piątek, 5 września 2014

Rozdział 48: " Nigdy wcześniej nikogo tak bardzo nie kochałem. "

Szarpałam się. Jednak chłopak miał za dużo siły. W jednej chwili usłyszałam huk i ktoś odciągnął Dawida ode mnie. Był to Niall. Wymierzył mu z pięści w twarz. Brunet upadł na ziemię. 
- Jeszcze raz zbliżysz się do mojej dziewczyny to pożałujesz! - Kszyknął. Rozpłakałam się. 
- Nie płacz. - Podeszdł do mnie Niebieskooki i mocno przytulił. Wtedy z domu rozległ się przeraźliwy płacz. 
- Liam...- Powiedziałam po cichu i pędem ruszyłam do pokoju obok, Blondyn pobiegł za mną. Pośpiesznie wyciągnęłam dziecko z łóżeczka. Horan wyjął walizkę i zaczął szybko wrzucać do niej moje rzeczy. 
- Wracamy do domu. - Powiedział nie przerywając pakowania. 
- Ona nigdzie z tobą nie idzie. - Odezwał się Dawid stając w drzwiach. 
-  Czego tu szukasz?! - Zwrócił się do Dawida Niall. 
- Ona tu zostaje. 
- Nigdy w życiu. - Niall wrócił do pakowania. Wtedy Dawid rzucił się na niego. 
- Przestańcie! - Krzyczałam. W końcu Niall tak mocno uderzył bruneta, że ten już nie wstał. Horan szybko zapiął Liasia w nosidełko i zaniósł go do samochodu biorąc walizki. 
- Jeszcze raz a pożałujesz! - Krzyknął Niall na odchodne. Razem wyszliśmy z domu, Wsiedliśmy do auta i wróciliśmy do swojego domu. Po cichu weszłam niosąc nosidełko z Liam'em. O dziwo nikogo w domu nie było. 
- Gdzie wszyscy? 
- Harry  gdzieś tam pojechał nie wiem za bardzo gdzie. Liam i Danielle na randce. Louis, Eleanor, Zayn i Perrie są u znajomych. 
- Aaaa. - Przeciągnęłam. Weszłam po schodach do pokoju. Wyciągnęłam dziecko z nosidełka i położyłam do łóżeczka. Niall wypakował moje rzeczy. Następnie podszedł do mnie i mocno przytulił. 
- Kocham cię. - Szepnął mi do ucha. 
- Ja ciebie też. 
- Bardzo tęskniłem. - Delikatnie mnie pocałował. 
- Ja też. Nie wiesz nawet jak bardzo. - Odwzajemniłam pocałunek. Niall zaczął mnie coraz namiętniej całować. Zjechał w dół. Całował mnie po szyi i dekolcie. 
- Niall. Nie mogę. Nie dzisiaj. - Zaprotestowałam wiedząc co może się wydarzyć. 
- Okey. Nie ma problemu. - Mocno mnie przytulił. To jest mój ideał chłopaka. - Jutro przyjeżdża twoja mama i zajmie się Liasiem a my jedziemy do Paryża. - Uśmiechnął się szeroko. 
- Już jutro? - Zdziwiłam się. 
- Tak. Nie cieszysz się?
- Bardzo się cieszę. Chodźmy na spacer. - Zaproponowałam. 
- Kochanie jest już 22. 
- To nic. Chodź. Weźmiemy małego. Chodź. 
- No Okey. - Pocałował mnie po czym wyciągnął dziecko z łóżeczka i odpowiednio do pogody ubrał. Po chwili przejęłam od niego małego. Chłopak zszedł na dół wyciągnąć wózek a ja poszłam za nim. Włożyłam dziecko do wózka i wyszliśmy. Chodziliśmy pięknie oświetlonymi uliczkami Londynu. 
- Uroczo ci z wózkiem. - Zaśmiał się a ja się Zarumieniłam. 
- Dzięki. - Cmoknęłam chłopaka w policzek. - Masz teraz ty. - Ustąpiłam mu miejsca a ten przejął wózek. 
- Tobie też do twarzy. - Stwierdziłam. 
- Wiem. Taka już ma natura. - Zaczęliśmy się śmiać. 


**** następnego dnia ****

- Za 15 minut lot do Paryża. Pasażerów prosimy o podejście do bramek numer 7. - Rozległ się komunikat w głośnikach na co ja i Niebieskooki ruszyliśmy w tamtą stronę z walizkami. Po kilkunastu minutach znajdowaliśmy się na pokładzie startującego samolotu. 
- Znowu wakacje. - Wzdychnął. 
- Wreszcie. - Uśmiechnęłam się. 
- Pamiętasz wakacje rok temu? 
- Tak. Było cudownie. 
- To właśnie na nich dowiedziałem się, że jesteś w ciąży. - Uśmiechnął się pod nosem. - To była najwspanialsza wiadomość w moim życiu. 
- Nie cieszyłeś się. 
- Cieszylem i to bardzo.  
- Taa już ci wierze. 
- Kocham cię i kocham naszego synka. - Delikatnie mnie pocałował. 
- Ja was też...- Pocałowałam go. Następne godziny lotu minęły nam spokojnie. Około godziny 15 byliśmy na francuskim lotnisku. Z lotniska miała po nas przyjechać specjalna hotelowa taksówka. Po 15 minutach oczekiwania. Facet w garniturze zabrał nas do hotelu. Po pół godzinie byliśmy już w naszym pokoju. 
- Wow. Ty to zawsze wszystko załatwisz. - Uśmiechnęłam się odpadając na łóżko. 
- Wiem. - Rownież się uśmiechnął. Położył walizki i sam położył się obok mnie na łóżku delikatnie całując. 
- Cudowne wakacje. - Powiedziałam a Niall zaczął mnie bardziej całować. 
- Też się cieszę. - Szepnął i wrócił do poprzedniej czynności. Dalej się całowaliśmy. Postanowiłam nic nie psuć i oddałam się chwili...


**** około godziny 21 ****

- Niall chodźmy na spacer. - Marudziłam. 
- Późno jest. - Odpowiedział chłopak. 
- Wiem ale mam taką ochotę. Ja się ide ładnie ubrać i jak wrócę to idziemy. Zrozumiano?
- No Okey mamusiu. - Zaczęliśmy się śmiać. W końcu wzięłam potrzebne mi rzeczy i ruszyłam do łazienki aby się przebrać. Poprawiłam makijaż i ubrana byłam w to:



Wyszłam z łazienki. 
- Jak zwykle. Co tu dużo mowić. Brak słów. - Powiedział do mnie Nialler. 
- Czyli? - Usiadłam na fotelu spoglądając na niego. 
- Ślicznie. - Uśmiechnął się po czym sam zniknął za drzwiami łazienki. Wykorzystałam okazje i podprawdzałam Facebook'a I Twitter'a. Po niecałych 20 minutach Horan wyszedł z łazienki. Wyglądał olśniewająco. 
- Mrr. - Zaśmiałam się. Ten złapał mnie za rękę i wyszliśmy z pokoju następnie z hotelu. Odrazu skierowaliśmy się do wieży Effila. Spacerowaliśmy obok oświeconej wierzy. Widok był taki magiczny. 


Nigdy wcześniej nie widziałam czegoś tak pięknego. 
- Coś ci powiem. - Chłopak zwrócił się do mnie. Stanęliśmy pod wieżą. 
- Tak. - Spojrzałam mu prosto w oczy. 
- Nigdy wcześniej nikogo tak bardzo nie kochałem. - Pocałował mnie. 


--/----

Hej! Powracam! Sorry ze tak długo nie pisałam ale wiecie, pierwsza gimnazjum, początek roku wiec trzeba się przyłożyć. Ogólnie to 3 wrzesnia obchodziłam 13 urodziny ale to taki szczegół :D Nieważne. Dzisiaj pisze wam troche dziwny rozdział ale niech taki bedzie. Wyrażajcie swoje opinie w komentarzach! Do zobaczenia! 

5 komentarzy i następny rozdział! 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz