piątek, 25 lipca 2014

Rozdział 22: " Nie chcę. Strasznie tego nie chcę, ale muszę. "

- Jak przestańmy się spotykać?! - Niall gwałtownie zjechał na pobocze. - Kochasz mnie?!
- Nial ja...
- Pytam się! Kochasz mnie?!
- Ja...
- Kochasz mnie?!
- Tak. 
- To dlaczego chcesz ze mną zerwać? - Jego ton głosu stał się łagodniejszy. 
- Niall ja tego już nie wytrzymuję. Dostaje sms'y z groźbami. Ktoś mnie śledzi, bije. Ja tak nie mogę żyć. Albo to załatwisz jakoś albo to koniec. 
- Załatwię. Obiecuję bo nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. - Ja już nic nie odpowiedziałam. Ruszyliśmy. Po chwili byliśmy w hotelu. Nie miałam siły na żadne już rozmowy. Chciałam tylko położyć się spać. Jak pomyślałam tak zrobiłam. Po kilku minutach...odpłynęłam...


 **** miesiąc później **** 

Kolejne dni, tygodnie wyglądały tak samo. Plaża,basen,zakupy. Nic ciekawego się nie działo. Właśnie się obudziłam. Obok mnie leży ucieszony Blondyn. 
- Jak się spało? - Zapytał zaspany Irlandczyk. 
- Super. - Odpowiedziałam ucieszona. Ostatnimi czasy nie dostaje gróźb. Chyba Niall coś załatwił. Nie wiem. Wstałam, wzięłam rzeczy i ruszyłam w kierunku łazienki. 


**** oczami Nialla ****

Ostatnio Roxy już mi się nie skarży na groźby. Ja nic nie załatwiałem więc to jest cisza przed burzą. Roxy poszła się ogarnąć. Ja w tym czasie dostałem sms'a.  Był on od Holly...
 
Od: Holly

Spotkajmy się dzisiaj o 12 przy kawiarni obok hotelu w którym jesteście. 

Skąd ona wie w którym hotelu jesteśmy? Niech jej będzie. Spotkam się z nią. W tym momencie z łazienki wyszła Roxy. 
- Roxana, ja o 12 muszę gdzieś wyjść. Ważna sprawa. Nie pytaj gdzie. 
- Dobrze, rozumiem. Masz swoje sprawy. 
- Kotku, nie gniewaj się. Jak wrócę to wyskoczymy gdzieś razem. - pocałowałem namiętnie dziewczynę. 
Wyszłem z hotelu i udałem się do kawiarni. Po około 5 minutach byłem już na miejscu. Holly też była. 
- Usiądźmy. - Zaproponowała. Ja niechętnie się na to zgodziłem. 
- O co chodzi? - Zapytałem chłodno. 
- Więc tak. Ty zerwiesz oficjalnie z Roxy i zostaniesz moim chłopakiem a cały świat nie dowie się o przeszłości twojej ukochanej. 
- Przeszłości?! - Nie za bardzo rozumiałem o co chodzi. 
- Twoja dziewczyna pisała bloga w którym opisywała całe swoje życie. Śmierć przyjaciółki, depresje...Jeżeli z nią nie zerwiesz dzisiaj wieczorem to cały świat się o tym dowie. To zniszczy i twoje życie i jej. 
- Nie zrobisz tego. - Powiedziałem z pogardą. 
- A chcesz się przekonać?
- Nie zostawię jej. 
- Bedzięsz musiał. - Po tych słowach gwałtownie wstałem i odeszłem z tamtąd. - Masz czas do wieczora! - Rzuciła na odchodne Price. Nie mogę zerwać z Roxy. Kocham ją. Ona jest miłością mojego życia. Postanowiłem, że się przespaceruję i wszystko przemyślę. Jak pomyślałem, tak zrobiłem. 


**** oczami Roxy ****

Niall wyszedł. Nie chciałam się dopytywać gdzie idzie. On też jest człowiekiem i ma swoje sekrety. Usiadłam zrezygnowana na łóżku. Ostatnimi czasy bardzo dziwnie się czuję. Boli mnie głowa. Jest mi słabo. Może mam jakiś spadek odporności. Nie zastanawiając się ani chwili dłużej ruszyłam do pokoju Zayn'a i Perrie. Poprosiłam Edwards aby przyszła do mnie do pokoju. Perrie wykonała moją prośbę. Po chwili siedziałam razem z dziewczyną na łóżku w pokoju. 
- Perrie. Ostatnio mi tak jakoś dziwnie.
- To znaczy?
- Często boli mnie głowa. Jest mi słabo...Kompletnie nie wiem czemu. 
- Roxy...
- No co?
- Czy ty nie jesteś w ciąży? - Zamurowało mnie. 
- Nie mam mdłości. 
- Nie zawsze one występują. - Jak to? Ja w ciąży? Co teraz będzie?! To nie może być prawda. 
- Nie napewno nie. 
- A robiliście "to" z Niallem? 
- No...tak, ale się zabezpieczyliśmy. 
- Hmm. Chodź pójdę z tobą do apteki. Kupimy test ciążowy. - Pozamykałyśmy drzwi i udałyśmy się do pobliskiej apteki. Po kupieniu testu wróciliśmy do pokoju. W duchu modliłam się aby Niall nie przyszedł i nie zobaczył tego. 
- Masz. Idź zrób ten test. Ja tu czekam. - Perrie wręczyła mi pudełeczko. Poszłam do łazienki. Wykonałam test. Wynik był pozytywny. Ja nie mogę być w ciąży! Mam 18 lat! Zaczęłam przeraźliwie płakać. Wyszłam z łazienki i odrazu rzuciłam się w objęcia Edwards. 
Dziewczyna próbowała mnie uspokoić. 
- Jaki wynik? - Zapytała gdy uspokoiłam się. 
- Jestem w ciąży. - Ponownie się Rozpłakałam. Blondynka próbowała mnie pocieszyć mówiąc, że to nie jest koniec świata. Ale dla mnie to był koniec. Koniec wszystkiego. Marzeń, życia nastolatki. Jednak z drugiej strony kochałam to dziecko. 
Chwilę jeszcze Perrie ze mną posiedziała i poszła do siebie. Ja już nie płakałam. Doprowadziłam się do porządku. W duchu myślałam, że wspólnie z Niallerem coś wymyślimy, że on mnie nie zostawi. Jak na zawołanie próg pokoju przekroczył Horan. Nic do mnie nie powiedział tylko mnie przytulił. Czułam się tak bezpiecznie. 
- Kocham cię. - Wyznał Irlandczyk. 
- Ja ciebie też. - Odpowiedziałam.   


 **** oczami Nialla ****

- Kocham cię. 
- Ja ciebie też. - Odpowiedziała mi dziewczyna. Oddaliśmy się chwili. Zacząłem ją namiętnie całować. Ona oddawała mi pocałunki. Mało brakowało a doszło by do "tego" jednak dziewczyna odepchnęła mnie. 
- Niall. Nie.  Nie teraz.  
- Dobrze. Przecież nie będę cię zmuszał. - Wstałem i założyłem koszulkę która przed chwilą wylądowała gdzieś w koncie. 
- Możemy się przejść? - Zaproponowałem. Podjąłem decyzje. Nie możemy być razem. Robię to tylko dla jej dobra. To będzie nasz ostatni wieczór. 

**** z perspektywy Roxy ****

Szłam  z Niallem uliczkami. Było bardzo ciemno. Dochodziła godzina 22. Byłam bardzo szczęśliwa. Usiedliśmy razem na murku i robiliśmy sobie zdjęcia. Było cudownie. Nagle Niall posmutniał. 
- Nialler. Wszystko w porządku? - Zapytałam z troską. 
- Nie, nic nie jest w porządku. Muszę ci coś powiedzieć. 
- Tak?- Zaczynałam się niepokoić. 
- Nie możemy być razem. To dla twojego dobra. - Niall puścił moją rękę. W tym momencie zawalił mi się świat. 
- Dlaczego?! - Zaczęłam przeraźliwie płakać. Jedyne wtedy co czułam to zawód.  Nie wiedziałam czy powiedzieć Horanowi o dziecku. Może to nie najlepszy moment. 
- Poprostu nie możemy. Jeżeli bym z tobą nie zerwał. Byłabyś nieszczęśliwa.  A do tego nie mogę dopuścić. 
- Chcesz mnie zostawić?! - Nie mieściło mi się to w głowie. 
- Nie chcę. Strasznie tego nie chcę, ale muszę. - Z twarzy Blondyna można było wyczytać smutek. Tak, tylko smutek. 
- A jeżeli ci coś powiem?! - Tak to był ten moment. 
- Roxy, nic nie zmieni mojej decyzji. 
- Niall...ja...Ja jestem w ciąży. - Powiedziałam z płaczem. Nialla zamurowało. Powoli usiadł na murku. 
- W ciąży?! Napewno? - Widać było, że jest przerażony. 
- Tak. Będziesz ojcem. 
- Co teraz będzie?
- Urodzę to dziecko. Nie ma innego wyjścia. - Nie przestawałam płakać. 
- Ale ja i dziecko? Czy sobię poradzę? - Wymawiał na głos pytania. 
- Nie wiem. Masz mnie gdzieś to trudno. - Odwróciłam się i zaczęłam iść. W pewnym momencie zatrzymałam się, Odwróciłam. 
- Myślałam że jesteś inny. Myliłam się. - Odwróciłam się napięcie i zaczęłam biec. Chłopak biegł za mna. 
- Roxana! Roxy! Skarbie! Stój! - Nie zamierzałam się zatrzymać. Złapałam taksówkę. Prosto pojechałam do hotelu. Wybiegłam do góry po schodach. Przetrzepałam szafę wrzucając  rzeczy do walizki. Szybko przebrałam się w to:

Bez zastanowienia wybiegłam z pokoju z bagażem. Przed hotelem złapał taksówkę. 
- Gdzie panią zawieźć?
- Na...na lotnisko. - Kierowca ruszył. Byłam pewna, wracam do Polski. Nic mnie nie powstrzyma. Zapomnę o tym wszystkim. Trudno, dziecko wychowa się bez ojca. Po moim policzku ciekły kolejne łzy. Dopiero wtedy dotarło do mnie, że zostałam sama. Zupełnie sama. Matka z ojcem wyjechali za granicę do pracy. Do Niemiec. W Polsce będę sama. Miły taksówkarz wysadził mnie pod lotniskiem. Zapłaciłam mu i pognałam do budynku. Dobrze, że zabrałam jakieś własne pieniądze. Starczy mi na bilet. Akurat był lot do Krakowa. Nie zastanawiając się kupiłam bilet i już po 20 minutach samolot razem ze mną na pokładzie wzbijał się w powietrze. 


€€€€€€€

Kolejny rozdział! Mam nadzieje, że wam sie podoba. Życie Roxy i Nialla zaczyna się powoli lecz sukcesywnie walić. Roxana jest w ciąży, jak sobie poradzi? Czy Niall zaakceptuje fakt, że będzie ojcem?


  

1 komentarz: