odetchnęłam. Z powrotem zapakowaliśmy się do samochodu. Odjechaliśmy. 
- Matko. Ja myślałam, że nas nie przepuszą. - Odezwała się Eleanor. 
- Szczerze mówiąc to ja też się bałem.  - Dopowiedział Zayn.
- Zmyliły ich chyba te przyciemniane szyby. Gdyby nie one to wydaje mi się, że puścili by nas bez większych problemów. - Wytłumaczyłam. 
- Ale, że oni nie zorientowali się, że jesteśmy z One Direction...- Mówił z uśmiechem Louis. 
- Ta a na koniec mówi nam 
" spokojnej drogi " jak o mało co zawału przy nim nie dostałem. - Powiedział Zayn. 
- Nie wiem jak wy ale ja jestem wykończony. - Mówił Niall. Nie wiem co było dalej bo zasnęłam. 

**** następnego dnia ****

Przed chwilą przekroczyliśmy granicę Serbsko-Bułgarską. Tym razem bez najmniejszych problemów. Powoli zbliżaliśmy się do upragnionego celu. Morza. 
- Daleko jeszcze Niall? - Zapytał siedzący obok mnie Zayn. Nawet nie zauważyłam kiedy chłopcy się zmienili. 
- Nie daleko. Oo witaj księżniczko. - Zauważył w lusterku, że nie śpię mój chłopak. - Jak się spało?
- Dobrze. Niall włącz jakąś muzykę. - Chłopak bez wahania włożył płytę do odtwarzacza. Znowu w głośnikach rozbrzmiał utwór You&I. 

  **** oczami Nialla ****

Puściłem nasze piosenki. Nawet nie zdawałem sobie sprawy, że pierwszą piosenką będzie You&I.  Nie chciałem aby ona była. Bardzo przypomina mi ona o naszej sytuacji. Na szczęście nie trwała ona długo. Po chwili zmieniła się na utwór 
" Little Things ".  Kochałem tą piosenkę. Śpiewając właśnie tą piosenkę wyznałem miłość Roxy. W lusterku zobaczyłem, że po policzku dziewczyny spływa łza. 
- Nie płacz skarbie. Kocham Cię. - Powiedziałem słodkim głosem. 
Zayn przytulił ją. 
Czy ta piosenka jest o niej ? Tak, z pewnością . Napisana dla niej ? Tak , potwierdzam. Dlaczego ? Nie wiem i nie rozumiem. Czego nie rozumiem ? Moich uczuć do niej. Czy aby na pewno Niall ? Nie wiem, zatraciłem się. W czym ? W miłości.

€€€€€€€&&&

Mamy nexta. Zauważyłam ostatnio, że udziela się tylko jedna osoba. Troszkę smutno bo bardzo trudno jest mi wymyślić spójną i interesującą historię. Szczególnie chciałam podziękować jednej osobie. Usi. Jeśli to czytasz to chciałabym ci oficjalnie podziękować za cały wieczór spędzony ze mną przy wymyślaniu kolejnych rozdziałów. Rozdziały wymyślone przeze mnie i Usie zostaną opublikowane już za kilka dni! Zapraszam do czytania!

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

Rozdział 18: " Nie pozwolę, żeby ktoś tak poniewierał moją dziewczyną. "

**** 5h później ****

**** oczami Roxy ****

Obudziłam się w samochodzie. Jednak to już nie Liam siedział za kierownicą a Zayn. Popatrzyłam na swoją lewą rękę. Miałam na niej sporej wielkości opatrunek. Niall spał. Miał posklejane rzęsy. Płakał? Chyba nie przeze mnie? Samochód którym jechaliśmy miał jakby kilka rzędów. Przed nami siedział Zayn po stronie kierowcy, obok niego Danielle. Później my czyli Niall po mojej lewej i Perrie po prawej. Ja siedziałam pomiędzy nimi. Za nami siedzieli Louis, Eleanor i Liam a jeszcze za nimi Harry i Karolina. Wszyscy spali, no oczywiście oprócz mnie. 
- Heej Zayn. - Odezwałam się do chłopaka. 
- Ooo królewna już nie śpi. - Uśmiechnął się pociesznie Malik. 
- No nie śpię. A ominęło mnie coś?
- Tak. To znaczy niewiele...
- Co mnie ominęło?
- Nie mogę powiedzieć. 
- No proszę. Nie wygadam, napewno!
- No dobra. Niall płakał. - A więc moje przeczucie się nie myliło...
- Przeze mnie? - Uśmiech zszedł mi z twarzy. 
- Płakał bo Holly cię krzywdzi. A ty jesteś dla niego najważniejsza. 
- No właśnie nie rozumiem jej. Co ja jej takiego zrobiłam, że mi to robi? - spuściłam głowę w dół i przejechałem ręka po opatrunku. 
- Ona rani cię fizycznie. A Nialla psychicznie. Ciebie dlatego, że według niej odebrałaś jej go. A jego psychicznie tak, że krzywdzi ciebie i widzi, że jemu to też sprawia ból. 
- Jak moja krzywda sprawia mu ból?
- On cię kocha. Nie może patrzeć jak cierpisz. Nie widziałaś jak do ciebie odrazu poleciał tam na stacji? Potem trzymał cię jak dziecko ma rękach. Nogi trzymałaś mu w pasie. - Zayn się uśmiechnął. - Gdy Danielle zakładała ci te plastry i wogóle to Niall trzymał cię na kolanach i przytulał. Potem chcieliśmy jechać, ale on mówił, że obiecał ci, że cię będzie przytulał. W końcu ty zasnęłaś. A on się przy nas rozpłakał i mówił, że wolałby aby Holly zrobiła krzywdę jemu niż tobie. To jest miłość! Przez całą drogę jak ty spałaś on cię przytulał aż w końcu sam zasnął. 
- Matko...- Po moim policzku spłynęła łza. 
- Ej, tylko mi tu nie płacz. Bądź silna. Bądź silna dla niego. Razem to przyjdziecie. - Mówił pociesznie Zayn. - Roxy, obiecaj mi coś. 
- Tak?
- Spraw aby te wakacje zapamiętał na całe życie. Oczywiście pozytywnie. Daj mu tyle radości ile nikt mu nie dał przez całe życie. 
- Obiecuję. 
- No i o to chodzi. - Uśmiechał się brunet. - A teraz budź tych śpiochów. Jesteśmy pod McDonald'em. - Obudziłam każdego z osobna. Wysiedliśmy. 
- Już dobrze z moją księżniczka? - Niall złapał mnie w talii. 
- Tak. Już dobrze. 
- To dobrze. - Chłopak złapał mnie za rękę i razem ze wszystkimi przekroczyliśmy próg McDonald'a. Zamówiliśmy jedzenie i usiedliśmy w wielkiej loży gadając. 
- Długa ta podróż. Nie męczy to was? - Zapytał Lou. 
- Męczy. Szczególnie, że mamy klimatyzację włączona na full a mi jest zimno. 
- To czemu nie ubierzesz sobie bluzy? - Zapytała z zaciekawieniem Eleanor. 
- Bo może pewien debil wylał picie na moją bluzę? - Zayn sarkastycznie odpowiedział spoglądając w stronę zmieszanego Hazzy. Wszyscy zaczęli się śmiać oprócz Zayn'a i Harrego. 
- To nie moja wina, że wszędzie porozwalane są twoje rzeczy! Nawet w aucie! - Bronił się Harry. 
- Ale to nie ja pije hektolitry jakiegoś badziewnego napoju!
- On wcale nie jest badziewny!
- Jest!
- Nie!
- Jest!
- Chłopcy uspokujcie się!! - Ryknęła Perrie. Ona to zawsze umiała ich podporządkować. Wszyscy ucichli. Ale Niall dalej chichotał. Śmiech Niallera jest rozbrajający. Wszyscy na nowo zaczęli się śmiać. Łącznie z Zayn'em i Harry'm. 
- Zbierajmy się już. - Przypomniała nam o czasie Karolina po czym chciała wstać ale Harry złapał ją za rękę i przyciągnął do siebie po czym namiętnie pocałował. 
- Ulala. - Skomentował to Lou. A wszyscy wybuchli śmiechem. Wyczuwalna była świetna atmosfera.
Po chwili już kierowaliśmy się do van' a. Wtedy dopadły nas dwie dziewczyny. Nie wierzyłam własnym oczom była to Holly i jej koleżanka. Odruchowo jak na zawołanie mocno przytuliłam się do Nialla. Ten chyba wyczuł mój strach bo odrazu mocno przycisnął mnie do siebie.
- To jak Roxana? Zastanowiłaś się? Czy Martin ma cię jeszcze bardziej nastraszyć? - Odezwała się brunetka. 
- Daj im spokój! Nie widzisz, że są szczęśliwi?! - Wybuchł Zayn. 
- No najwyraźniej nie widzi. Albo poprostu nie są. - Wtrącił się Blondyn. Tak...to ten chłopak zaatakował mnie wtedy na stacji. 
- Wogóle kim ty jesteś? - Odezwał się dotąd milczący Niall.
- Nie pamiętasz mnie? Martin Miller. Twój kolega z gimnazjum. - Widziałam na twarzy Nialla zmieszanie. 
- Ty im pomagasz? - Zapytał Horan. 
- Tak. Jak chcesz to mogę tym razem buźkę obić tej twojej laluni. - Dogryzł mu Martin. Bo tak miał na imię. 
- To ty jej to wszystko zrobiłeś?! Ten gaz pieprzowy...Te rany...
- Tak. Jak się od ciebie nie odczepi to będzie powtórka z rozrywki.
- Co ty powiedziałeś?!
- Jak się od ciebie nie odczepi to jej twarzyczkę obiję. - Po tych słowach Nialler puścił mnie i przywalił z pięści w twarz Blondynowi. Ten zatoczył się i opadł na ziemię. Chłopcy odciągali Horana od chłopaka. Eleanor złapała mnie za rękę i mocno przytuliła. Ja nie wytrzymałam. Rozpłakałam się. 
- Cii Roxana. Ciiii już dobrze. - Uspokajała mnie El. Niall podszedł do mnie i wyrwał mnie z rąk Eleanor. Tym razem to on mocno mnie przytulił. Martin z zakrawioną twarzą wstał i patrząc na nas ocierał krew z twarzy. 
- Jeszcze raz doprowadzisz moją dziewczynę do płaczu a pożałujesz. -  Zagroził chłopakowi Niall. - Wtedy to ja obiję ci twarzyczkę. Nie wasz się jej nawet palcem dotknąć.  - Odeszliśmy od nich. Zapakowaliśmy się do auta i odjechaliśmy. Nastała niezręczna cisza. 
- Niall. Może trochę przesadziłeś. - Przerwał ciszę Liam. 
- Ja przesadziłem?! A on co?! Najpierw jej gazem w oczy a poźniej rozciął jej rękę. Nie pozwolę, żeby ktoś tak poniewierał moją dziewczyną. - Niall pocałował mnie w czoło. - Nie pozwolę...


£££££££££

Kolejny rozdział! Ostatnio mam wenę więc dodaję rozdziały co 2 dni. Jakoś tak mnie naszło. Mam nadzieję, że wam się podoba. 
ZAPRASZAM DO WYGŁASZANIA SWOJEJ OPINI W KOMENTARZACH. 

CZYTASZ=KOMENTUJESZ


piątek, 18 lipca 2014

Rozdział 17: " Jesteś dla mnie najwżniejsza. Pamiętaj o tym. "

- Jestem bardzo szczęśliwa. Ja i Harry jesteśmy razem. 
- Uuuu to szczęścia! - Krzyknął Niall a wszyscy na to przytaknęli. - Ale teraz musimy już jechać. - Wszyscy wsiedli do samochodu i ruszyliśmy. 


   **** 9h później ****
 
Obudziło mnie światło. Był ranek. Nikt nie spał. To tylko ja byłam takim śpiochem Nawet Niall już nie spał. 
- Oo mój śpioszek się obudził. - Niall ucałował mnie w czoło. 
- No nie śpię. Nie śpię. Gdzie jesteśmy?
- Za chwilkę bedziemy przekraczać kolejną granicę. Jesteście głodni? - Zapytał Liam. 
- Jaa bardzo. - Oczywiście Nialler już zgłodniał. 
- Ja też. - Powiedziała Perrie. 
- I ja też. - Zgłosiła się Karolina. 
- To już stajemy. - Na kolejnej stacji zatrzymaliśmy się. 
- Idę do toalety. Któraś idzie ze mną? - Ogłosiłam. 
- Ja idę. - Zaproponowała Danielle. Poszłyśmy do toalet. 
- To ja ide pierwsza. - Uśmiechała się dziewczyna. 
- Spoko. Ja tu czekam. - Danielle weszła do toalety a ja czekałam przed drzwiami. Nagle ktoś złapał mnie za nadgarstek i obrócił. Był to wysoki Blondyn. Miał nóż...

    **** oczami Harrego ****

-Od kiedy jesteście razem? - Wypytywał mnie Niall. 
- Od 2 dni. Polki to najpiękniejsze dziewczyny na świecie. 
- Zgadzam się z tobą w stu procentach. Nie ma śliczniejszych dziewczyn niż Polskie, naturalne księżniczki. - Zdefiniował Nialler. 
- Nigdy wcześniej bym nie pomyślał, że są tam tak piękne dziewczyny. Wiedziałem, że są piękne Amerykanki, Brytyjki...
- Irlandki. - Wtrącił Niall. 
- Irlandki, Australijki. Ale Polki? A tu się okazuje, że piekniejszych. Milszych i słodszych dziewczyn na świecie nie ma.  
- Dobrze gadasz Harry. 
- Harry! Debilu! - Naszą pogawędkę o dziewczynach przerwał Zayn. 
- Co się stało?! - Podszedłem do wkurzonego Zayn'a. 
- Twoje pieprzone picie zalało mi bluzę. 
- Ale wielkie halo robisz. Nic się nie dzieje. Pożycze ci moją a na miejscu się wypierze tę. 
- To moja najlepsza bluza!
- Matko, Zayn. Przecież śladu nie będzie. 
- Oj, już dobra...- Kiedyś to mnie coś z Zayn'em trafi. Zwarjuje z nim. Wyślą mnie do psychiatryka. Z nimi nie da się być normalnym. 


   **** oczami Roxy ****

- Puść mnie! - Wyrywałam się chłopakowi. Jednak nikt nie słyszał mojego krzyku ponieważ ten zaciągnął mnie gdzieś na tyły budynku. - Puść mnie powiedziałam!
- Jak odczepisz się od Nialla to cię puszczę. - Bałam się tego chłopaka coraz bardziej. Może to nie jest najlepszy pomysł żebym była z Horanem? Może on ma racje? Lepiej będzie jak go zostawię? Ale tak w sumie to go kocham ponad życie i obiecałam Liam'owi, że go nigdy nie zranie. A to by go napewno zraniło.
- Nie zostawię go! Ja go kocham! - Wyrywałam się coraz bardziej. 
- Nie? A może jednak...-Blondyn zrobił na mojej ręce nacięcie dość sporej wielkości. Po mojej ręce zaczęła spływać krew. Mocno czerwona krew. Krzyczałam jeszcze bardziej. 
- Następnym razem nie zadzieraj z Holly. Chociaż może nie być następnego razu jak nie odczepisz się od Nialla...
- Puść mnie!
- Jak komuś wygadasz co tu się stało to jest po tobie. Rozumiesz?! - Pokiwałam twierdząco głową. Wtedy chłopak mnie puścił. Zaczęłam biec. Potknęłam się o coś i runęłam na ziemię. Z moich kolan zaczęła sączyć się krew. Jednak ja się tym nie przejmowałam. Wstałam i biegłam dalej. Biegłam i biegłam. W końcu zobaczyłam dużego Van'a. Wszyscy stali obok bagażnika. Zaczęłam krzyczeć. 
- Ratunku! Pomocy! Niall! - Wtedy wzrok wszystkich zwrócił się na mnie. Harry'emu szczęka opadła. Niall opierający się o bagażnik w sekundzie się poderwał i zaczął biec w moim kierunku. 
- Niall! - Przewróciłam się. Byłam zapłakana i zakrwawiona. Nie miałam na nic siły. Niall dobiegł do mnie i podniósł mnie jak dziecko. Nogi przeplotłam wokół jego pasa. Mocno go przytuliłam. Nie chciałam puścić. 
- Skarbie. Jesteś cała we krwi. Kochanie. Już jest dobrze. Nie puszczę cię. - Niall mocno mnie trzymał. Doniósł mnie do auta. 
- Skarbie. Musimy opatrzyć ci te rany. Puść mnie. - Jednak ja go nie puszczałam. 

**** oczami Nialla ****

-Skarbie. Musimy opatrzyć ci te rany.  Puść mnie. - Ale Roxy nie chciała mnie puścić. Musiało stać się tam coś strasznego. Napewno to sprawka Holly. Czy ona nie może zrozumieć, że jestem szczęśliwy?! Czemu nie może mścić się na mnie?! Tylko cierpi na tym Roxy?! - Roxy. Kochanie.  Zrobimy ci opatrunek na tych ranch. I będę cię przytulał. - Dziewczyna puściła mnie. Siadłem na siedzeniu samochodowym. Roxana siedziała mi na kolanach. 
- Roxana, ja ci teraz zakleje te wszystkie rany. - Uspokajała ją Danielle. - Elka! Daj apteczkę! - Eleanor podała jej apteczkę. Dziewczyna wyciągnęła plastry i wodę utkenioną. Opatrzyła Roxanie rany. Po opatrzeniu ran jeszcze chwilkę przytulałem Roxy. W końcu dziewczyna zasnęła mi w ramionach.  Posadziłem ją na siedzeniu i przykryłem kocem. Przez chwile czułem się jak ojciec któremu dziecko usnęło w samochodzie. Wróciłem do wszystkich. 
- On miała ranę ciętą. Ktoś ją straszy. - Stwierdziła Danielle. 
- Holly mówiła coś, że się zemści. Ona jest zdolna do czegoś takiego? - Niedowierzała Karolina. 
- Jest zdolna do jeszcze gorszych rzeczy. - Dopowiedziałem. - Dlaczego ona nie może zemścić się na mnie tylko krzywdzi Roxy?! - Nie mogłem tego zrozumieć. 
- Wtedy jak ją odrzuciłeś ona chciała się zemścić. Ona się mści i na tobie i na Roxy. Na tobie poprzez to, że krzywdzi osobę na której ci zależy. Ona widzi, że cię to boli jak krzywdzi Roxane. Mści się na tobie psychicznie. A na Roxy mści się fizycznie. - Wytłumaczył Harry. 
- Czy ona będzie kiedyś ze mną szczęśliwa?! 
- Niall. Ona już jest z tobą szczęśliwa. - Perrie podeszła do mnie i przytuliła mnie. Nie wytrzymałem i rozpłakałem się. 
- Ona jest taka bezbronna. A to wszystko przeze mnie. - Zakryłem twarz dłońmi. Nie chciałem aby wszyscy widzieli chwilę mojej słabości. 
- Nie martw się. Nie dopuścimy do tego aby coś stało się Roxy. - Obiecał Louis. 
- Jedźmy już. - Odezwał się Zayn. - Tym razem ja prowadzę. Liam odpocznij sobie. - Wsiedliśmy do auta. Samochód ruszył. Ja tylko jeszcze się poprawiałem aby było mi wygodnie. W końcu zagarnąłem Roxy ramieniem. Jej głowa spoczywała na mojej klatce piersiowej. Szepłem jej do ucha kilka słów:
- Jesteś dla mnie najwżniejsza. Pamiętaj o tym. - Po moim policzku spłynęła łza i kapła na policzek mojej dziewczyny. 


&&&&&&&&&&

Mamy kolejny rozdział? Mam ostatnio słabą wenę, chociaż chyba nie jest najgorzej. Co o tym sądzicie?

CZYTASZ=KOMENTUJESZ


środa, 16 lipca 2014

Happy Birthday Theo!


Kochani! 

Dzisiaj nasz mały Theo kończy roczek! Chiciałabym złożyć mu życzenia. 

Wszystkiego Najlepszego Theo! Życzę Ci abyś był tak samo słodki jak twój wujek! Napewno w przyszłości będziesz przystojnym chłopakiem. Życzę Ci także abyś w życiu miał możliwość robienia tego co kochasz. Myślę, że za niedługo uświadomienie sobie jakim jesteś szczęściarzem, że jesteś bratankiem Nialla...