- Okey. - Zeszliśmy na dół.
- Chłopcy. Zostańcie z Liasiem. - Powiedział Niall i wyszliśmy. Wsiadłam z Horanem do auta i pojechaliśmy. Nie wiedziałam gdzie jedziemy po 40 minutach, Nialler zatrzymał samochód.
- Jesteśmy na miejscu. - Powiedział wysiadając. Rownież wysiadlam z auta. Horan podszedł do pogażnika i wyciągnął z niego koszyk.
- Co to? - Wskazałam palcem na koszyk.
- Zaraz zobaczysz. - Chłopak zaprowadził mnie na łąkę. Rozłożył koc, świeczki, jedzenie. Leżeliśmy na kocu wtuleni w siebie wpatrując się w gwiazdy. Nialler co chwile chrupał krakersy.
- Co wcinasz? - Zapytałam uśmiechając się. Niall obrócił się na bok i podparł głowę ręką.
- Krakersy. - Haha nie moge. On jadł krakersy zwierzątka. Małym krakersowym słonikiem zaczął mi chodzić po brzuchu ja zaczęłam się śmiać. Mój kochany Nialler. Pocałował mnie. Wstał i podał mi rękę.
- Co robisz? - Zapytałam podając mu niepewnie dłoń. Irlandczyk mocno mnie przytulił i namiętnie pocałował. Wtedy ni z tąd ni z owąd zaczął padać deszcz. Staliśmy na polanie całując się w deszczu. To było takie magiczne.
- Kocham cię. - Szepnął.
- Ja ciebie też. Będe tęsknić.
- Ja w każdej wolnej chwili będe do was przyjeżdzać. - Uśmiechnął się pociesznie. Tą chwilę przerwał nam dzwoniący telefon. Był to Harry, odebrałam.
- Roxana! Przyjeżdżajcie szybko! - Słyszałam przerażenie w jego głosie.
- Co się stało?! - Odsunęłam się od Nialla a ten spojrzał na mnie z zaciekawieniem.
- Liam ma wysoką temperaturę i cały czas płacze. Louis i Liam go uspokajają ale to nic nie daje.
- Dobrze. Zaraz będziemy. - Rozłączyłam się.
- Co się stało? - Zapytał z zaciekawieniem Nialler.
- Liaś ma wysoką gorączkę. Musimy wracać. - Chłopak jak na komendę pozbierał wszystkie rzeczy i biegiem udaliśmy się do auta. Irlandczyk odpalił silnik i po 45 minutach byliśmy w domu. Nie czekając na Nialla wpadłam do domu i pierwsze co usłyszałam do płacz dziecka. Pobiegłam do pokoju. Wszyscy tam siedzieli w ciszy a Liam nosił dziecko uspokajając je. Odrazu przejęłam dziecko od Payna i zaczęłam je uspokajać.
- On już tak od godziny płacze. - Zaczął Zayn. Wtedy do pokoju wszedł zaniepokojony Niall.
- Co tu sie dzieje? - Zapytał i wziął ode mnie dziecko.
- Może trzeba z nim do lekarza pojechać? - Powiedział Louis.
- Może mu przejdzie. - Odpowiedziałam z nadzieją. - Idźcie się położyć. Jutro wyjeżdżacie.
- Nie. - Odpowiedzieli jednocześnie.
- Zadzwonię po lekarza. - Poderwał się Liam.
- Chodź tu do mnie mały. - Uśmiechał się Harry i wziął od Nialla dziecko. Chłopczyk odrazu wtulił się w Harolda, ale nie przestawał płakać. Coś tu jest nie tak...
------
Po dłuższej przerwie kolejny rozdział! Mam nadzieje ze wam sie podoba. Komentujcie!
Super! Czekam na next *,*
OdpowiedzUsuń