Leżeliśmy jeszcze chwilę na kocu wpatrując się w gwiazdy. W końcu ja
usiadłam. Było mi zimno. Jest końcówka maja ale noce są zimne. Aż się
wzdrygnęłam.
- Zimno ci? - Zapytał z troską Niall.
- Tak trochę. - Znowu się wzdrygnęłam.
- Trochę? - Irlandczyk ściągnął swoją bluzę i okrył mnie ją.
- Teraz tobie będzie zimno. - Spojrzałam na niego.
- Ja przeżyje. - Pocałował mnie.
- Kochany jesteś.
- Wiem. - Wyszczerzył się Niebieskooki.
- Późno już jest. Wracajmy.
- Ok. - Blondyn zabrał wszystko do torby i ruszyliśmy w stronę samochodu.
- Nie zimno ci? - Chłopak był w bluzce z krótkim rękawem.
- Zimno.
- To masz. - Chciałam dać mu jego bejsbolówkę. Wziął ją do ręki i znowu mnie ją okrył.
- Księżniczki są ważniejsze niż ja. - Zarumieniłam się. - Słodko
wyglądasz jak się rumienisz. - Uśmiechał się. W końcu doszliśmy do auta i
Wsiedliśmy. Niall odpalił silnik. Po kilku minutach byliśmy już w
drodze do domu.
- Zawsze chciałem mieć synka o imieniu Liam. - Zagadał Horan.
- Liam. Śliczne imię. - Odpowiedziałam. Przez kolejne 40 minut podróży
siedzieliśmy w całkowitej ciszy. W końcu dojechaliśmy do domu. Po cichu
weszliśmy do domu. Jednak zaraz po otworzeniu drzwi usłyszeliśmy
przeraźliwy płacz dziecka.
- Co tam się dzieje? - Spojrzałam z niepokojem na Nialla. Razem z
chłopakiem poszliśmy do góry. Przekroczyliśmy próg pokoju. Po pokoju
kręciła się Maura z Liasiem na rękach. Niall odrazu przejął od niej
dziecko.
- Dobrze, że jesteście. Płacze już od godziny. Jest północ. Gdzie wyście byli?!
- Mamo. - Spojrzał na nią Niall przytulając dziecko.
- Może jest głodny? - Powiedziałam.
- Idę po butelkę. - Powiedziała Maura i wyszła.
- Ciii. - Uspokajał dziecko Horan. - Spokojnie. Ciii.
- Matko. - Opadłam bezwładnie na łóżko. Po paru minutach do pokoju wpadła Maura z butelką w ręce.
- Masz. - Wręczyła Niallerowi butelkę. Blondyn usiadł na fotelu i zaczął karmić dziecko. Płacz ustał.
- Ja się idę umyć a ty go nakarm. - Niall kiwnął twierdząco głową.
Poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, zmyłam makijaż i ubrałam
się w piżamę. Wyszłam z łazienki. Nialler chodził po pokoju klepiąc
dziecko po pleckach.
- Daj mi go. Idź się umyj.
- Okey. - Irlandczyk przekazał mi Liama i zniknął za drzwiami łazienki.
- Kochanie moje. Śpij już. - Dziecko nie przestawało płakać. - Ciii.
Śpij Skarbie. Ciii. - Uspokajałam go. Na marne. Wtedy z łazienki wyszedł
Nialler i przejął ode mnie Liasia.
- Jest już tatuś. Śpij Liaś. Śpij. - Liam momentalnie przestał płakać.
Niebieskooki jeszcze chwilę go ponosił. W końcu dziecko zasnęło. Blondyn
włożył go do łóżeczka.
- Jesteś niesamowity. - Staliśmy oboje wpatrując się w śpiące niemowlę.
- Kochanie, jestem Niall Horan. Chodź. Połóż się. - Niall pociągnął mnie
za rękę do łóżka. Grzecznie położyłam się i Przykryłam kołderką.
- Dobranoc. - Szepnęłam.
- Dobranoc skarbie. - Rownież szepnął Niall.
**** 2 w nocy ****
Usłyszałam płacz dziecka. Odwróciłam się, Niall spał jak zabity. Szurchnęłam chłopaka.
- Co się dzieje? - Wymamrotał zaspany.
- Niall. Liaś płacze. Idź do niego.
- Co?
- Idź do dziecka.
- Aaa. - Chłopak wstał, zapalił lampkę i podszedł do łóżeczka. Wziął Liama na ręce. I usiadł obok mnie na łóżku.
- Idę po butelkę. - Już miałam wstać ale Niall mi przerwał.
- Roxy? Czemu go nie karmisz normalnie?
- Jestem za młoda. Nie chcę później wyglądać jak potwór.
- Nie będziesz. - Uśmiechnął się zaspany Irlandczyk.
- Jednak wolę butelkę. - Wyszłam z pokoju i poszłam do kuchni po
butelkę. Zagotowałam mleko i wróciłam do pokoju. Zamknęłam drzwi i
usiadłam obok Nialla na łóżku.
- Daj go. - Przejęłam od chłopaka dziecko i zaczęłam go karmić.
- I wyobraź sobie, że tak będzie co noc. - Niebieskooki położył się i okrył kołdrą.
- Masakra. - Stwierdziłam.
- Ale i tak go kochasz No nie?
- No jasne. Kocham go. - Pocałowałam Liasia w czoło. Skończyłam go karmić i położyłam go w łóżeczku. Sama wróciłam do łóżka.
- To dobranoc. - Niall przytulił mnie od tyłu.
- Dobranoc. - Szepnęłam. W momencie zasnęłam.
**** następnego dnia rano ****
Obudziłam się rano. Odrazu spojrzałam na zegarek. Widniała na nim
godzina 9:15. Nialla obok mnie nie było. Liama też w łóżeczku nie było.
Zeszłam na dół. W kuchni ujrzałam Blondyna robiącego śniadanie.
- Hej. - Podeszłam do niego u namiętnie Pocałowałam.
- O cześć. - Uśmiechnął się.
- Gdzie Liaś?
- Tam. - Chłopak wskazał na rozłożoną kanapę w salonie. Liaś miał tam
rozłożony kocyk i leżał sobie na nim. Dobrze, że tu kuchnia jest otwarta
na salon. Niall cały czas miał oko na małego.
- Gdzie twoja mama? - Zapytałam biorąc łyk herbaty.
- Pojechała do swojej siostry na tydzien. Mamy wolną chatę. - Odwrócił się Niebieskooki zabawnie poruszając brwiami.
- Ooo No to może coś tam ten...
- Mam nadzieje. - Cmoknął mnie chłopak. - Co ci zrobić na śniadanie?
- Naleśniki. - Uśmiechnęłam się.
- Już się robi. - Zaśmiał się Nialler wyciągając patelnie. Ja w tym czasie poszłam do Liama.
- Hej misiu. - Położyłam się obok dziecka. Ten tylko delikatnie odwrócił
głowę w moją stronę. - Jak się spało? - Pocałowałam go w czoło.
- Pewnie jesteś głodny. - Ruszyłam do kuchni po butelkę. Zaparzyłam jak
zwykle mleko i wróciłam do dziecka. Wzięłam je na ręce i zaczęłam
karmić.
- Ooo jak dużo jemy. - Mówiłam do niego słodko. Po karmieniu położyłam go z powrotem na kocyk.
- Roxy! Śniadanie!
- Idę. - Powiedziałam i poszłam do kuchni. Gdy weszłam do kuchni ujrzałam górę naleśników stojących na stole. Zaczęłam zajadać.
- To przez tydzień nigdzie sami nie wyjdziemy.
- Wyjdziemy.
- Ale jak? - Spojrzałam dziwnie na chłopaka.
- Mam tu taką koleżankę. Ma na imię Mia. Przyjaźnimy się jeszcze od
czasów sprzed X- Factor'a. Ona kocha dzieci. Napewno chętnie zajmie się
małym.
- Aaa Noto ok.
- Zaraz do niej zadzwonie czy by z nim nie została dzisiaj tak od 19. Może być?
- Jasne.
- To ja dzwonię. - Niebieskooki wykonał telefon. - Powiedziała, że chętnie się nim zajmie. - Uśmiechnął się kończąc rozmowę.
- To super. Ja idę się ogarnąć. Pilnuj go.
- Pilnuję. - Wstałam i poszłam po schodach do łazienki. Wzięłam jak co
ranka prysznic, zrobiłam lekki make up i ubrałam się w to:
Następnie wyszłam z łazienki i skierowałam się na dół. Odrazu poszłam do
salonu. Usiadłam wygodnie na kanapie włączając telewizor. Na szczęście w
salonie były dwie sofy. Jedna rozłożona gdzie leżał Liaś i druga na
ktorej siedziałam ja. Po chwili Niall do mnie dołączył.
- Co oglądasz? - Zapytał siadając obok mnie.
- Tak w sumie to nic nie ma ciekawego. - Podsumowałam.
- To pogapimy się razem z te bzdury. - Stwierdził chłopak a ja się w niego Wtuliłam. Po pół godzinie Liam zaczął płakać.
- Co mu jest? - Zapytał zdziwiony Nialler. - Przecież przed chwilą jadł.
- Może trzeba go przewinąć. - Wzięłam niemowlę na ręce i już miałam iść do pokoju ale Blondyn mnie zatrzymał.
- Daj go. Ja to zrobię. - Chłopak przejął ode mnie dziecko i poszedł na górę.
- Anioł, nie chłopak. - Stwierdziłam. Wróciłam do oglądania telewizji.
Niall coś długo nie wracał. Postanowiłam, że sprawdzę co sie dzieje.
Wyszłam po schodach na górę. Otworzyłam drzwi i ujrzałam coś pięknego.
Na łóżku siedział Niall z Liam'em na rękach. Irlandczyk zabawiał go misiem. To było przesłodkie.
- I jak? Przewinąłeś go? - Zapytałam siadając obok chłopaka.
- Tak. - Uśmiechnął się. - Poradziliśmy sobie. Prawda? - Zwrócił się do dziecka. Ja tylko cicho się zaśmiałam.
- Która godzina? - Zwróciłam się do chłopaka.
- 11:20.
- Wiesz co. Daj go. Pójdę z nim na spacer.
- Ok. Tylko go ubiorę. - Nialler zaczął ubierać Liasia. Ja w tym czasie
Zeszłam na dół i wyciągnęłam wózek. Po chwili Niall był obok mnie razem z
ubranym dzieckiem.
- Ładny kupiłeś ten wózek. - Uśmiechnęłam się wkładając małego do wózka.
- No wiem wiem. - Roześmiał się Horan. Wózek był naprawdę bardzo fajny. Wyglądał o tak:
- Dobra. Ja idę. - Okryłam Liama miękkim kocykiem i Cmoknęłam Nialla w policzek.
- Pa.
- Pa. - Powiedziałam i wyszłam. Nie znałam tu okolic ale wiedziałam
przynajmniej gdzie jest park. Skierowałam się w jego stronę. Po drodze
obserwowałam ludzi. Po chwili kilka dziewczyn do mnie podbiegło.
- Hej. Czy to ty jesteś dziewczyną Nialla Horana? - Zapytała jedna z nich.
- Tak to ja. - Odparłam z uśmiechem.
- Mogłybyśmy zrobić sobie z tobą zdjęcie?
- Jasne. - Ustawiłam się do zdjecia z każdą z dziewczynek.
- To jest wasze dziecko? - Zapytała kolejna dziewczyna.
- Tak.
- Ooo jakie słodkie. - Spojrzały do wózka. Akurat Liaś spał.
- Jak ma na imię?
- Liam. - Odpowiedziałam z uśmiechem.
- Haha jak Liam Payne. - Zaczęłyśmy się śmiać.
- Dokładnie. - Uśmiechałam się. - Wiecie co. Ja już muszę iść.
- Możemy się z tobą przejść. - Wszystkie błagalnie na mnie Spojrzały.
- No dobra. Chodźcie. - One tylko po cichu powiedziały "hura" aby nie obudzić dziecka. Udałyśmy się spokojnie w stronę parku.
**** oczami Nialla ****
Siedziałem na kanapie w salonie. Nagle usłyszałem dzwoniący telefon. Odebrałem. Był to Harry.
- Siema Niall.
- Cześć.
- Jak tam?
- Dobrze. Roxy już urodziła.
- Naprawdę?!
- Naprawdę.
- Kiedy?!
- 3 dni temu.
- To czemu nie zadzwoniłeś?!
- Sorry. Nie miałem do tego głowy.
- Dobra. Kiedy wracacie?
- Myślę, że gdzieś za tydzień. Zostalibyśmy dłużej ale my mamy chyba umówione wywiady tak?
- No tak.
- Podałbyś mi dokładne daty?
- Jasne. To tak. Pierwszy mamy 30 maja. Kolejny jest 3 czerwca. Dalej 7
czerwca i kolejny 9. Później 11,12,13 mamy studio od 10-16. I 15,16 mamy
cały dzień w studiu bo od 9-18.
- O matko.
- No a później od 17 czerwca do 2 września mamy wolne.
- To chociaż tyle dobrego. A jak z trasą?
- Trasą? Trasę mamy od 10 września do 16 grudnia. Na święta mamy wolne.
- Aha... A gdzie ta trasa?
- Europa.
- Aaaa...A poźniej?
- Mam tu napisane, że od 6 stycznia do 15 maja mamy trasę.
- Gdzie?
- Azja noi Stany.
- Dobra, dzięki.
- Nie ma sprawy.
- To do zobaczenia.
- Pa. - Powiedział Harry a ja się rozłączyłem. Akurat wtedy do domu wróciła Roxy. Pomogłem jej z wózkiem. Dziewczyna rozebrała Liama i poszła na górę. Ja poszedłem do kuchni zrobić herbatę.
**** oczami Roxy ****
Wyszłam z Liasiem na górę. Niall zaproponował, że zrobi nam herbatę. Otworzyłam drzwi i wkroczyłam do pokoju. Położyłam dziecko do łóżeczka a sama wzięłam laptopa i zaczęłam przeglądać Facebook'a, Twitter'a, Tumbler'a i inne portale. W końcu do pokoju przyszedł Niall.
- I jak było na spacerze? - Pytał chłopak wręczając mi kubek z herbatą.
- Dobrze. Spotkałam kilka twoich fanek. Porobiłam sobie z nimi zdjęcia. Pospacerowały ze mną.
- Ooo to fajnie.
- A ty co robiłeś? - Nie spuszczałam wzroku z laptopa
- Harry dzwonił.
- Ooo co chciał?
- Pytał jak tam u nas i kiedy wracamy.
- No właśnie, kiedy wracamy?
- Za tydzień?
- Ok. Coś jeszcze chciał?
- On nic ale ja pytałem się jak mamy ułożone wywiady i studio.
- I jak macie? - Spojrzałam na chłopaka.
- Pierwszy mamy 30 maja. Kolejny jest 3 czerwca. Dalej 7
czerwca i kolejny 9. Później 11,12,13 mamy studio od 10-16. I 15,16 mamy
cały dzień w studiu bo od 9-18.
- Wow to ciężko macie.
- No, ale później aż do 2 września mamy wolne.
- To fajnie. Wybierzemy się gdzieś na wakacje. 17 przyleci moja mama z Niemiec i zajmie się Liamem.
- Do kiedy?
- Spokojnie do końca wakacji.
- No to opiekę mamy z głowy.
- Yhym.
- Na wakacje jedziemy z chłopcami czy gdzieś we dwójkę?
- Z chłopcami.
- Serio? - Chłopak dziwnie się na mnie popatrzył.
- Taak. Z nimi jest świetnie. - Uśmiechnęłam się.
- Jak sobie chcesz. - Niall odwrócił wzrok ode mnie.
- No ale razem też możemy. - Podeszłam do chłopaka i namiętnie pocałowałam siadając mu na kolanach.
- Razem Paryż?
- Cudownie.
- Tydzień?
- W sam raz. - Po raz kolejny go pocałowałam.
- To się cieszę. - Uśmiechnął się i cmoknął mnie w policzek. - Jest 14. Zaraz będziesz musiała go nakarmić. - I w tym momencie Liam zaczął płakać.
- Albo i teraz. - Uśmiechnęłam się i ruszyłam w stronę drzwi. Zeszłam po schodach, zaparzyłam mleko i wróciłam do pokoju. - Masz. Karm go. - Wręczyłam chłopakowi butelkę. Ten tylko się uśmiechnął i zaczął go karmić. - Do twarzy ci z dzieckiem.
- No wiem. - Zaśmiał się. - On jest taki delikatny. - Blondyn karmił dziecko i trzymał go za rączkę. - Nie wierzę, że jestem ojcem.
- To uwierz. - Podeszłam do Horana i go pocałowałam.
- Ciężko uwierzyć. - Uśmiechnął się do mnie.
- Ja idę się przygotować. - Szepnęłam mu na ucho i znikłam za drzwiami łazienki. Wzięłam ciepły prysznic. Umyłam włosy, Wysuszyłam i wyprostowałam. Zrobiłam jasny makijaż i ubrałam się w to:
Następnie wyszłam z łazienki.
- Wow. - Tyle tylko wydusił z siebie chłopak.
- Daj go. Teraz ty śmigaj do łazienki, za półtorej godziny będzie Mia.
- Idę. - Nialler przekazał mi dziecko i powędrował do łazienki.
- Zostaliśmy razem. - Uśmiechnęłam się do maluszka. - Moje misie. - Przytuliłam go i Pocałowałam w policzek. - A co to ja tu mam. - Machałam malutkim misiem z uśmiechem. Następnie położyłam dziecko na łóżku, sama położyłam się obok niego. Chwilę tak leżeliśmy. W końcu z łazienki wyszedł Niall.
- Jak skarbie? - Obkręcił się.
- Cudownie. - Wstałam z łóżka i Pocałowałam go. - Połóż się obok niego, żeby zasnął. Idę po herbatę. - Chłopak kiwnął głową i położył się obok maluszka.
Zeszłam na dół, zrobiłam herbatę i z powrotem powędrowałam do pokoju. Znowu zastałam ten sam cudowny widok. Irlandczyk leżał i trzymał za rączkę Liama który spał.
Starałam się być cicho. Podałam Niebieskookiemu kubek z herbatą. W ciszy wybiliśmy herbatę aby nie obudzić dziecka. W pewnym momencie w domu rozległ się dźwięk dzwonka. Liaś zaczął przeraźliwie płakać.
- Cholera. - Powiedział Niall pod nosem. - Zajmij się nim. Ja otworze. - Chłopak zerwał się z łóżka. Podeszłam do dziecka, wzięłam je na ręce i próbowałam uspokoić.
- Ciii. Śpij Liaś. Śpij. - Dziecko umilkło a do pokoju wkroczył Niall wraz z niską brunetką.
- Hej. Jestem Mia. - Podała mi rękę.
- Roxana. Miło mi cię poznać.
- To jest zapewne ten słodziak którym mam się dzisiaj zająć tak?
- Tak. To jest Liam. - Dałam jej na ręce śpiące dziecko.
- My lecimy. Będziemy koło północy. Pa. - Powiedział Niall.
Wyszliśmy z domu kierując się do samochodu. Zapowiada się cudowny wieczór...
**** koło północy ****
Wieczór był cudowny. Zjadłam z Niallem kolacje w szykownej restauracji. Był taki romantyczny. Wsiedliśmy do samochodu i udaliśmy się z powrotem do domu. Po przekroczeniu progu zdjeliśmy buty i po cichutku udaliśmy się do pokoju. Po otworzeniu drzwi zobaczyłam Mie chodzącą po pokoju z Liam'em na rękach.
- Jesteście. - Uśmiechnęła się do nas. - Nie płacze ale też nie chce zasnąć. - Przekazała Horanowi dziecko. - Ja się zmywam. Jak coś to dzwońcie. Pa. - Wzięła torebkę i wyszła.
- Czemu nie chcesz spać. Późno jest skarbie. - Mówił Niall do Liama.
- On przecież nawet nie jest przebrany w piżamki. - Przewrociłam oczami i wzięłam od Blondyna dziecko. Położyłam je na łóżku i zaczęłam przebierać. Zobaczyłam coś co o mało nie zwaliło mnie z nóg. - Niall?
- Hmm?
- Chodź tu. - Chłopak podszedł do mnie.
- Co to do cholery jest? - Wskazałam na siniaki na rączce i nóżce dziecka.
- Siniaki. - Niall momentalnie zbladł.
- On ich nie miał. - Skończyłam przebierać dziecko. Wzięłam je na ręce i powoli kołysałam. - Niall. Coś tu musiało się stać jak nas nie było...
----------------
Kolejny rozdział! W końcówce coś zaczyna się dziać! Jak będzie 8 komentarzy to wstawie następny :)