niedziela, 20 lipca 2014

Rozdział 18: " Nie pozwolę, żeby ktoś tak poniewierał moją dziewczyną. "

**** 5h później ****

**** oczami Roxy ****

Obudziłam się w samochodzie. Jednak to już nie Liam siedział za kierownicą a Zayn. Popatrzyłam na swoją lewą rękę. Miałam na niej sporej wielkości opatrunek. Niall spał. Miał posklejane rzęsy. Płakał? Chyba nie przeze mnie? Samochód którym jechaliśmy miał jakby kilka rzędów. Przed nami siedział Zayn po stronie kierowcy, obok niego Danielle. Później my czyli Niall po mojej lewej i Perrie po prawej. Ja siedziałam pomiędzy nimi. Za nami siedzieli Louis, Eleanor i Liam a jeszcze za nimi Harry i Karolina. Wszyscy spali, no oczywiście oprócz mnie. 
- Heej Zayn. - Odezwałam się do chłopaka. 
- Ooo królewna już nie śpi. - Uśmiechnął się pociesznie Malik. 
- No nie śpię. A ominęło mnie coś?
- Tak. To znaczy niewiele...
- Co mnie ominęło?
- Nie mogę powiedzieć. 
- No proszę. Nie wygadam, napewno!
- No dobra. Niall płakał. - A więc moje przeczucie się nie myliło...
- Przeze mnie? - Uśmiech zszedł mi z twarzy. 
- Płakał bo Holly cię krzywdzi. A ty jesteś dla niego najważniejsza. 
- No właśnie nie rozumiem jej. Co ja jej takiego zrobiłam, że mi to robi? - spuściłam głowę w dół i przejechałem ręka po opatrunku. 
- Ona rani cię fizycznie. A Nialla psychicznie. Ciebie dlatego, że według niej odebrałaś jej go. A jego psychicznie tak, że krzywdzi ciebie i widzi, że jemu to też sprawia ból. 
- Jak moja krzywda sprawia mu ból?
- On cię kocha. Nie może patrzeć jak cierpisz. Nie widziałaś jak do ciebie odrazu poleciał tam na stacji? Potem trzymał cię jak dziecko ma rękach. Nogi trzymałaś mu w pasie. - Zayn się uśmiechnął. - Gdy Danielle zakładała ci te plastry i wogóle to Niall trzymał cię na kolanach i przytulał. Potem chcieliśmy jechać, ale on mówił, że obiecał ci, że cię będzie przytulał. W końcu ty zasnęłaś. A on się przy nas rozpłakał i mówił, że wolałby aby Holly zrobiła krzywdę jemu niż tobie. To jest miłość! Przez całą drogę jak ty spałaś on cię przytulał aż w końcu sam zasnął. 
- Matko...- Po moim policzku spłynęła łza. 
- Ej, tylko mi tu nie płacz. Bądź silna. Bądź silna dla niego. Razem to przyjdziecie. - Mówił pociesznie Zayn. - Roxy, obiecaj mi coś. 
- Tak?
- Spraw aby te wakacje zapamiętał na całe życie. Oczywiście pozytywnie. Daj mu tyle radości ile nikt mu nie dał przez całe życie. 
- Obiecuję. 
- No i o to chodzi. - Uśmiechał się brunet. - A teraz budź tych śpiochów. Jesteśmy pod McDonald'em. - Obudziłam każdego z osobna. Wysiedliśmy. 
- Już dobrze z moją księżniczka? - Niall złapał mnie w talii. 
- Tak. Już dobrze. 
- To dobrze. - Chłopak złapał mnie za rękę i razem ze wszystkimi przekroczyliśmy próg McDonald'a. Zamówiliśmy jedzenie i usiedliśmy w wielkiej loży gadając. 
- Długa ta podróż. Nie męczy to was? - Zapytał Lou. 
- Męczy. Szczególnie, że mamy klimatyzację włączona na full a mi jest zimno. 
- To czemu nie ubierzesz sobie bluzy? - Zapytała z zaciekawieniem Eleanor. 
- Bo może pewien debil wylał picie na moją bluzę? - Zayn sarkastycznie odpowiedział spoglądając w stronę zmieszanego Hazzy. Wszyscy zaczęli się śmiać oprócz Zayn'a i Harrego. 
- To nie moja wina, że wszędzie porozwalane są twoje rzeczy! Nawet w aucie! - Bronił się Harry. 
- Ale to nie ja pije hektolitry jakiegoś badziewnego napoju!
- On wcale nie jest badziewny!
- Jest!
- Nie!
- Jest!
- Chłopcy uspokujcie się!! - Ryknęła Perrie. Ona to zawsze umiała ich podporządkować. Wszyscy ucichli. Ale Niall dalej chichotał. Śmiech Niallera jest rozbrajający. Wszyscy na nowo zaczęli się śmiać. Łącznie z Zayn'em i Harry'm. 
- Zbierajmy się już. - Przypomniała nam o czasie Karolina po czym chciała wstać ale Harry złapał ją za rękę i przyciągnął do siebie po czym namiętnie pocałował. 
- Ulala. - Skomentował to Lou. A wszyscy wybuchli śmiechem. Wyczuwalna była świetna atmosfera.
Po chwili już kierowaliśmy się do van' a. Wtedy dopadły nas dwie dziewczyny. Nie wierzyłam własnym oczom była to Holly i jej koleżanka. Odruchowo jak na zawołanie mocno przytuliłam się do Nialla. Ten chyba wyczuł mój strach bo odrazu mocno przycisnął mnie do siebie.
- To jak Roxana? Zastanowiłaś się? Czy Martin ma cię jeszcze bardziej nastraszyć? - Odezwała się brunetka. 
- Daj im spokój! Nie widzisz, że są szczęśliwi?! - Wybuchł Zayn. 
- No najwyraźniej nie widzi. Albo poprostu nie są. - Wtrącił się Blondyn. Tak...to ten chłopak zaatakował mnie wtedy na stacji. 
- Wogóle kim ty jesteś? - Odezwał się dotąd milczący Niall.
- Nie pamiętasz mnie? Martin Miller. Twój kolega z gimnazjum. - Widziałam na twarzy Nialla zmieszanie. 
- Ty im pomagasz? - Zapytał Horan. 
- Tak. Jak chcesz to mogę tym razem buźkę obić tej twojej laluni. - Dogryzł mu Martin. Bo tak miał na imię. 
- To ty jej to wszystko zrobiłeś?! Ten gaz pieprzowy...Te rany...
- Tak. Jak się od ciebie nie odczepi to będzie powtórka z rozrywki.
- Co ty powiedziałeś?!
- Jak się od ciebie nie odczepi to jej twarzyczkę obiję. - Po tych słowach Nialler puścił mnie i przywalił z pięści w twarz Blondynowi. Ten zatoczył się i opadł na ziemię. Chłopcy odciągali Horana od chłopaka. Eleanor złapała mnie za rękę i mocno przytuliła. Ja nie wytrzymałam. Rozpłakałam się. 
- Cii Roxana. Ciiii już dobrze. - Uspokajała mnie El. Niall podszedł do mnie i wyrwał mnie z rąk Eleanor. Tym razem to on mocno mnie przytulił. Martin z zakrawioną twarzą wstał i patrząc na nas ocierał krew z twarzy. 
- Jeszcze raz doprowadzisz moją dziewczynę do płaczu a pożałujesz. -  Zagroził chłopakowi Niall. - Wtedy to ja obiję ci twarzyczkę. Nie wasz się jej nawet palcem dotknąć.  - Odeszliśmy od nich. Zapakowaliśmy się do auta i odjechaliśmy. Nastała niezręczna cisza. 
- Niall. Może trochę przesadziłeś. - Przerwał ciszę Liam. 
- Ja przesadziłem?! A on co?! Najpierw jej gazem w oczy a poźniej rozciął jej rękę. Nie pozwolę, żeby ktoś tak poniewierał moją dziewczyną. - Niall pocałował mnie w czoło. - Nie pozwolę...


£££££££££

Kolejny rozdział! Ostatnio mam wenę więc dodaję rozdziały co 2 dni. Jakoś tak mnie naszło. Mam nadzieję, że wam się podoba. 
ZAPRASZAM DO WYGŁASZANIA SWOJEJ OPINI W KOMENTARZACH. 

CZYTASZ=KOMENTUJESZ


1 komentarz: