Wstałam rano. Blondyna obok mnie już nie było. Zeszłam po schodach na dół i weszłam do kuchni. Ujrzałam Horana robiącego śniadanie. Gdy weszłam do pomieszczenia odrazu mnie zauważył. Uśmiechnął się lekko.
- Jesz śniadanie? Zrobiłem naleśniki. - Powiedział niepewnie.
-T...tak...- Odpowiedziałam pod nosem. Usłyszał.
-To świetnie. Siadaj. - powiedział wskazując palcem na krzesło.
Usiadłam posłusznie. Dalej nie mogłam uwierzyć, że sławny piosenkarz siedzi obok mnie i proponuje mi naleśniki. Z myśli wyrwał mnie ciepły głos chłopaka:
- Nad czym tak myślisz?
- Wiesz...nigdy nie pomyślałabym, że zje ze mną śniadanie jakaś sławna osoba.
- Żadna ze mnie gwiazda...No może trochę...- Oboje wybuchliśmy śmiechem. Nigdy z żadnym chłopakiem nie czułam się tak luźno i przyjemnie.
- Mam nadzieję, że nie uważasz mnie za rozwydrzonego gwiazdorka, który może mieć wszystko i każdą. - Niebieskookiemu troszkę mina zszedła.
- Nie no, co ty. Nawet przez chwilę tak nie pomyślałam. - Wypowiadając te słowa zauważyłam, że blondynowi podniosły się konciki ust.
- Dzięki. Mam dla ciebie niespodziankę.
- Naprawdę? Jaką?! - Krzyczałam ucieszona, nie mogąc powstrzymać uśmiechu.
- Niespodzianka to niespodzianka, nie mogę ci powiedzieć. Ubierz się, czekam tutaj.
- Uhuuu!! Już lece! - pobiegłam do swojego pokoju. Ubrałam się. Włosy lekko pokręciłam. Zrobiłam lekki i jasny makijaż. Wtedy wiedziałam to, jestem gotowa. Spotkam się z gwiazdą i to Niall mnie zaprosił. Jeszcze miesiąc temu nie uwierzyłabym, że idol nastolatek, tak ten Niall Horan może się ze mną umówić. Tak, to chyba można tak nazwać. To właśnie Niall z całego One Direction podobał mi się najbardziej. Moje rozmyślania przerwał krzyk Nialla:
- Roxana! Ile można czekać?! Zaraz nogi mi odpadną!
- Już schodzę! - Odpowiedziałam. - Dobra Roxy, dasz radę- Pomyślałam w duchu. Zeszłam na dół, Niall już czekał.
**** Z perspektywy Nialla ****
- Roxana! Ile można czekać?! Zaraz mi nogi odpadną! - Ach te kobiety, jakby mogły to by rok w łazience spędziły.
- Już schodzę! - Usłyszałem odpowiedź na poprzednio zadane pytanie. Nie wiem poco ona się tak stroi, przecierz jej we wszystkim ślicznie. Tak, ślicznie. Kiedy ją poraz pierwszy zobaczyłem pomyślałem, że to nie może być przypadek, że to akurat ją uratowałem. Wtedy coś we mnie tkneło. Nie do końca wiem czy to uczucie którym ją darze to miłość. Czy człowiek może się tak szybko zakochać? Sam nie wiem, ale to uczycie nie jest normalne. Z rozmyśleń wyrwało mnie skrzypienie schodów.
- Taaa..kk, możemy już iść- Powiedziała dziewczyna. Zaniemówiłem, wyglądała nieziemsko. Zatkało mnie, stałem tam jak skała. Nie mogłem się ruszyć, nic powiedzieć, nic kompletnie nic. Po chwili ciszy zacząłem.
- Pięknie wyglądasz. - Widziałem jak się zaczerwieniła
- Dziękuję.
- To co idziemy?
- Jasne.
Ruszyłem z Roxy do samochodu. Oczywiście przed domem nie obyło się od paparazzi i innych mediów. Gdy wychodziliśmy, dorwała nas jakaś wścipska reporterka.
- Niall kto to ta piękna dziewczyna, którą adorujesz od samego rana? - Zadała pytanie a ja myślałem, że zaraz jej przywalę. Co ją obchodzi moje życie prywatne?
- To...to...przyjaciółka. - odburknąłem po chwili zastanowienia.
- Czyżby tylko przyjaciółka? - reporterka nie dawała za wygraną. Ale ja nie mogłem powiedzieć, że chyba zakochałem się w tej oto dziewczynie bo zaczął by się horror, nie tylko dla mnie ale i dla Roxy i ogólnie całego One Direction.
- Tak, tylko przyjaciółka. - Warknąłem. Byłem już trochę piorytowny ciągłymi pytaniami o sprawy prywatne.
- Napewno? Wyglądacie na zakochaną parę.
- Tak, napewno. - Wtrąciła Roxy. Gdyby nie ona, zapewne już dawno przywaliłbym tej reporterce. Złapałem ją za rękę, podbiegłem do auta i szybko odjechałem.
**** z perspektywy Roxy ****
Niall pociągnął mnie za rękę. Czułam, że jest zdenerwowany. Zresztą, nie dziwie mu się, ta reporterka chciała go zmęczyć pytaniami o mnie. Przecież nas nic nie łączy...chyba... W samochodzie panowała niezręczna cisza. Postawiłam ją przerwać.
- Gdzie jedziemy?
- Zobaczysz. - Burknął Niall. Sprawiał wrażenie obrazonego...ale na mnie? Przecież ja nic nie zrobiłam.
- Jesteś na mnie zły?
- Nie, czemu? - Blondyn odwrócił wzrok od kierunku jazdy i spojrzał na mnie.
- Wydajesz się być jakiś, taki...obrażony. - Uzasadniłam swoje podejrzenia.
Wtedy Niebieskooki zjechał na pobocze i zatrzymał samochód.
- Ty nie wiesz jak to jest. Media śledzą każdy twój ruch. Nie możesz się normalnie z kimś spotkać bądź gdzieś wyjść bo odrazu są jakieś podejrzenia. Jestem tym już zmęczony, więc może dlatego sprawiam wrażenie obrażonego.
Roxy...ja...ja cię lubię, bardzo cię lubię. - Szczególnie usłyszałam trzy ostatnie słowa. Ten sławny pan Horan mnie lubi...bardzo lubi...
- Ja...ja...ja też Cię lubię...bardzo lubię- sprostowałam sytuacje i lekko się uśmiechnęłam.
- To może jedźmy...
- Tak, jasne.
Samochód ruszył. Na szczęście już nie panowała ta niezręczna cisza co wcześniej. Nagle znalazło się wiele powodów i tematów do rozmowy. Pół godziny później byliśmy już na miejscu...ta mi się bynajmniej wydawało.
Blondyn wysiadł z samochodu, obszedł go dookoła, otworzył mi drzwi i podał rękę. Wysiadłam. Byłam zawkoczona postawą chłopaka.
- Jesteśmy na miejscu.- Odrzekł Niall i pokazał na wielkie jezioro. Było bardzo ciemno, ponieważ była około 23. Księżyc oświetlał jezioro. Było tam prześlicznie. Zaniemówiłam.
- Podoba ci sie ta niespodzianka?
- Bardzo. Jest tu nieziemsko.
- Chodź na tamten mostek! - Niall wskazał palcem na małą kładkę.
- Okey.
Chłopak złapał mnie za rękę i zaciągnął w stronę kładki. Usiedliśmy ale nogi moczyliśmy w wodzie.
- Wiesz, przechodziłem tu kiedyś z moją byłą dziewczyną. Holly, bo ta miała na imię kochała to miejsce. Uwielbialiśmy tu przesiadywać wieczorami co ciągnęło się do późnej nocy, czasem do ranka. To miejsce wygląda magicznie ale tylko wieczorem, w nocy. Zabrałem cię tutaj bo czuję, że jesteś dla mnie ważna.
- Dziękuję. Co stało się z twoją dziewczyną?
- Zostawiła mnie...
- Zostawiła cię?! Nigdzie nie znajdzie takiego wspaniałego chłopaka.
- Tak myślisz?
- No jasne. A czemu cię zostawiła, jeśli można zapytać...
Po chwili ciszy Niall odpowiedział:
- Zdradziła mnie z moim przyjacielem z gimnazjum. Nikt mnie tak bardzo nie skrzywdził jak ona. Pewnie wyjdę terazna ciotę i mięczka. - Zobaczyłam, że po policzku Horana spływa pojedyncza łza.
- Nie, łzy to nie jest oznaka słabości, to oznaka, że twoje serce nie wyschło...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz