Obudziłam się już rano. Słońce nieźle dawało po oczach.
- Skarbie. Wstawaj. Musimy jechać. Pośpiesz się.
- Dopiero co się obudziłam a już mnie pośpiesza.
- Takie życie.
- Takie życie? A to masz! - Uderzyłam chłopaka poduszką w głowę.
- Ałaaa to boli. - Skrzywił się Irlandczyk.
- Takie życie. - Uśmiechnęłam się triumfalnie i ruszyłam w kierunku łazienki. Wzięłam prysznic, uczesałam się. Zrobiłam lekki makijaż i ubrałam się w to:
Wyszłam z łazienki. Tam czekał na mnie już spakowany i gotowy do wyjścia Niall. Kiedy on zdąrzył mnie spakować? Byłam w łazience zaledwie 10 minut. Nie ważne.
- Możemy jechać? - Zapytał z niadzieją w głosie.
- Tak. Możemy. - Wyszliśmy z pokoju. Ja tylko rozglądnęłam się po pokoju sprawdzając czy wszystko zabrałam. Wzięłam swoją torbę i próbowałam zejść z nią po schodach.
- Daj mi to. Nie możeż się przemęczać. - Niall wyrwał mi torbę a ja tylko Uśmiechnęłam się sama do siebie. On jest taki opiekuńczy. Słodko. Zapakowaliśmy się do samochodu i ruszyliśmy. Podróż ciągnęła się w nieskończone. Cały czas mieliśmy tematy do rozmów. Co jakiś czas robiliśmy postoje. Tak minęło nam około 20h jazdy. Do Bułgarii jest bardzo daleko. To jedyny minus. W końcu dojechaliśmy na miejsce. Na holu w hotelu czekali na nas wszyscy. Pierwszy podszedł do mnie Harry. Przytulił mnie.
- Jak się czujesz? - Zapytał.
- Jest ok.
- Byłaś u lekarza?
- Nie jeszcze nie ale mam zamiar się wybrać.
- To skąd wiesz, że jesteś w ciąży?
- Zrobiłam test. - W tym momencie spojrzałam na Perrie.
- Nie męcz jej już. - Wtrącił się Niebieskooki. Złapał mnie za rękę. Zgrabnie ominęliśmy towarzystwo i udaliśmy się do swojego pokoju. Bez wahania rzuciłam się na łóżko. Nie miałam na nic siły. Niall pocałował mnie słodko, następnie położył się obok mnie.
- Jak chciałabyś nazwać nasze dziecko? - No nie powiem. Zdziwiło mnie to pytanie. Szczerze mówiąc to nie zastanawiałam się nad tym.
- Dokładnie to nie wiem. Ale może chłopiec Liam. Dziewczynka Elen?
- Ładne. Tez bym chciał synka Liama ale córkę Lucy.
- Lucy. Też śliczne imię. Idziemy na spacer?
- A nie jesteś zmęczona? - Horan spojrzał na mnie jak na idiotkę.
- Tak w sumie to nie.
- Twarda jesteś. - Niall poruszał zabawnie brwiami.
- Wiadomo. - Odpowiedziałam chłopakowi z uśmiechem. - To idziemy?
- Nie chce mi się. - Protestował.
- No proszę.
- Nie chce mi się.
- Ale mi się chce. - Nie dawałam za wygraną.
- To idź. - Szczerzył się Niall.
- Sama? - Miałam minkę smutnego szczeniaczka.
- Takie życie. - Nialler zaczął się śmiać jak jakiś psychopata. Zresztą. Ja też.
- No chodź. - Wstałam i zaczęłam z całej siły ciągnąć chłopaka za rękę. Po wielu prośbach zgodził się. Poszliśmy na spacer. Cały czas się śmialiśmy.
- Roxy...
- Hm? - Dałam znak, że go słucham.
- Chciałbym ci coś dać. - Wręczył mi pudełko. Otworzyłam je. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Mam najlepszego chłopaka na świecie. Niall podarował mi to:
- Teraz każdy będzie wiedział, że mnie kochasz. - Zaczął się uśmiechać. Pocałowałam go. Ponownie zaczęliśmy spacerować Bułgarskimi uliczkami. Było cudownie, ale oczywiście ktoś musiał to zepsuć...
€&€€&&€€&&
Super! Cieszę się, że do siebie wrócili <3
OdpowiedzUsuńTez cie kocham i mam nadzieje ze noe zrezygnujesz z pisania tego świetnego bloga ��
OdpowiedzUsuń😍😍💗💗
Usuń