sobota, 16 sierpnia 2014

Rozdział 36: '' Upadłam na ziemię i urwał mi się film... ''

Obudziłam się rano. Uśmiechnęłam się na samą myśl o tym, że to już dzisiaj wyjeżdżam do Stanów, a co najważniejsze, do Nialla. Strasznie za nim tęsknię. Samolot mamy dopiero o 16 a do Los Angeles leci się około 11 godzin czyli na miejscu będziemy dopiero o 3 czasu brytyjskiego. Postanowiłam nie marnować dnia i od razu wstałam i poszłam do łazienki. Wzięłam ciepły prysznic, zrobiłam jasny makijaż i ubrałam się w to:


Jestem prawie w 5 miesiącu ciąży, więc mój brzuszek jest już dość widoczny, wygląda on tak:


Zeszłam po schodach na dół. Oczywiście w kuchni już krzątała się Perrie czyli ranny ptaszek.
- Hej śpioszku. - Przywitała mnie radośnie.
- Cześć. - Dałam dziewczynie buziaka w policzek.
- Słuchaj, o której mamy samolot?
- O 16 a na 12 idę do lekarza.
- Ok. A do lekarza idę z tobą.
- Dobra, tylko jeszcze Dawid z nami idzie...
- Dawid?
- Tak...
- Roxy, tylko w nic się nie wplątaj.
- No co ty. Ja kocham tylko Nialla.
- Jak tam sobie chcesz... - Perrie postawiła na stole talerz z górą pysznych naleśników. Po zjedzeniu swojej porcji wybrałam numer do Dawida.
- Hej. - Przywitał mnie radosnie chłopak.
- Hej Dawid. Idziesz ze mną z Perrie do lekarza?
- No jasne. Przecież ci obiecałem.
- Na 12 mam do lekarza.
 - Okey. O której po ciebie przyjechać? Bądź o...- Spojrzałam na zegarek widniała na nim 10:20. - Bądź o 11. Jeszcze Perrie z nami jedzie.
- Ok. To będe.
- Dobra. Czekamy. Pa
- Pa - Zakończyłam rozmowę z chłopakiem. Odrazu wybrałam numer do mojego ukochanego.
- Cześć księżniczko. - Usłyszałam jego ciepły głos.
- Hej skarbie.
- Jak tam u ciebie?
- Jest dobrze. Na 12 jestem umówiona do lekarza.
- No w końcu. Mam nadzieje, że po wizycie do mnie zadzwonisz.
- Oczywiście, że zadzwonie.
- O której masz samolot?
- O 16. Już jutro się widzimy.
- Noo. Przyjadę po ciebie i Perrie na lotnisko. Będziesz koło 3 w nocy tak?
- Tak. Tylko w Stanach jest inny czas...
- Wiem. Wiem ale ja liczę w Brytyjskim.
- Dobra to przyjedź po nas.
- Ok będę. Kocham Cię.
- Ja ciebie też
- Pa słońce.
- Pa. - Rozłączyłam się. Pobiegłam na górę aby spakować rzeczy na wyjazd bo oczywiście ja jak to ja wszystko na ostatnią chwilę. Spakowałam sporo rzeczy bo jedziemy na dość długo. Spojrzałam na zegarek. Była godzina 10:55 więc Dawid ma zaraz po nas być. Zeszłam po schodach. W salonie na kanapie siedziała Edwards.
- Perrie?
- Hmm?
- Po lekarzu pójdziesz ze mną do galerii?
- A po co? - Spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
- Chciałam zobaczyć na jakieś ubranka dla dziecka.
- Ok. Nie ma sprawy. Z przyjemnością z tobą pójdę. - W tej chwili zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć.
- Cześć. - Przywitał mnie Dawid dając buziaka w policzek.
- Hej. Jedziemy?
- Tak.
- Perrie! Chodź! Dawid już jest! - Blondynka w sekundzie zjawiła się obok nas. Przywitała się z chłopakiem i poszliśmy do auta. W drodze do lekarza rozmawialiśmy na rożne tematy. Po godzinie drogi byliśmy na miejscu. Były straszne korki. Szczególnie w centrum Londynu. Wbiegłam z impetem do gabinetu lekarskiego.
- Dzień dobry. - Przywitał mnie lekarz.
- Dzień dobry. Dzisiaj jestem z moimi przyjaciółmi. Nie chłopakiem. Niall wyjechał w trasę.
- Dobrze. Nie ma problemu. Zapraszam na łóżko. Proszę się położyć. - Zrobiłam co kazał lekarz a on wykonał USG. Na monitorze widziałam moje dziecko. Było o wiele większe niż ostatnio. Dawid patrzył się zafascynowany. Jak zwykle po badaniu lekarz dał mi do ręki mały druczek, zdjęcie USG.
- Panie doktorze?
- Tak?
- Ja dzisiaj wyjeżdżam. Lecę samolotem do Stanów. Czy nic się nie stanie dziecku?
- Nie. Nie powinno ale proszę uważać na siebie. Nie może się pani przemęczać.
- Dobrze. Dziękuje. - Wyszliśmy z gabinetu.
- Dawid?
- Tak? - Spojrzał na mnie z uśmiechem.
- Podwieziesz nas do Galerii?
- Jasne. Nie ma problemu.
- Dzięki. - Dałam chłopakowi buziaka w policzek. Ostatnimi czasy stał się dla mnie bardzo bliski. Jednak ja kocham tylko i wyłącznie Nialla. Po 20 minutach drogi. Byliśmy pod Galerią.
- Idziesz z nami? Zwróciłam się do chłopaka.
- A co będziecie kupować?
- Zobaczymy na ubranka dla dziecka. - Położyłam rękę na brzuchu.
- Dobra. To mogę iść. Dawid stylista się przyda. - Wszyscy wybuchliśmy śmiechem.Weszliśmy do galerii. Obeszliśmy mnóstwo sklepów z ubrankami dla dzieci ale nic fajnego nie rzuciło nam się w oczy...do czasu...
- Chodźcie tam!- Wskazałam palcem na sklep w kolorze pastelowej żółci. Zaciągnęłam przyjaciół do sklepu. Od razu w oczy rzuciły mi się śliczne ubranka. Złapałam je w ręce i już nie puściłam. Wyglądały one tak:




Wyszliśmy za galerii i udaliśmy się do auta. Była 14:30 więc już musieliśmy wracać. Dawid spokojnie odwiózł nas do domu i pożegnał się z nami bo już się nie zobaczymy przed wyjazdem. My wparowałyśmy do domu. Perrie poszła przed telewizor a ja postanowiłam, że zadzwonię do Nialla. W końcu mu to obiecałam. Wybrałam numer do Irlandczyka.
- Hej Nialler. - Przywitałam chłopaka.
- No cześć misiu. Jak tam u lekarza? Wszystko w porządku?
- Tak, jak w najlepszym. Tylko nie mogę się przemęczać.
- No właśnie. Ja ci to cały czas mówię a ty mnie nie słuchasz.
- Oj tam oj tam.
- Masz zdjęcie USG?
- Mam.
- To przywieź mi. Chciałbym zobaczyć mojego synka.
- Oczywiście. Przywiozę ci. To do zobaczenia.
- Pa księżniczko.
- Pa. - Rozłączyłam się. W pore przypomniałam sobie, że my nie mamy nic do picia na drogę.
- Perrie, ja jeszcze wychodzę do sklepu.
- Ok. Tylko wracaj szybko bo już musimy jechać.
- Dobrze, będę za 15 minut. - Rzuciłam na odchodne i już wyszłam z domu. Kierowałam się szybkim krokiem do centrum Londynu. Musiałam się spieszyć a oczywiście moje szczęście to tak w sumie nieszczęście więc światło na przejściu dla pieszych zrobiło się czerwone. Stałam z garstką ludzi i czekałam na zielone. W końcu zmieniło się. Weszłam na pasy. Usłyszałam głośny pisk opon. Spojrzałam w bok. Mignął mi przed oczami czarny samochód. Poczułam przeraźliwy ból. Jeszcze nigdy nic mnie tak nie bolało. Upadłam na ziemię i urwał mi się film...



__________________________________________

Dzisiaj trochę drastycznie, ale tak naprawdę prawdziwych emocji możecie się spodziewać w kolejnych 2-3 rozdziałach. Kolejny dodam jak będzie dopiero 5 komentarzy! Mm nadzieję, że was na to stać! Trzymam kciuki.
Ps. Pozdrawiam Żyrafę ;) 

8 komentarzy: