poniedziałek, 15 września 2014

Rozdział 52: " #LiamBackToHealth "

- Roxy. Chodź. Pojedziemy do domu. Odpoczniesz i tu wrócimy. Nie możemy przez 2 mięsiece cały czas tu siedzieć. Proszę chodź. - Mówiłem do niej. Jednak ona była jak wyłączona. 
- Nie. Ja tu zostanę. - Protestowała. W tej chwili do sali wszedł Louis. 
- Roxy. Jedź z Niallem. On ma racje. Odpoczniesz i wrócisz. - Dziewczyna nic nie odpowiedziała tylko powoli wstała. Złapałem ją za rękę. Bez słowa opuściliśmy salę omijając towarzystwo. Wyszliśmy ze szpitala. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do domu. Po 30 minutach byliśmy na miejscu. Z Roxy coś było nie tak. To widać. Od kilku tygodni wogóle z nikim nie rozmawia. Całe dnie spędza przy małym w szpitalu. Ona ma dopiero 18 lat to jest dla niej za wiele. Otworzyłem drzwi i weszliśmy do domu. 
- Ja zrobię coś do picia i do jedzenia a ty idź weź prysznic i się przebierz. - Powiedziałem. Roxy tylko delikatnie Pokiwała głową i poszła po schodach do góry. 

**** oczami Roxy ****

Ja sobie już z tym nie radzę. To mnie przerasta. Tak bardzo chciałabym aby Liaś był zdrowy. Tak bardzo...Wyszłam po schodach na górę. Odrazu po wejściu do pokoju ruszyłam do szafy. Zgarnęłam potrzebne mi rzeczy i poszłam do łazienki. Wzięłam długi, ciepły prysznic. Zrobiłam mój codzienny makijaż. Musiałam przykryć cienie pod oczami które były skutkiem wielu nie przespanych nocy. Ubrałam się w to:

Włosy zostawiłam rozpuszczone. Nie miałam na nic ochoty. Powoli poczłapałam po schodach na dół do kuchni. 
- Siadaj skarbie. Zrobiłem ci jedzenie. - Uśmiechnął się Blondyn stawiając na stole talerz z kanapkami. - I pyszną herbatę. - Dodał stawiając kubek z parującym napojem. 
- Dziękuje. - Wyszeptałam. On tylko uśmiechnął się blado i usiadł obok mnie patrząc jak pochłaniam przygotowane przez niego kanapki. 
- Misiu. Jest 15. Prześpij się trochę i wieczorem wrócimy do szpitala. 
- Nie. Nie będę spać. 
- Proszę. Chociaż do 18. 
- Nie. 
- Proszę. Lepiej się poczujesz. - Spojrzał na mnie zmartwionym wzrokiem. - Jesteś mi teraz potrzebna. Ty i twoja pozytywna energia więc musisz być wyspana. 
- No dobra. - Przeciągnęłam upijając łyk herbaty. 
- Kocham cię. - Powiedział wstając i całując mnie w policzek. Następnie wziął talerz po kanapkach i włożył do zmywarki. - Chodź ze mną. - Wziął mnie za rękę. Poszliśmy do pokoju na górę. - Kochanie, połóż się. Ja tu cały czas będę. Przeglądne internet a ty śpij. - Położyłam się do łóżka. Nie wiem nawet jak ale momentalnie zasnęłam. 

**** oczami Nialla ****

Udało mi się namówić Roxy aby się przespała. Ona tego potrzebuje. Widać, że jest wykończona. Gdy ona słodko spała postanowiłem pierwszy raz od kilku tygodni posprawdzać Twitter'a, Facebook'a i inne portale. Na Twitterze królował hashtag #LiamBackToHealth 
( #LiamWracajDoZdrowia )
Moi fani są niesamowici. Codziennie modlą się o to aby Liaś wrócił do zdrowia. To jest naprawdę ważne. Modlitwy wiele dają. Wiem to z własnego doświadczenia. Bóg zawsze cię słucha. Jest zawsze z tobą. Oczywiście nie obyło się bez sprawdzenia portali plotkarskich. Trafiłem na jeden artykuł...

SYNEK GWOAZDORA POWAŻNIE CHORY. FANI MODLĄ SIĘ O ZDROWIE DZIECKA. 

Od kilku tygodni jak podają londyńskie media, maleńki synek Nialla Horana ( 21 l. ) od kilku tygodni leży w szpitalu. Jest chory na nieuleczalną chorobę, białaczkę. Z pewnych źródeł wiemy, że aby uratować Liama potrzeba przeszczepu szpiku, jednak dawcy wciąż brak. Na Twitterze panuje fala z hashtagiem #LiamBackToHealth. Fani One Direction modlą się o zdrowie malucha. Koncerty które miały odbyć się  15 wrzesnia i 17 września zostały odwołane. One Direction odwołali wszystkie koncerty aż do Marca. Nawet Niall Horan nie obchodził hucznie swoich 21 urodzin. Gwiazda One Direction dalej pogrążona jest w smutku. Cóż, więcej mowić. My także modlimy się o zdrowie malucha. 

Gdy to czytałem po moim policzku spłynęła łza. Wtedy w mojej kieszeni zadzwonił telefon. Szybko Poderwałem się aby odebrać, nie chciałem obudzić Roxy. Odebrałem. 
- Tak? - Powiedziałem. 
- Niall... - Usłyszałem zapłakany głos...Hazzy?!
- Co się stało? - Zaniepokoiłem się. 
- Liam on...on...
- Co Liam?! - Wyszłem z pokoju aby nie obudzić mojej dziewczyny. Krzyczałem do telefonu. 
- On nie...

----/-

Siemka! powracam! Na koniec troche emocji ale mam nadzieje ze wyczekacie do następnego rozdziału! Przepraszam ze ostatnio nic nie dodaje ale wiecie, gimnazjum, mnóstwo nauki. Nie mam czasu. Kolejny rozdział pojawi sie chyba w ten weekend wczesniej watpię. Piszcie czy wam się podobało! Do zobaczenia!

niedziela, 14 września 2014

We Love You Niall <3













Happy Birthday Niall!

Dzisiaj nasz kochany Nialler obchodzi 21 urodziny! Z tej okazji chciałabym ci Niall życzyć wszystkiego najlepszego. Abyś znalazł w końcu swoją księżniczkę bo zasługujesz na wspaniałą dziewczynę. Pamiętaj, że zawsze będę cię kochać :* <3 

Koniecznie przeczytajcie to co jest na zdjęciu poniżej. 











( nie dodało mi sie to wczoraj )

poniedziałek, 8 września 2014

Rozdział 51: " MALEŃKI SYNEK GWIAZDORA ŚMIERTELNIE CHORY! "

Całe dnie przesiadywaliśmy w szpitalu. Mój malutki synek jest chory. Nie mogę się z tym pogodzić. Roxy całymi dniami płacze. Ja też już nie mam siły. 
- Roxy. Chodźmy do domu. - Objąłem dziewczynę ramieniem. 
- Nigdzie nie idę! - Podniosła głos. W tym momencie do sali wszedł lekarz. 
- Witam. Mógłbym państwa prosić do gabinetu? - Zwrócił się do nas. 
- Tak. - Powiedziała moja dziewczyna i ruszyliśmy za facetem w białym kitlu. Zaprowadził nas do pokoju o jasnych kolorach. 
- Proszę usiąść. - Wskazał na krzesła a sam usiadł na fotelu. Zajęliśmy miejsca. 
- Chciałbym z państwem porozmawiać. 
- Tak? - Zapytałem. 
- Więc...Państwa dziecko jest w złym stanie. Nie będe ukrywał. Jedyną szansą na jego uratowanie jest przeszczep szpiku. - Usłyszałem jak Roxy zrywa się z krzesła i wybiega z pokoju. 
- Przepraszam. - Rzuciłem i pobiegłem za dziewczyną. Gdy ja dogoniłem powiedziałem:
- Damy radę. Nie załamujemy się. - Przytuliłem ją. - Razem przezwyciężymy wszystko. - Pocieszałem ją chodź wiedziałem, że to nic nie da. Chciałem jakoś pomóc Liasiowi ale żywcem nie wiedziałem jak. To wszystko mnie przerasta. Zaprowadziłem Roxy do reszty a sam udałem się w spokojnie miejsce.  Wyciągnąłem telefon. W internecie huczało od informacji na temat choroby Liama. Zacząłem czytać:


MALEŃKI SYNEK GWIAZDORA ŚMIERTELNIE CHORY!

Jak podają sprawdzone źrodła synek Nialla Horana (20l.) i jego dziewczyny Roxany Kieleckiej (18l.) zachorował na śmiertelną chorobę. Liam jest poważnie chory na białaczkę. Fanów Nialla i nie tylko prosimy o modlitwę za jego dziecko. To napewno im się przyda. Będziemy was informować na bieżąco. Do zobaczenia!

Czytając ten artykuł po moim policzku pociekły łzy. Wstałem i ruszyłem do pokoju lekarskiego. 
- Panie doktorze. 
- Tak?
- Chciałbym być dawcą szpiku. Chcę go uratować. 
- Jest pan pewien? Będzie pan musiał przebyć serię badań. 
- Wiem. Rozumiem. Na wszystko sie zgadzam. 
- Dobrze. To proszę to podpisać. Jest to zgoda na wszystkie badania. - Lekarz podał mi podkładkę z kartkami. Podpisałem dokumenty i poprostu wyszłem. Skierowałem się wprost do towarzystwa zgromadzonego przed salą. Od kilku dni oni codziennie tu z nami są. Kocham ich za to. 
- Będę dawcą szpiku. - Powiedziałem i usiadłem obok Harrego. 
- Co? - Zdziwiła się Perrie. 
- Będę dawcą szpiku. Zrobię wszystko aby uratować moje dziecko. To Liam jest najważniejszy. - Spojrzałem w szybę. Zobaczyłem przez nią maleńkie dziecko leżące w łóżeczku. Mnóstwo kabli i rurek było do niego przyczepionych. Nie mogłem na to patrzeć... 
Kiedyś byłem przerażony, że będę ojcem ale teraz dotarło do mnie, że to, że Roxy zaszła w ciąże to najlepsza rzecz jaka przytrafiła mi się w życiu. Nie wyobrażam sobie bez nich życia. Nie wiem kompletnie co mam robić. Niech to się już skończy. 
- Nialler. Ja nie dam rady. - Podeszła do mnie Roxy i Wtuliła się we mnie. 
- Dasz radę. Damy radę. - Pocałowałem ją. Nie wiedziałem kompletnie co mam powiedzieć. Wtedy dostałem sms'a. 

Od: Holly

Ojej biedaku. Dobrze ci tak. W końcu masz nauczkę. 

Jak ja jej nienawidzę. Kiedyś się zemszczę. Nie wiem czy to wytrzymam. To taka próba wytrzymałości. Nie wiem czy zdam ten egzamin...

-///------

Hej! Dzisiaj znowu smutny nastrój. Moge wam obiecać ze nie będziecie sie nudzić. Mam juz zaplanowanych kilka rozdziałów. Zapraszam do czytania! 

niedziela, 7 września 2014

Rozdział 50: " On jest chory... "

**** 3 tygodnie później ****

Mieliśmy zostać w Paryżu tylko na tydzień jednak tak nam się spodobało, że Niall postanowił tu zostać dłużej. Jednak moja mama nie mogła dłużej zostać z Liam'em więc zajmuje się nim Perrie i Karolina. Leżałam rano z Niallem na łóżku. 
- Wstajemy? - Zapytał. 
- Nie. Jeszcze nie. 
- Jest już 11. 
- Serio? - W momencie się Poderwałam na co Niebieskooki zaczął się śmiać. - Z czego się śmiejesz?
- Nie złość się. Złość piękności szkodzi. - Delikatnie mnie pocałował. Następnie wstałam i ruszyłam do łazienki po drodze zgarniając rzeczy do ubrania. Wzięłam kilkunasto minutowy prysznic. Włosy spięłam w koka. Zrobiłam lekki make-up. Ubrałam się w to:


Wyszłam z łazienki. Zaraz po mnie wszedł Niall. Sięgnęłam po swój telefon i posprawdzałam wszystkie konta. Facebook, Twitter. Nawet na Instagrama wrzuciłam nowe zdjęcia. Wredy na moim Facebook'u przyszło powadomienie. Pewna osoba napisała do mnie na czacie. Była to moja dawna najlepsza przyjaciółką Agata. 
- Hej. Tęsknię. - Napisała. Chwilę zastanawiałam się czy odpisać. 
- Hej. Ja też :( - Odpisałam. 
- Spotkamy się?
- Są wakacje. Ja już nie mieszkam w Polace. Przyjedź do mnie do Londynu. 
- Mieszkasz w Londynie?
- Tak. Długa historia. 
- :)
- Przyjedziesz? - Zapytałam. 
- Dla ciebie zawsze :* 
- Napiszę ci SMS adres. Pa. 
- Pa. - Wylogowałam się z czatu i szybko sięgnęłam po swój telefon. Dobrze, że miałam jej numer i bez żadnych problemów napisałam do niej sms'a. W tej chwili z łazienki wyszedł mój chłopak. 
- Jaka szkoda, że dzisiaj już wracamy. - Wzdychnął. 
- Niestety. Niall?
- Hm?
- Dzisiaj przyjeżdża do mnie przyjaciółka z Poski. 
- Tak? Nie będziesz zmęczona po podróży? 
- Nie. 
- Myślałem, że dzisiejszy dzień spędzimy razem z naszym synkiem. - Usiadł zasmucony obok mnie. 
- Spędzimy. - Cmoknęłam go w policzek. Wtedy coś na zewnątrz huknęło a ja aż podskoczyłam. 
- Boisz się burzy? - Spojrzał na mnie z troską chłopak. 
- Tak. - Wyjrzałam za okno. Na zewnątrz lało jak z cebra. Pioruny co chwilę pobłyskiwały na niebie. Ja szybciutko wruliłam się w ciało Blondyna. 
- Nie bój się. Jestem tutaj. - Uspokajał mnie przejeżdżając ręką po moich plecach. 
- Wiem ale i tak się boje. 
- Oj misiu misiu. - Chłopak mocno mnie przytulił jakby wyczuwał, że tego potrzebuję, że potrzebuję jego obecności. Nasze przytulania przerwał dzwonek mojego telefonu. Wstałam z łóżka i ruszyłam do szafki gdzie się znajdował. Dzwoniła Perrie. 


Odebrałam. 
- Tak? - Powiedziałam do słuchawki. 
- Roxy. Musicie przyjechać. - Mówiła zapłakana. 
- Jak to?! Co się stało?! - Spojrzałam z przerażeniem na Nialla. Na twarzy Blondyna malował się strach i niepokój. 
- Liaś...on jest w szpitalu...
- Jak to w szpitalu?! - Krzyknęłam. Niall poderwał się z łóżka i podszedł do mnie. Czułam, że zaraz zemdleję. Moje dziecko jest w szpitalu?
- No tak...
- Co się stało?!
- Roxy...On jest chory...- Mówiła zapłakana. 
- Jak to chory?! - Czułam, że robi mi się słabo. Przekazałam telefon Irlandczykowi i poszłam spokojnie usiąść. Nie wytrzymałam i Rozpłakałam się. Horan chwilę jeszcze gadał z Perrie aż w końcu odłożył telefon. Wyciągnął walizki z szafy i w natychmiastowym tępie zaczął wrzucać rzeczy do walizki. Po 10 minutach byliśmy spakowani. Widać było, że chłopak jest przerażony. Podeszdł do mnie, mocno przytulił i Wyszeptał:
- Roxy. Wszystko będzie dobrze. 
- Nic nie będzie. - Złapałam za walizkę i szybko wyszłam z pokoju. Niall zrobił tak samo. Wymeldowaliśmy się i po 20 minutach byliśmy na lotnisku. Samolot do Londynu miał 30 minutowe opóźnienie z powodu burzy. Po 45 minutach byliśmy już na pokładzie samolotu. 
- Czemu Wszystko musi zawsze zacząć się walić? - Powiedziałam na głos. 


**** w Londynie ****

Po przyjeździe do Anglii odrazu udaliśmy się do domu. Nikogo tam nie zastaliśmy. Zostawiliśmy w holu walizki i odrazu pojechaliśmy do szpitala. Na miejscu podeszliśmy do recepcjonistki. 
- Witam. Gdzie leży maleńkie 2 miesięczne dziecko? - Zapytał Irlandczyk. 
- Sala 211. - Odpowiedziała a my w natychmiastowym tępie pobiegliśmy korytarzem do wykazanej przez nią sali. Tam byli już wszyscy. Mięli straszne miny. Karolina i Perrie płakały. Chłopcy próbowali je uspokoić. Sam Zayn się nawet popłakał a ja dalej nie wiedziałam co się stało. 

- Co się do cholery stało?! - Krzyknęłam. 
- Niall? Mogę cię na chwilę? - Zwrócił się do Nialla Hazza. 
- Tak. - Odpowiedział Blondyn. 


**** oczami Nialla ****

- Niall? Mogę cię na chwilę? - Powiedział do mnie Harry. 
- Tak. - Odpowiedziałem i kawałek Odeszliśmy od towarzystwa. Widać było, że stało się coś strasznego. 
- Mów co się stało! - Krzyknąłem. 
- Niall. Liam...on jest...
- Co Liam?! - Nie wytrzymałem i Rozpłakałem się. 
- On jest chory...
- Jak to chory?! 
- On jest chory na białaczkę. - Gdy to usłyszałem to świat mi się zawalił. Szybko podbiegłem do Roxy i poprostu mocno ją Przytuliłem. Płakała. Nie nawidziłem tego. 
- Niall? Co się stało? - Spojrzała na mnie przekrwionymi oczami. Nie mogłem jej tego powiedzieć. Nie potrafiłem. Nic się nie Odezwałem tylko powoli podeszłem do szyby i wpatrywałem się w maleństwo podłączone do rożnych kabli. Ten widok łamał mi serce. 
- Powiedz mi co się stało!! - Krzyknęła. Ale ja dalej milczałem. 
- Roxy. On jest chory. - Powiedział Lou. 
- Na co?! - Znowu podniosła głos. Ja się tylko obróciłam. Widziałem panikę w jej oczach. 
- On jest chory na białaczkę. - Dopowiedział Zayn. Roxy spojrzała tylko na mnie. Ja Odwróciłem wzrok. Wiedziałem, że nic nie mogę zrobić. 
- Nie to nie prawda. - Powiedziała z płaczem. Ten widok bardzo mnie bolał nie chciałem by cierpiała. Mocno ją Przytuliłem. 
- To nie może być prawda. - Bardzo płakała.
Chciałem ją uspokoić ale wiedziałem, że słowa w stylu "wszystko będzie dobrze" nic nie dadzą. Dziewczyna wyrwała mi się i z płaczem pobiegła w głąb korytarza. Spojrzałem tylko na resztę. Wszyscy w oczach mięli łzy. Nie zastanawiałem się. Pobiegłem z a nią. Gdy ją dogoniłem znowu ją przytuliłem. 
- Damy radę. Wygramy. Musimy. - Szepnąłem jej do ucha z płaczem w głosie. Chcę aby ten koszmar się skończył...


---------

Hej! Nie wierzę, że to już 50 rozdział! Nie wiem czy wiecie ale planuję kolo 80 rozdziałów i moze druga czesc. Jak będziecie chcieli... :) Dzisiaj trochę smutnego akcentu! Cos musi zacząć się dziać! Nieważne. Komentujcie! Pozdrawiam Szafę! <3 dzisiaj byłyśmy sobie na siatkówce Francja-Belgia na Kraków Arena. Byłyśmy za Francją i oczywiście Francja wygrała! Było 3::2. Macie tutaj fotki. 


Nowy bohater!



Agata Sikora - 18 lat. Kiedyś najlepsza przyjaciółka Roxy. Oddaliły się od siebie po śmierci Ady. Grzeczna i ułożona. Bardzo tęskni za Roxaną. 

sobota, 6 września 2014

Rozdział 49: " Jesteś moim marzeniem. To o takiej dziewczynie śniłem co noc. "

Nie mogłam uwierzyć w moje szczęście. Jestem taka szczęśliwa. Zawsze marzyłam o takim życiu, ale to były tylko marzenia a teraz to rzeczywistość. 
-Kocham Cię - Cichy szept dochodził do mojego ucha sprawiając że miękły mi kolana. Zawsze marzyłam o takiej chwili i chciałam by nigdy się nie kończyła. Przywarłam do ciepłego ciała Niebieskookiego nie chcąc aby odszedł. On doskonale wiedział jak bardzo go kocham. Znał mnie zbyt dobrze, abym mogła to przed nim ukryć. 
- Jestem najszczęśliwszą osobą na świecie. - Szepłam mu na ucho. 
- Mam nadzieję. - Uśmiechnął się. Złapał mnie za rękę i ruszyliśmy dalej. Obok nas przechadzały się spokojnie zakochane pary. Było tak magicznie. Spokojnie kroczyliśmy oświetlonymi uliczkami Paryża trzymając się za ręce. 
- Jesteś moim marzeniem. To o takiej dziewczynie śniłem co noc.  - Czułam, że się rumienię ale na szczęście było ciemno i nie było tego widać. - Wiem, że się rumienisz. - Zaśmiał się chłopak. 
- Nie rumienię się. 
- Nie wcale. - Oboje wybuchliśmy śmiechem. 
- Wracajmy. - Powiedziałam. Pociągnęłam go w stronę hotelu. Po kilkunastu minutach byliśmy już w hotelowym pokoju. 
- Jakie plany na jutro? - Zapytał chłopak ściągając koszulkę. 
- Hmmm. Totalnie nie wiem. Ty coś wymyśl. - Usiadłam na łóżku. Nie miałam już na nic siły. Nawet na myślenie o jutrzejszym dniu. 
- Zawsze ja. 
- Takie życie. - Położyłam się na plecach. 
- Fajne życie. - Chłopak nachylił się nade mną i namiętnie pocałował. 
- Ze mną?
- Jasne. - Znowu mnie pocałował. 
- Dobra. Ja idę pod prysznic. - Cmoknęłam ostatni raz chłopaka w policzek i zniknęłam za drzwiami łazienki. Wzięłam 20 minutowy prysznic. Przebrałam się w piżamy i oczywiście zmyłam makijaż. W końcu wyszłam z łazienki. Odrazu po mnie poszedł się wykąpać Niall. Ja już na niego nie czekałam. Położyłam się do łóżka i odpłynęłam. 


**** następnego dnia rano ****

Obudziły mnie promyki słońca. Wtedy wiedziałam, że już ponownie nie zasnę. Powoli zwlekłam się z łóżka. Dzisiaj czekał mnie turystyczny dzień. Przynajmniej taki miałam w planach. Musiałam więc ubrać się wygodnie ale i ładnie. Zgarnęłam rzeczy z szafy i poszłam do łazienki. Tradycyjnie wzięłam szybki prysznic. Nie chciałam się mocno malować. Chciałam tylko lekko zatuszować pewne niedoskonałości. Zrobiłam więc lekki i jasny makijaż. Ubrałam się w to:



Natomiast moje blond włosy związałam w luźnego koka. Wyszłam z łazienki. Nialler jeszcze spał. Nie chciałam go budzić więc sięgnęłam po laptopa. Nie wiem co mną kierowało ale weszłam na jakąś stronkę plotkarską. Wszędzie na niej huczało od informacji, że Niall jest w Paryżu. 

PRZYSTOJNY NIALL HORAN ODWIEDZA FRANCJĘ!


Niall Horan (20l.) od wczoraj jest w Paryżu! Jednak gwiazdorowi towarzyszy jego dziewczyna Roxana (18.l). Para była widziana wczoraj w godzinach wieczornych przy wieży Effila. Zostali przyłapani na słodkich pocałunkach. Czyżby synek pary Liam (2m.) został z którąś z babć w Londynie? Na to wygląda! Przecież młodzi też czasem potrzebują odpoczynku od problemów. Uważacie, że Niall znalazł już tę jedyną? Piszcie!

Czytając ten artykuł trochę się zmartwiłam. Zero prywatności. No ale cóż takie uroki bycia z gwiazdą. W tym momencie mój Irlandczyk zaczął się przebudzać. 
- Cześć skarbie. - Powiedziałam ciepło. 
- O hej. - Spojrzał na mnie zaspany. 
- Jak się spało?
- Dobrze. Tylko trochę za krótko. - Spojrzałam na zegarek. Widniała na nim godzina 10:30. 
- Za krótko? Jest w pół do jedenastej. Ileż można spać? 
- Oj długo. - Jego głowa mimowolnie opadła na poduszkę. 
- Nie gadaj tylko Wstawaj. Mamy dzisiaj turystyczny dzień. Idziemy pod łuk triumfalny i katedrę Noterdam. A wieczorem może na jakąś kolacje?
- Kolacje?
- Yhym. - Przytaknęłam. 
- Już się nie mogę doczekać wieczoru. - Uśmiechnął się. 


**** kilka godzin później ****
- Wracajmy już do hotelu. - Marudził Blondyn. 
- Nie. Musimy wszystko zobaczyć. 
- Ale będziemy jeszcze tu przez kilka dni. 
- Teraz musimy. 
- Chodź już na tą kolacje. 
- Najpierw musimy wrócić do hotelu. 
- Po co? - Spojrzał na mnie z zaciekawieniem. 
- Muszę się ładniej ubrać. 
- Ale tob... - Nie zdążył dokończyć bo mu przerwałam. 
- Nie nie jest mi we wszystkim ładnie. - Zaśmiałam się. Bez słowa wróciliśmy do hotelu. Odrazu po wejściu do pokoju rzuciłam się do szafy. Wyciągnęłam chyba najlepsze rzeczy jakie miałam i pognałam do łazienki. Tym razem zrobiłam mocniejszy make-up i ubrałam się w to:


Włosy delikatnie pokręciłam. 
Następnie ostrożnie wyszłam z łazienki. 
- Dasz radę iść na takich butach? - Spojrzał na mnie z rozbawieniem Nialler. 
- Uważaj sobie. - Spiorunowałam go wzrokiem. Delikatnie usiadłam na łóżku. 
- Okey. To teraz ja mykam do łazienki. - Uśmiechnął się i zniknął za drzwiami. 

**** 3 godziny później **** 

Kolacja minęła nam cudownie. Dużo rozmawialiśmy i się śmialiśmy. 
- Roxy? - Zwrócił się do mnie. 
- Tak? 
- Chciałbym ci coś dać. - Powiedział niepewnie. 
- Tak? - Wtedy chłopak wyciągnął małe pudełeczko i wręczył mi je. Niepewnie je Otworzyłam i ujrzałam taki oto pierścionek:


- Kiedyś będzie zaręczynowy ale narazie szukam tego najpiękniejszego na świecie. - Zaśmiał się spoglądając mi w oczy. Wstałam z miejsca. On rownież wstał i rzuciłam mu się na szyję. Ten tylko delikatnie mnie pocałował. Mam najlepszego chłopaka na świecie. 


--------

Jestem! Dzisiaj przychodzę do was z takim oto rozdziałem. Piszcie co ogólnie sądzicie o rym blogu. Chętnie sobie poczytam wasze komentarze :D Do zobaczenia!

piątek, 5 września 2014

Rozdział 48: " Nigdy wcześniej nikogo tak bardzo nie kochałem. "

Szarpałam się. Jednak chłopak miał za dużo siły. W jednej chwili usłyszałam huk i ktoś odciągnął Dawida ode mnie. Był to Niall. Wymierzył mu z pięści w twarz. Brunet upadł na ziemię. 
- Jeszcze raz zbliżysz się do mojej dziewczyny to pożałujesz! - Kszyknął. Rozpłakałam się. 
- Nie płacz. - Podeszdł do mnie Niebieskooki i mocno przytulił. Wtedy z domu rozległ się przeraźliwy płacz. 
- Liam...- Powiedziałam po cichu i pędem ruszyłam do pokoju obok, Blondyn pobiegł za mną. Pośpiesznie wyciągnęłam dziecko z łóżeczka. Horan wyjął walizkę i zaczął szybko wrzucać do niej moje rzeczy. 
- Wracamy do domu. - Powiedział nie przerywając pakowania. 
- Ona nigdzie z tobą nie idzie. - Odezwał się Dawid stając w drzwiach. 
-  Czego tu szukasz?! - Zwrócił się do Dawida Niall. 
- Ona tu zostaje. 
- Nigdy w życiu. - Niall wrócił do pakowania. Wtedy Dawid rzucił się na niego. 
- Przestańcie! - Krzyczałam. W końcu Niall tak mocno uderzył bruneta, że ten już nie wstał. Horan szybko zapiął Liasia w nosidełko i zaniósł go do samochodu biorąc walizki. 
- Jeszcze raz a pożałujesz! - Krzyknął Niall na odchodne. Razem wyszliśmy z domu, Wsiedliśmy do auta i wróciliśmy do swojego domu. Po cichu weszłam niosąc nosidełko z Liam'em. O dziwo nikogo w domu nie było. 
- Gdzie wszyscy? 
- Harry  gdzieś tam pojechał nie wiem za bardzo gdzie. Liam i Danielle na randce. Louis, Eleanor, Zayn i Perrie są u znajomych. 
- Aaaa. - Przeciągnęłam. Weszłam po schodach do pokoju. Wyciągnęłam dziecko z nosidełka i położyłam do łóżeczka. Niall wypakował moje rzeczy. Następnie podszedł do mnie i mocno przytulił. 
- Kocham cię. - Szepnął mi do ucha. 
- Ja ciebie też. 
- Bardzo tęskniłem. - Delikatnie mnie pocałował. 
- Ja też. Nie wiesz nawet jak bardzo. - Odwzajemniłam pocałunek. Niall zaczął mnie coraz namiętniej całować. Zjechał w dół. Całował mnie po szyi i dekolcie. 
- Niall. Nie mogę. Nie dzisiaj. - Zaprotestowałam wiedząc co może się wydarzyć. 
- Okey. Nie ma problemu. - Mocno mnie przytulił. To jest mój ideał chłopaka. - Jutro przyjeżdża twoja mama i zajmie się Liasiem a my jedziemy do Paryża. - Uśmiechnął się szeroko. 
- Już jutro? - Zdziwiłam się. 
- Tak. Nie cieszysz się?
- Bardzo się cieszę. Chodźmy na spacer. - Zaproponowałam. 
- Kochanie jest już 22. 
- To nic. Chodź. Weźmiemy małego. Chodź. 
- No Okey. - Pocałował mnie po czym wyciągnął dziecko z łóżeczka i odpowiednio do pogody ubrał. Po chwili przejęłam od niego małego. Chłopak zszedł na dół wyciągnąć wózek a ja poszłam za nim. Włożyłam dziecko do wózka i wyszliśmy. Chodziliśmy pięknie oświetlonymi uliczkami Londynu. 
- Uroczo ci z wózkiem. - Zaśmiał się a ja się Zarumieniłam. 
- Dzięki. - Cmoknęłam chłopaka w policzek. - Masz teraz ty. - Ustąpiłam mu miejsca a ten przejął wózek. 
- Tobie też do twarzy. - Stwierdziłam. 
- Wiem. Taka już ma natura. - Zaczęliśmy się śmiać. 


**** następnego dnia ****

- Za 15 minut lot do Paryża. Pasażerów prosimy o podejście do bramek numer 7. - Rozległ się komunikat w głośnikach na co ja i Niebieskooki ruszyliśmy w tamtą stronę z walizkami. Po kilkunastu minutach znajdowaliśmy się na pokładzie startującego samolotu. 
- Znowu wakacje. - Wzdychnął. 
- Wreszcie. - Uśmiechnęłam się. 
- Pamiętasz wakacje rok temu? 
- Tak. Było cudownie. 
- To właśnie na nich dowiedziałem się, że jesteś w ciąży. - Uśmiechnął się pod nosem. - To była najwspanialsza wiadomość w moim życiu. 
- Nie cieszyłeś się. 
- Cieszylem i to bardzo.  
- Taa już ci wierze. 
- Kocham cię i kocham naszego synka. - Delikatnie mnie pocałował. 
- Ja was też...- Pocałowałam go. Następne godziny lotu minęły nam spokojnie. Około godziny 15 byliśmy na francuskim lotnisku. Z lotniska miała po nas przyjechać specjalna hotelowa taksówka. Po 15 minutach oczekiwania. Facet w garniturze zabrał nas do hotelu. Po pół godzinie byliśmy już w naszym pokoju. 
- Wow. Ty to zawsze wszystko załatwisz. - Uśmiechnęłam się odpadając na łóżko. 
- Wiem. - Rownież się uśmiechnął. Położył walizki i sam położył się obok mnie na łóżku delikatnie całując. 
- Cudowne wakacje. - Powiedziałam a Niall zaczął mnie bardziej całować. 
- Też się cieszę. - Szepnął i wrócił do poprzedniej czynności. Dalej się całowaliśmy. Postanowiłam nic nie psuć i oddałam się chwili...


**** około godziny 21 ****

- Niall chodźmy na spacer. - Marudziłam. 
- Późno jest. - Odpowiedział chłopak. 
- Wiem ale mam taką ochotę. Ja się ide ładnie ubrać i jak wrócę to idziemy. Zrozumiano?
- No Okey mamusiu. - Zaczęliśmy się śmiać. W końcu wzięłam potrzebne mi rzeczy i ruszyłam do łazienki aby się przebrać. Poprawiłam makijaż i ubrana byłam w to:



Wyszłam z łazienki. 
- Jak zwykle. Co tu dużo mowić. Brak słów. - Powiedział do mnie Nialler. 
- Czyli? - Usiadłam na fotelu spoglądając na niego. 
- Ślicznie. - Uśmiechnął się po czym sam zniknął za drzwiami łazienki. Wykorzystałam okazje i podprawdzałam Facebook'a I Twitter'a. Po niecałych 20 minutach Horan wyszedł z łazienki. Wyglądał olśniewająco. 
- Mrr. - Zaśmiałam się. Ten złapał mnie za rękę i wyszliśmy z pokoju następnie z hotelu. Odrazu skierowaliśmy się do wieży Effila. Spacerowaliśmy obok oświeconej wierzy. Widok był taki magiczny. 


Nigdy wcześniej nie widziałam czegoś tak pięknego. 
- Coś ci powiem. - Chłopak zwrócił się do mnie. Stanęliśmy pod wieżą. 
- Tak. - Spojrzałam mu prosto w oczy. 
- Nigdy wcześniej nikogo tak bardzo nie kochałem. - Pocałował mnie. 


--/----

Hej! Powracam! Sorry ze tak długo nie pisałam ale wiecie, pierwsza gimnazjum, początek roku wiec trzeba się przyłożyć. Ogólnie to 3 wrzesnia obchodziłam 13 urodziny ale to taki szczegół :D Nieważne. Dzisiaj pisze wam troche dziwny rozdział ale niech taki bedzie. Wyrażajcie swoje opinie w komentarzach! Do zobaczenia! 

5 komentarzy i następny rozdział! 


poniedziałek, 1 września 2014

Rozdział 47: " Zawsze będziesz dla mnie najważniejsza. Nigdy się to nie zmieni. "

**** następnego dnia rano ****

Obudziłam się rano. Wzięłam Liama i nakarmiłam go. Następnie udałam się do maleńskiej hotelowej łazienki, po drodze zabrałam ze sobą rzeczy do ubrania. Wzięłam szybki prysznic, pomalowałam się i ubrałam w to:


Wyszłam z pośpiechem z łazienki. Zaczęłam ubierać Liama.
- Musimy wyjechać skarbeczku. - Czułam, że zaraz się tam normalnie rozpłaczę. Powrzucałam rzeczy do walizki, ubrałam Liasia i zapięłam go w nosidełku. Zamknęłam drzwi pokoju na klucz i poszłam do recepcji się wymeldować. Następnie złapałam przed hotelem taksówkę. Pojechałam do mojego domu, przepraszam. Do domu chłopców. Po 30 minutach byłam na miejscu. Miałam klucze do domu, spokojnie otworzyłam drzwi. Akurat trafiłam na taki moment, że wszyscy znajdowali się w salonie. Ruszyłam z pośpiechem po schodach. Widziałam jak Niall zrywa się z kanapy i biegnie do mnie.
- Roxy! Zaczekaj!- Krzyczał.
- Nie mamy już o czym gadać. Idź do Holly. Ona cię bardziej potrzebuje. - Weszłam z hukiem do pokoju. Dałam Niallowi na ręcę Liasia a sama zaczęłam się definitywnie pakować.
- Co ty robisz?!
- A nie widać? Pakuje się. Wyjeżdżam.
- Nie możesz mi zabrać dziecka. Mam do niego prawo. Jestem jego ojcem!
- Tak? To jako dobry ojciec postanowiłeś pozwalać tej żmiji na krzywdzenie własnego dziecka?!! - Wykrzyczałam mu prosto w twarz i wróciłam do pakowania. Liam zaczął płakać, natomiast Blondyn próbował go uspokoić. Po skończeniu pakowania wyrwałam chłopakowi dziecko.
- Daj nam spokój. Spróbuj ułożyć sobie życie na nowo. - Schodziłam po schodach tukąc się walizkami.
- Ale moje życie bez was nie ma sensu. - Spojrzał mi w oczy Nialler. Tak bardzo chciałam mu wybaczyć, rzucić mu się na szyję ale nie potrafiłam.
- Jakoś będziesz musiał żyć. - Odparłam i wyszłam z domu. Złapałam taksówkę.
- Gdzie panią zawieźć?
- Na lotnisko proszę. - Byłam pewna swojej decyzji. Lecę do mamy, do Niemiec. Nie mogę już tu dłużej mieszkać. Moje życie się wali. Wali sie tak szybko a ja nic nie mogę zrobić. Dostałam wtedy sms'a od Nialla.

Od: Nialler

Zawsze będziesz dla mnie najważniejsza. Nigdy się to nie zmieni.

Do oczu zaczęły cisnąć mi się łzy. Nie wytrzymałam już dłużej, rozpłakałam się. Po 40 minutach znalazłam się na lotnisku. Kupiłam bilety na najbliższy lot do Düsseldorf.
- Jakoś sobie poradzimy. Prawda? - Mówiłam z płaczem do Liama. Nagle podszedł do mnie pewien chłopak.
- Roxy? - Spojrzał na mnie. Tak to był Dawid. Chłopak któego znałam z Polski.
- Dawid?
- Tak, co ty tu robisz?
- Wyjeżdżam do mamy do Niemiec.
- Jak to? Z dzieckiem? A co z Niallem?
- Nic. Nie ma nas. Jestem ja i Niall nie my.
- Nie płacz. - Przytulił mnie.
- Dawid, ja już nie mogę kocham go ale nie mogę z nim być.
- Nie wyjeżdżaj. Zatrzymaj się u mnie. Pomogę ci z dzieckiem. - Wskazał z uśmiechem na śpiące niemowlę.
- Ale ty masz szkołę.
- Ja studiuję. Mamy już wakacje. - Uśmiechnął się do mnie.
- Nie, nie mogę.
- Proszę cię.
- Naprawdę?
- Tak naprawdę. - Przytulił mnie. Nic się już nie odezwałam. Dawid wziął ode mnie bagaże. Jego samochodem pojechaliśmy do niego do domu. Miał wielki dom.
- Wow jaki dom.
- Eee nie jest taki duży. - Zaśmiał się. - Chodź za mną. - Weszliśmy do domu. Dawid odrazu skierował się po schodach do góry. Weszliśmy do średniej wielkości pokoju. - To jest twój pokój. Twój i dziecka. - Postawił walizki obok szafy.
- Dziękuję. - Przytuliłam go.
- Nie ma jeszcze łóżeczka ale coś się wymyśli zaśmiał się.
- Dzięki. - Położyłam Liama na łóżku.
- Jak ten królewicz ma na imię? - Zaśmiał się.
- Liam. - Połaskotałam dziecko.
- Ślicznie. Jak byś czegoś potrzebowała to mój pokój jest naprzeciwko. Czuj się jak u siebie w domu. - Obdarował mnie promiennym uśmiechem i wyszedł. Ja byłam totalnie zmęczona więc najzwyczajniej w świecie położyłam się spać...

****  kilka godzin później ****

Obudziłam się wypoczęta.  Liaś spał więc go nie budziłam. Zeszłam po cichu po schodach na dół.
- Nie skradaj się tak. - Uśmiechnął się do mnie Dawid siedzący na kanapie. Także obdarowałam go uśmiechem i usiadłam obok niego.
- Co oglądasz? - Zapytałam.
- Jakąś komedię. Oglądamy razem?
- Chętnie. - Wtuliłam się w bruneta. Przy nim czułam się luźno. Dobrze czułam się w jego towarzystwie. Po obejrzeniu filmu udałam się do kuchni po coś do picia. Nalałam sobie soku do szklanki. Wtedy ktoś objął mnie od tyłu. Był to Dawid. Gwałtownie się odwróciłam. Mój wzrok spotkał jego. Jego twarz zaczęła się powoli przybliżać. Był naprawdę blisko. W końcu nasze usta połączyły się w delikatnym pocałunku. Objął mnie w talii i dalej całował. Podniósł mnie a ja swoje nogi zaplotłam wokół jego pasa. Zaczął iść po schodach. Nie przestawaliśmy się całować. Wniósł mnie do siebie do pokoju i delikatnie posadził na łóżku. Nie przestawaliśmy się całować. Wiem do czego by doszło gdybym nie zaprotestowała.
- Dawid, nie mogę.
- Wiem, że tego chcesz.
- Nie. Przestań.
- Ze mną będzie ci lepiej. - Zaczęłam się mu wyrywać. Jednak nie miałam wystarczająco dużo siły...


_____________________________________

Kolejny rozdział taki bardzo krótki ale myślę, że wam się spodoba. No to co? Back to school? Strasznie mi się nie chce szczególnie, że teraz jestem w 1 gim :( no ale cóż jak trzeba to trzeba. Do zobaczenia! Komentujecie!