- Cześć skarbie. - Przywitał mnie zaspanym głosem i delikatnie pocałował.
- Heejj. O której mamy samolot?
- Spokojnie, samolot mamy o 13 a jest dopiero 9. - Uspokoił mnie trochę. Lecz zaraz mi się coś przypomniało.
- Ale Niall! Na 11 mamy do lekarza bo mają mi ściągnąć ten gips!
- Nic się nie martw. Zdążymy. A teraz leć się ubrać bo zaraz Zayn zrobi śniadanie.
- Okey, okey. Idę. - Dałam szybkiego buziaka Niallowi w usta u poszłam do łazienki. Zamknęłam drzwi na zamek, puściłam wodę w umywalce i wpatrywałam się w moje odbicie w lustrze. Nie wierzę, poprostu nie wierzę. Chlusnęłam sobie zimną wodą w twarz aby oprzytomnieć. Następnie się uczesałam. Włosy zakręciłam w loki w stylu Victoria's Secret. Hmm i znowu to straszne pytanie. Jaki zrobić makijaż? Zdecydowałam się na jasny i delikatny. Na szczęście nie musiałam martwić się o to czy zdążę się zapakować bo dzisiaj z samego rana, Karolina pojechała do mnie i mnie smakowała. Tak, mam najlepszą przyjaciółkę na świecie! Dobra, czas na kolejne dylematy. W co by się ty ubrać? Przegrzebywałam walizkę w poszukiwaniu czegoś odpowiedniego. Mam! Wyjełam stylizacje z walizki i przebrałam się w nią. Wyglądała ona tak:
Najbardziej ze wszystkiego, podobała mi się bluza z napisem
"SWAG". Była śliczna, dostałam ją na 18 urodziny od Karoliny. Ona zawsze wie co mi się spodoba. Ja bym tak nie potrafiła trafić komuś w gust. Dobra, nieważne. Wyszłam z pokoju i zobaczyłam Nialla siedzącego na łóżku i grzebiącego w telefonie.
- Co tam przeglądasz skarbie? - Usiadłam koło niego i próbowałam zobaczyć co przegląda. Zobaczyłam jedynie białego ptaszka na niebieskiem tle...więc przeglądał Twitter'a.
- Twittera...Taaa...- Horan wyglądał na wyraźnie zmartwionego.
- Coś nie tak?
- Hejtują cię...Roxana, ja cię przepraszam za nich. - Niall odwrócił wzrok od Iphone'a i spojrzał na mnie.
- Nie masz za co, w końcu im się znudzi. - Cmoknęłam blondynka w policzek. - Chodź idziemy na dół do restauracji.
Tam mamy się ze wszystkimi spotkać.
- Idę. - Niall wstał, złapał mnie za rękę i już chciał iść ale w porę zorientował się, że ja chodze o kulach i nie dam rady iść z nim za rękę więc mnie puścił. Doszliśmy do schodów. Zaczęłam schodzić, ale oczywiście jak zwykle ktoś mi musiał przerwać.
- Sama zejde. - Odpowiedziałam trochę poirytowana.
- Księżniczki nie schodzą po schodach. - Wyszczerzył się Niall i wziął mnie na ręce. Za nim zdążyłam zaprotestować, Niall mnie postawił. Po kilku krokach, jak dla mnie bardzo męczących doszliśmy do restauracji. Byli już wszyscy. Zayn z Perrie, Louis z Eleanor, Liam z Danielle i Harry z Karoliną. Pezywitaliśmy się i usiedliśmy przy wielkim stole. Każdy brał co chciał. Szwecki stół. Ulalala Kraków się postarał.
- To jak z dzisiejszym dniem? - Odezwał się Zayn.
- Jemy śniadanie. Później ja z Roxy jedziemy do lekarza, żeby jej gips zdjeli. Wrócimy tak około 12. A później tak koło 12:15 jedziemy na lotnisko, żeby nie spóźnić się na samolot. Samolot mamy na 13.
- Łał, Niall, jestem z ciebie dumny. Sam zaplanowałeś
1/4 dnia! - Wygłosił Liam na co wszyscy zaczęli się śmiać. Łącznie ze mną. Po zjedzonym śniadaniu. Pojechaliśmy do lekarza. Zatrzymaliśmy się pod szpitalem a Niall założył swoje RayBan'y .
- Poco ci okulary? Przecież nie świeci słońce. - Nie rozumiałam jego zachowania.
- Żeby później na każdej gazecie nie było mojego
ryja razem z tobą. Ja nie jestem tak fotogeniczny jak ty,
niestety - Zaśmiał się Niall. Nie byłam dłużna. Też założyłam okulary. Tak, też szpanowałam RayBan'amiNiall wyszedł z samochodu, obszedł go dookoła i otworzył mi drzwi.
O dziwo nie było na zewnątrz masy reporterów.
Było cicho i spokojnie.Wyszłam z samochodu.
- Niall, co tu tak cicho? Żadnych fotografów.
- Hahah podjechałem od tyłu szpitala.
- Hahahha okey, wszystko rozumiem.
Zaczęliśmy kierować się do tylnego wejścia. Ja oczywiście czołgałam się o tych kulach chyba najwolniej jak się da. Niall tylko uśmiechał się pod nosem.
- Z czego się smiejesz? - odparłam oburzona.
- Hahah z niczego, z niczego. - Niall nie mógł powstrzymać śmiechu i w końcu wybuchnął śmiechem.
- Bardzo śmieszne.
- Skarbie, może ci pomóc? - Zapytał już z troską w głosie ale na jego twarzy dalej był ten sam co przed chwilą wielki uśmiech.
- Nie, nie trzeba. - W końcu doszliśmy do wejścia. Moim oczom ukazał się wielki hol szpitalny. Zabiegane pielęgniarki, masa chorych na krzesłach. Aż mnie ciarki przeszły.
- Może, ja pójdę po jakiegoś lekarza a ty tutaj sobie usiądź. - Blondyn wskazał palcem na puste krzesła stojące za mną.
- Okey, ja tu czekam. - Odparłam a Horan zniknął wśród szpitalnego zgiełku. Po kilku minutach obok mnie stał Niall i jakiś gościu w białym kitlu. Wnioskuję, że to był lekarz.
- Pani Roxano, proszę za mną. - Machnął tylko ręką, a ja jak na komendę zaczęłam czołgać się za nim. Na twarzy Niebieskookiego znowu malował się uśmiech. Nie szliśmy długo, po chwili weszliśmy do jakiegoś pokoju. Lekarz kazał usiąść mi na krześle i położyć nogę na niskim stoliku. Zrobiłam co kazał. On ściągnął mi gips.
- Niech pani teraz spróbuje wstać, tylko powoli i ostrożnie. - Zaczęłam wstawać. Niall stał obok i lekko mnie trzymał na wypadek kiedy miałabym się przewrócić. Na szczęście ból minął. Mogłam spokojnie ruszać nogą. Lekarz kazał przejść mi parę kroków. Przeszłam. Nie bolało. - Dobrze, więc, tak...Proszę nie przemęczać nogi. Oczywiście może pani chodzić, ale nie za długo. Kilku godzinne wycieczki piesze odpadają.
- A kiedy będę mogła normalnie chodzić? Bo wie pan, jedziemy nad morze i tam dość sporo będę chodzić i wogóle...
- Na dłuższe wycieczki noga będzie gotowa... tak myślę, że, za około 3-4 dni. Ale normalnie może pani pływać, chodzić po plaży. - Lekarz uśmiechnął się przyjaźnie.
- Dobrze. Dziękuję. Do widzenia. - Pożegnałam się z lekarzem. I wyszłam, Niall zrobił tak samo.
-To co, jedziemy do domu po walizki? - Zapytał Horan.
- Tak, jedźmy. - Kierowałam się do wyjścia, gdy coś, a może raczej ktoś złapał mnie za rękę. Popatrzyłam na Blondynka szyderczo.
-No co?! Teraz już mogę. - Niebieskooki wyszczerzył zęby i pocałował mnie w policzek. Udaliśmy się do samochodu i pojechaliśmy do domu. Po około 20 minutach byliśmy już w domu. Weszłam i zobaczyłam Perrie biegającą z pokoju do pokoju krzycząc, że czegoś zapomniała. Wkrótce wszyscy siedzieli już na swoich walizkach w holu. Tylko oczywiście Harry nie był do końca spakowany i wszyscy musieliśmy na niego czekać. Kwialiśmy się na walizkach a Niall tak się kiwał, że wywalił się na walizce don tyłu. Wszyscy zaczęli się śmiać. W końcu z pokoju wybiegł Harry krzycząc, że jest już spakowany. Odetchnęliśmy z ulgą. Po 40 minutach staliśmy już do odprawy.
- Cieszysz się? - Zapytał Niall.
- Bardzo. - Pocałowałam chłopaka. Na lotnisku nie było aż tak źle tylko kilka fanek. Nawet reporterów nie było. Po 15 minutach siedzieliśmy już w samolocie. Strasznie chciałam siedzieć od okna, więc Horanek ustąpił mi miejsca. Samolot zaczął startować. Leciałam na wakacje...na wakacje z One Direction.
》》》》》》》》》》《《《《《《
Wiem, rozdział beznadziejny. No ale cóż.
Czytasz ~~~~> Komentujesz ♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz