piątek, 1 sierpnia 2014

Rozdział 28: " Musisz się przyzwyczaić, że media śledzą każdy twój krok. "

Zeszliśmy na dół aby zjeść śniadanie. Muszę iść dzisiaj na zakupy bo kompletnie nie mam się w co ubrać na ślub brata Nialla. 
- Hej. - Powitałam Perrie siedząca przy stoliku. 
- Hej. - Odpowiedziała zastanym głosem. 
- Nialler. Zrób nam herbatę. - Zwróciłam się do Niebieskookiego. Ten tylko przytaknął. - Słuchaj Perrie. Poszłabyś dzisiaj ze mną do galerii? Muszę sobie coś kupić. 
- Jasne. Nie ma problemu, w sumie to ja też powinnam zrobić małe zakupy. 
- To co 14?
- Okey. - Cmoknęłam Perrie w policzek. Wtedy ma stole wylądowały nasze herbaty. 
- Włala. - Powiedział Niall stawiając herbaty na stole. 
- Dzięki. - Odpowiedziałyśmy jednocześnie. 
- Nie. Tak nie będzie. - Wskazał na policzki. Perrie dała mi buziaka w policzek. Ja też zamierzałam dać gdyby nie to, że Blondyn szybko przekręcił głowę i wyszło na to, że Pocałowałam go w usta. Zaczęliśmy się śmiać. W pewnym momencie poczułam jakąś ciecz na mojej głowie. Gdy się obruciłam zobaczyłam uchachanego Harolda. 
- Obiecałem, że cię zgładze. - Śmiał się. 
- No ale nie w taki sposób! To mój trik! 
- Wybacz. - Odprał wychodząc z kuchni. 
- Matko. - Powiedziałam zwracając się w stronę Perrie i Nialla. 
- Nasz Harold zawsze dotrzymuje słowa. - Szczerzył się Nialler. 
- Właśnie widzę. Dobra ja idę się przebrać bo jak widać jestem cała mokra. - Ostatnie dwa słowa Wykrzyczalam specjalnie aby Harry je usłyszał. Wyszłam z kuchni i poszłam w kierunku pokoju. Weszłam do łazienki która znajdowała się w pokoju. Wzięłam szybko prysznic. Wysuszyłam włosy, zrobiłam lekki makijaż. W pewnym momencie drzwi od łazienki się otworzyły. Trochę się przestraszyłam bo byłam w samej bieliźnie. Na szczęście był to mój chłopak. Z powrotem zajęłam się przygotowywaniem. 
- Mmmm ślicznie ci w tej bieliźnie. - Niall przytulił mnie od tyłu. Staliśmy tak przez chwilę wpatrując się w nasze odbicie w lustrze.  W końcu wykaraskałam się z objęć chłopaka. Stanęłam bokiem do lustra. 
- Patrz. - Widać było już brzuch. Narazie był mały. 
- Noo. Zaraz będe tu słonia miał. - Skarciłam Horana wzrokiem. Ten tylko się uśmiechał i wyszedł z łazienki. Ze względu na powiększający się brzuszek wybrałam raczej luźną bluzkę. Niekoniecznie wszyscy muszą wiedzieć o mojej ciąży. Ubrałam się w to:


Wyszłam z łazienki. Rzuciłam się na łóżko i w czasie kiedy Nialler był w łazience zaczęłam przeglądać rożne portale o gwiazdach. Tam tylko huczał jeden temat. Jego nagłówek, zwalił mnie z nóg. Zaczęłam czytać artykuł. 

CZYŻBY PRZYSTOJNY IDOL NASTOLATEK NIALL HORAN BĘDZIE OJCEM?

Jak wiadomo w najbliższych dniach całe One Direction wróciło z upragnionych wakacji. Kilka dni po powrocie do Londynu miała miejsce ciekawa sytuacja. Reporterzy nakryli Nialla Horana (20l.) kiedy wychodził wraz ze swoją dziewczyna z gabinetu lekarskiego. Przystojny Niall trzymał w ręce druczek. Podejrzewamy, że mogło być to zdjęcie USG. Czyżby idol nastolatek będzie ojcem?

Zamurowało mnie, gdy to czytałam. Na dole artykułu było zdjęcie. Byliśmy na nim my. Nie wiem kiedy zrobili nam to zdjecie. Żadnych reporterów przed gabinetem lekarskim nie było. Wtedy z łazienki wyszedł Nialler. 
- Niall patrz. - Pokazałam mi telefon. Widać było u chłopaka zaciekawienie. Czytał uważnie każdą linijkę. 
- Jasna cholera. - Wywnioskował siadając na łóżku.  
- Teraz cały świat się o tym dowie. - Byłam przerażona. 
- Ignoruj to. Znajdą sobie inny temat. 
- Watpię. - Nie było mi do śmiechu. Wtedy zadzwonił telefon Nialla. 
- To Paul. O matko. - Chłopak był równie przerażony co ja.

**** oczami Nialla ****

-Tak? - Powiedziałem nie pewnie do słuchawki spoglądając na Roxy. 
- Horan! Co to mają być za plotki w internecie?! - Wydarł się mój menager. 
- Paul. To nie plotki.  To prawda. 
- Co?! Będziesz ojcem?!
- Tak. Proszę cię nie bądź zły. Ja jestem dorosły. - Próbowałem załagodzić sytuacje.
- To ci zniszczy karierę!
- Nie. Niczego mi nie zniszczy obiecuje. 
- Trzymam cię za słowo. - Rozłączył się. 

**** oczami Roxy ****

- I jak? - Zapytałam niepewnie widząc, że Nialler już nie rozmawia przez telefon. 
- Pokrzyczał i przestał. Nie przejmuj się. - Blondyn mnie przytulił. 
- Dobrze. Idź się ogarnąć. Czekam w salonie. - Chłopak poszedł do łazienki. Natomiast ja Zeszłam po schodach do salonu.
- Perrie. Możemy iść teraz do galerii? - Zwróciłam się do blondynki. 
- Jasne. Idę tylko po torebkę i możemy jechać. - Odparła ucieszona i pobiegła na górę. W tym czasie po schodach zbiegał rownież Nialler. 
- Zawiozę was. - Cmoknął mnie w usta. 
- Dzięki. - Uśmiechnęłam się. 
- Możemy już jechać! - Wykrzyczała Edwards.
- Nialler nas zawozi. - Wskazałam palcem na uśmiechniętego Blondyna. We trójkę ruszyliśmy do samochodu.  Po 15 minutach jazdy Nialler wysadził nas pod galerią. Odrazu ruszyłam z Perrie na podbój sklepów. Chodziłyśmy dobre kilka godzin po ogromnym centrum handlowym nie mogąc nic znaleźć. W końcu w mojej torebce rozbrzmiał się dzwonek telefonu. To Niall dzwonił. 
- Hej skarbie. 
- Cześć. - Przywitałam chłopaka. 
- Przyjechać już po was?
- Tak. Chyba tak. Nic nie możemy tu fajnego znaleźć. 
- Dobra to będe za 20 minut. 
- Ok...albo nie. Nie przyjeżdżaj. Zakochałam się. 
- Co?! W kim?! - Nie zdążyłam nic chłopakowi odpowiedzieć bo Rozłączyłam się. 
- Perrie patrz jaka piękna sukienka! - Krzyknęłam z zachwytu!
- No śliczna! A do tego te buty. I ta torebka! - Edwards wskazała palcem na czarne szpilki i mała torebeczkę. - Musisz to kupić! - Bez zastanowienia  zgarnęłam sukienkę z wieszaka. Do tego dobrałam odpowiedni rozmiar czarnych szpilek i torebkę. Zapłaciłyśmy i wyszłyśmy. 
- Roxy...
- Tak? 
- Widziałam te plotki w internecie. 
- No trudno ich nie zauważyć. - Przewrociłam oczami. 
- Musisz się przyzwyczaić, że media śledzą każdy twój krok. 
- Wiem. Bardzo dobrze to wiem. - Uśmiechnęłam się mimowolnie. - Chodź. Wracamy do domu. - Wyszłyśmy z galerii i udałyśmy się w kierunku domu. Postanowiłyśmy przejść się pieszo ponieważ jest ładna pogoda a z galerii do domu nie  mamy daleko. Po niedługim czasie byłyśmy już w domu. 
- Czemu nie dzwoniłyście? Przyjechałbym po was. - Zagadał Niall. 
- Wolałyśmy się przejść. - Ubiegła mnie z odpowiedzią Perrie. 
- Która godzina tak wogóle? - Zapytałam. 
- 18. Długo chodziłyście po tych sklepach. - Odpowiedział Niall. 
- Wiem. Jestem wykończona. - Rzuciłam się na sofę. 
- Hej wszystkim. - Wparował do pokoju Lou. 
- Hej. - Odpowiedzieliśmy. 
- A co ty taka przybita? 
- Zmęczona jestem. 
- A co maraton nowojorski przebiegłaś? - Zażartował Lou. 
- Nie. Aż tak to nie ale przeszłam całą galerię.
- Ooo to współczuje. Znam tem ból. 
- Znasz ten ból? - Odparłam z uśmiechem tuląc się do Niallera. 
- Tak. Kiedyś Eleanor przetargała mnie po chyba wszystkich sklepach w Londynie. Koszmar. - Przewrócił oczami zdegustowany Louis. 
- Dobra. Koniec tych pogaduszek. Zabieram ją. - Niall wziął mnie na ręce i zabrał na górę do pokoju. 
- Idziesz spać. - Rozkazał Irlandczyk. 
- Co?! Wiesz która jest godzina. 
- Wiem, ale jutro samolot mamy o 5 rano dla twojej wiadomości. 
- Jak to? Miał być o 14. 
- Niestety. Zmiana planów. 

**** w samolocie ****

Nie wierzę, że Niall zarezerwował bilety na samolot o 5. Musiałam wstać o 3 nad ranem!
- Nie powinnaś tyle podróżować. - Przerwał ciszę Blondyn. 
- Wiem. Ale to dopiero 3 miesiąc. Matko. Już brzuch zaczyna być widoczny. 
- No troszkę, szczerze powiedziawszy. - Uśmiechnął się Nialler pokazując aparat na zębach. 
- Heh. Później będzie tylko gorzej. 
- Chyba tylko lepiej chciałaś powiedzieć. Roxy...
- Hmm? - Dałam znak, że go słucham.
- 20 Września wylatujemy w trasę. - Zawalił mi się świat. 
- Co?! Na ile?
- Na pół roku. - Nie mogłam w to uwierzyć. Rozpłakałam się. 
- Ej. Tylko mi tu nie płacz. - Pocieszał mnie chłopak. Ale to i tak nic nie dawało. Płakałam. Strasznie płakałam. Pół roku bez mojego skarba?! Ja tego nie przeżyje.
- Niall. Ja muszę jechać z tobą. - Wykrzyusiłam. 
- Skarbie. Trasa to wieczne podróże. Co 2 dni jesteśmy w innym państwie. A ty masz w Londynie swojego lekarza. Teraz dziecko jest najważniejsze.
- Proszę. - Przytuliłam się do niego. 
- Zróbmy tak. Miesiąc trwa nasza trasa w Ameryce Południowej. Pózniej lecimy do Stanów. Jak będziemy w Stanach to do nasz dołączysz. Dobrze? - Niall spojrzał na mnie swoimi błękitnymi oczami. 
- Dobrze. - Wtuliłam się w chłopaka i momentalnie zasnęłam. 

&@&€&&&&@

Znowu flaki z olejem ale obiecuje, że w tak około 32-33 rozdziale zacznie się coś dziać! Mam nawet plan co. Zapraszam do komentowania! 

CZYTASZ=KOMENTUJESZ


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz