Szarpałam się. Jednak chłopak miał za dużo siły. W jednej chwili usłyszałam huk i ktoś odciągnął Dawida ode mnie. Był to Niall. Wymierzył mu z pięści w twarz. Brunet upadł na ziemię.
- Jeszcze raz zbliżysz się do mojej dziewczyny to pożałujesz! - Kszyknął. Rozpłakałam się.
- Nie płacz. - Podeszdł do mnie Niebieskooki i mocno przytulił. Wtedy z domu rozległ się przeraźliwy płacz.
- Liam...- Powiedziałam po cichu i pędem ruszyłam do pokoju obok, Blondyn pobiegł za mną. Pośpiesznie wyciągnęłam dziecko z łóżeczka. Horan wyjął walizkę i zaczął szybko wrzucać do niej moje rzeczy.
- Wracamy do domu. - Powiedział nie przerywając pakowania.
- Ona nigdzie z tobą nie idzie. - Odezwał się Dawid stając w drzwiach.
- Czego tu szukasz?! - Zwrócił się do Dawida Niall.
- Ona tu zostaje.
- Nigdy w życiu. - Niall wrócił do pakowania. Wtedy Dawid rzucił się na niego.
- Przestańcie! - Krzyczałam. W końcu Niall tak mocno uderzył bruneta, że ten już nie wstał. Horan szybko zapiął Liasia w nosidełko i zaniósł go do samochodu biorąc walizki.
- Jeszcze raz a pożałujesz! - Krzyknął Niall na odchodne. Razem wyszliśmy z domu, Wsiedliśmy do auta i wróciliśmy do swojego domu. Po cichu weszłam niosąc nosidełko z Liam'em. O dziwo nikogo w domu nie było.
- Gdzie wszyscy?
- Harry gdzieś tam pojechał nie wiem za bardzo gdzie. Liam i Danielle na randce. Louis, Eleanor, Zayn i Perrie są u znajomych.
- Aaaa. - Przeciągnęłam. Weszłam po schodach do pokoju. Wyciągnęłam dziecko z nosidełka i położyłam do łóżeczka. Niall wypakował moje rzeczy. Następnie podszedł do mnie i mocno przytulił.
- Kocham cię. - Szepnął mi do ucha.
- Ja ciebie też.
- Bardzo tęskniłem. - Delikatnie mnie pocałował.
- Ja też. Nie wiesz nawet jak bardzo. - Odwzajemniłam pocałunek. Niall zaczął mnie coraz namiętniej całować. Zjechał w dół. Całował mnie po szyi i dekolcie.
- Niall. Nie mogę. Nie dzisiaj. - Zaprotestowałam wiedząc co może się wydarzyć.
- Okey. Nie ma problemu. - Mocno mnie przytulił. To jest mój ideał chłopaka. - Jutro przyjeżdża twoja mama i zajmie się Liasiem a my jedziemy do Paryża. - Uśmiechnął się szeroko.
- Już jutro? - Zdziwiłam się.
- Tak. Nie cieszysz się?
- Bardzo się cieszę. Chodźmy na spacer. - Zaproponowałam.
- Kochanie jest już 22.
- To nic. Chodź. Weźmiemy małego. Chodź.
- No Okey. - Pocałował mnie po czym wyciągnął dziecko z łóżeczka i odpowiednio do pogody ubrał. Po chwili przejęłam od niego małego. Chłopak zszedł na dół wyciągnąć wózek a ja poszłam za nim. Włożyłam dziecko do wózka i wyszliśmy. Chodziliśmy pięknie oświetlonymi uliczkami Londynu.
- Uroczo ci z wózkiem. - Zaśmiał się a ja się Zarumieniłam.
- Dzięki. - Cmoknęłam chłopaka w policzek. - Masz teraz ty. - Ustąpiłam mu miejsca a ten przejął wózek.
- Tobie też do twarzy. - Stwierdziłam.
- Wiem. Taka już ma natura. - Zaczęliśmy się śmiać.
**** następnego dnia ****
- Za 15 minut lot do Paryża. Pasażerów prosimy o podejście do bramek numer 7. - Rozległ się komunikat w głośnikach na co ja i Niebieskooki ruszyliśmy w tamtą stronę z walizkami. Po kilkunastu minutach znajdowaliśmy się na pokładzie startującego samolotu.
- Znowu wakacje. - Wzdychnął.
- Wreszcie. - Uśmiechnęłam się.
- Pamiętasz wakacje rok temu?
- Tak. Było cudownie.
- To właśnie na nich dowiedziałem się, że jesteś w ciąży. - Uśmiechnął się pod nosem. - To była najwspanialsza wiadomość w moim życiu.
- Nie cieszyłeś się.
- Cieszylem i to bardzo.
- Taa już ci wierze.
- Kocham cię i kocham naszego synka. - Delikatnie mnie pocałował.
- Ja was też...- Pocałowałam go. Następne godziny lotu minęły nam spokojnie. Około godziny 15 byliśmy na francuskim lotnisku. Z lotniska miała po nas przyjechać specjalna hotelowa taksówka. Po 15 minutach oczekiwania. Facet w garniturze zabrał nas do hotelu. Po pół godzinie byliśmy już w naszym pokoju.
- Wow. Ty to zawsze wszystko załatwisz. - Uśmiechnęłam się odpadając na łóżko.
- Wiem. - Rownież się uśmiechnął. Położył walizki i sam położył się obok mnie na łóżku delikatnie całując.
- Cudowne wakacje. - Powiedziałam a Niall zaczął mnie bardziej całować.
- Też się cieszę. - Szepnął i wrócił do poprzedniej czynności. Dalej się całowaliśmy. Postanowiłam nic nie psuć i oddałam się chwili...
**** około godziny 21 ****
- Niall chodźmy na spacer. - Marudziłam.
- Późno jest. - Odpowiedział chłopak.
- Wiem ale mam taką ochotę. Ja się ide ładnie ubrać i jak wrócę to idziemy. Zrozumiano?
- No Okey mamusiu. - Zaczęliśmy się śmiać. W końcu wzięłam potrzebne mi rzeczy i ruszyłam do łazienki aby się przebrać. Poprawiłam makijaż i ubrana byłam w to:
Wyszłam z łazienki.
- Jak zwykle. Co tu dużo mowić. Brak słów. - Powiedział do mnie Nialler.
- Czyli? - Usiadłam na fotelu spoglądając na niego.
- Ślicznie. - Uśmiechnął się po czym sam zniknął za drzwiami łazienki. Wykorzystałam okazje i podprawdzałam Facebook'a I Twitter'a. Po niecałych 20 minutach Horan wyszedł z łazienki. Wyglądał olśniewająco.
- Mrr. - Zaśmiałam się. Ten złapał mnie za rękę i wyszliśmy z pokoju następnie z hotelu. Odrazu skierowaliśmy się do wieży Effila. Spacerowaliśmy obok oświeconej wierzy. Widok był taki magiczny.
Nigdy wcześniej nie widziałam czegoś tak pięknego.
- Coś ci powiem. - Chłopak zwrócił się do mnie. Stanęliśmy pod wieżą.
- Tak. - Spojrzałam mu prosto w oczy.
- Nigdy wcześniej nikogo tak bardzo nie kochałem. - Pocałował mnie.
--/----
Hej! Powracam! Sorry ze tak długo nie pisałam ale wiecie, pierwsza gimnazjum, początek roku wiec trzeba się przyłożyć. Ogólnie to 3 wrzesnia obchodziłam 13 urodziny ale to taki szczegół :D Nieważne. Dzisiaj pisze wam troche dziwny rozdział ale niech taki bedzie. Wyrażajcie swoje opinie w komentarzach! Do zobaczenia!
5 komentarzy i następny rozdział!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz