piątek, 22 sierpnia 2014

Rozdział 42: " Do każdego dziecka powinna być dołączona instrukcja obsługi. "

**** 2 miesiące później ****

Otworzyłam jedno oko. Jednak promienie słońca nie pozwalały mi się do końca obudzić. Walczyłam przez chwilę z powiekami aż w końcu wygrałam tą walkę. Spojrzałam na zegarek. Była godzina 8:13. Ostatnio dość wcześnie wstaje. Nie wiem dlaczego. Nie mam pojęcia. Nie ociągając się wstałam ruszyłam do łazienki. Jak zwykle wzięłam prysznic. Zrobiłam lekki makijaż i ubrałam się w jasne ubrania. Odrazu po wyjściu z łazienki udałam się do wyjścia z pokoju. Nialler oczywiście smacznie spał, jak zwykle. Zeszłam po schodach ma dół. Skierowałam się do kuchni. Tam była już mama Nialla oraz Denise karmiąca butelką Theo. Od tych dwóch miesięcy Greg i Denise mieszkają razem z nami u mamy Nialla.
- Hej wszystkim. - Uśmiechnęłam się.
- Hej. - Odpowiedziały równocześnie. Zaparzyłam sobie herbatę i usiadłam przy stole. Chwilę z nimi pogadałam aż w końcu do kuchni wkroczył mój śpioch, Nialler.
- Cześć. - Przwitał się wchodząc.
- Hej. - Odpowiedziałyśmy huralnie.
- Hej skarbie. - Szepnął mi na ucho całując w policzek. Wraz z kubkiem herbaty przysiadł się do nas.
- Jakie plany na dzisiaj? - Zapytała Denise.
- Nie mamy żadnych planów. - Odpowiedział Horan spoglądając w moją stronę na co ja kiwnęłam głową. Niebieskooki wziął od Blondynki dziecko i słodko go przytulał. Po chwili udał się do pokoju położyć Theo i wrócił do nas.
- Będziesz dobrym ojcem. - Uśmiechała się Deni.
- Napewno. - Odpowiedziałam i gwałtownie podniosłam się z krzesła.  Przeszedł mnie przeszywający ból. Znieruchomiałam. Blondyn odrazu to zauważył.
- Roxy. Wszystko w porządku? - Podszedł do mnie.
- Tak. - Odpowiedziałam ale zaraz po tym syknęłam z bólu łapiąc się za brzuch. To nie możliwe, że to już. Termin mam dopiero na za 10 dni.
- Roxy. Jedziemy do szpitala. Chodź powoli. - Chłopak zgarnął kluczyki do samochodu i poszliśmy. Niall cały czas lekko mnie asekurował.

**** oczami Nialla ****

Myślałem, że zawału dostanę. Wsiedliśmy do auta i udaliśmy się do szpitala. Widać było po Roxy, że ból z każdą minutą narastał. Było mi jej tak żal. Po dojechaniu do szpitala, musiałem ją wnieść do środka bo sama nie była w stanie iść. Lekarz zabrał ją na sale operacyjną. Miała mieć robione cesarskie cięcie. Lekarz kazał mi poczekać na korytarzu. Chodziłem tam i z powrotem. W pewnym momencie do szpitala wbiegła moja mama i Denise.
- I co z nią? Urodziła? - Pytała Denise.
- Nie. Dalej ją operują. - Wtedy z sali operacyjnej wybiegła pielęgniarka.
- Przepraszam. Co z moją dziewczyną?! - Zapytałem się jej.
- Nie teraz. - Odpowiedziała i pobiegła. Czułem, że coś było nie tak. W końcu wróciła wraz z drugim lekarzem ale dalej nic nie chcieli mi powiedzieć. - Ja tu chyba zaraz oszaleję. - Pomyślałem.
- Czemu to tak długo trwa? - Pytała moja mama.
- Coś jest nie tak. - Denerwowałem się.
- Spokojnie Niall. Wszystko będzie dobrze. - Uspokajała mnie Denise. Wtedy z sali wyszedł lekarz.
- I co z moją dziewczyną? - Dopytywałem się lekarza.
- Jest wszystko w porządku. Ma pan syna. - Uśmiechnął się. Ja tylko się zaśmiałam. Moja mama wraz z Denise zaczęły mnie przytulać.
- Mogę do niej wejść? - Zwróciłem się do lekarza.
- Tak. Tylko proszę nie siedzieć za długo. - Już nic mu nie odpowiedziałem tylko przekroczyłem próg sali. Ujrzałem dziewczynę leżąca na łóżku.
- Hej kochanie. - Zwróciłem się do niej z uśmiechem.
- Hej. - Odpowiedziała mi z uśmiechem.
- Jak się czujesz? - Usiadłem na krześle obok łóżka.
- Jest dobrze. A jak Liaś?
- Jest z nim wszystko w porządku. - Do sali wkroczył lekarz.
- Witam. Jak się pani czuje.
- Jest ok.
- To się cieszę. Jeżeli wszystko będzie dobrze to będzie pani mogła opuścić szpital za dwa dni.
- Dobrze.
- Zaraz pielęgniarka przyniesie pani dziecko. - Powiedział lekarz i wyszedł z sali a zaraz po nim wkroczyła pielęgniarka z dzieckiem na rękach. Przekazała dziecko Roxy i wyszła bez słowa.
- Jaki jesteś śliczny. - Zachwycała się dziewczyna.
- Mówiłem. Uroda po tatusiu. - Oboje zaczęliśmy się śmiać. Przejąłem od niej dziecko. Liam był taki delikatny. Słodkie dziecko. Przytuliłem go. Nigdy nie czułem niczego lepszego niż to co czułem w tej chwili.


****  2 dni później ****

**** oczami Roxy ****

Dzisiaj wychodzę ze szpitala. Bardzo się cieszę, że Liaś jest już z nami. Niall jest taki czuły i opiekuńczy. Jest świetnym ojcem.W tym momencie do sali wszedł Niall z dzieckiem na rękach.
- Hej kochanie. - Podszedł do mnie i mnie pocałował.
- Hej. - Odpowiedziałam z uśmiechem. Byłam już ubrana więc nie traciliśmy czasu, jednak przed nami było wyzwanie. Jak ubrać tak małe dziecko?
- Do każdego dziecka powinna być dołączona instrukcja obsługi. - Palnął Nialler a ja zaczęłam się śmiać. Ja kompletnie nie umiałam ubrać Liasia ale kiedy Nialler przejął stery poszło to nam szybciutko. Nie wiem skąd on wie jak obsługiwać takie dziecko. Włożyliśmy Liama do nosidełka i udaliśmy się do recepcji po wypis. Po 15 minutach byliśmy już w domu. Maura, Denise oraz Greg ciepło nas przywitali. Byłam zmęczona, Nialler o tym wiedział więc sprawnie ominęliśmy towarzystwo i poszliśmy do siebie. Wyciągnęłam dziecko z nosidełka i położyłam na łóżku.
- Nie wiem jak my sobie poradzimy. - Śmiałam się.
- Jakoś musimy. - Niall podszedł to tego optymistycznie.
- Daj mi ten kocyk. - Wskazałam na kocyk leżący na fotelu. Niebieskooki posłusznie wykonał moje polecenie. Przebrałam Liasia w inne ubranka i owinęłam kocykiem. Następnie wręczyłam Irlandczykowi dziecko.
- Masz go i czekaj. - Poszłam po schodach do kuchni. Zaparzyłam mleko, przelałam do butelki i wróciłam do pokoju. - Masz to i go nakarm. - Uśmiechnęłam się i wręczyłam Niall'owi butelkę z mlekiem. Ten tylko spojrzał na mnie przestraszony. - Nie bój się. - Dodałam otuchy chłopakowi. Niall usiadł na fotelu, na rękach trzymał Liama i go karmił. Wyglądał tak słodko.
- Kochani!! - Usłyszeliśmy krzyk mamy Nialla. Horan wsadził małego do łóżeczka i razem zeszliśmy na dół. W przedpokoju stała Denise z Gregiem. Denise trzymała na rękach małego Theo. Obok nich stały walizki.
- Moi drodzy, Denise i Greg już wyjeżdżają. - Uśmiechała się Maura po czym ich przytuliła.
- Dzięki za wszystko. - Szepłam na ucho Denise i ją przytuliłam.
- Nie ma za co. Trzymaj się. - Szepnął Greg i mocno mnie przytulił. Nialler również się z nimi pożegnał. Po chwili, odjechali.
- No to zostajemy razem. - Uśmiechnęła się Maura.
- Na to wygląda. - Wyszczerzył się Niall. - Mamo, zostaniesz dzisiaj tak od 20 z Liamem? Chcieliśmy gdzieś razem wyjść. - Powiedział Horan a ja tylko pytająco spojrzałam na niego. Ten się uśmiechnął.
- Jasne, nie ma problemu. Chętnie z nim zostanę. - Usłyszałam głos Maury dobiegający z kuchni.
- Dzięki! - Krzyknął Niall i pociągnął mnie za rękę. Poszliśmy do naszego pokoju.
- A my gdzie się wybieramy? - Przybliżyłam się do Nialla.
- Niespodzianka. - Szepnął mi do ucha i lekko pocałował.
- Uwielbiam twoje niespodzianki.
-  A ja uwielbiam ciebie. - Horan zaczął mnie całować po szyi. Ja tylko momentami się śmiałam.
- Niall, Liam tu jest. - Wskazałam na dziecko leżące w łóżeczku. Liaś słodko się na nas patrzył niebieskimi oczkami.
- Tak Liaś. Kocham mamusię. - Zaśmiał się Niall.
- Oj ty głupku. - Chciałam wyrwać się z uścisku Nialla ale nie dało się.
-Co powiedziałaś?
-Głupku - zaczął mnie gilgotać. 
-Co?
-Głupku, przestań!
-Co powiedziałaś?
-Że cię kocham. 
-Nie słyszałem?
-Kocham cię bardzo. 
-Tak właśnie myślałem.  - Pocałował mnie - Jesteś moim aniołem. - Powiedział całując mnie w czoło. Podeszłam do łóżeczka i wyciągnęłam dziecko. Był taki nieporadny. Miał dopiero 2 dni.
- Patrz jaki tatuś jest niegrzeczny. - Mówiłam do dziecka.
- Dzięki. - Odezwał się Niall.
- Hah no co? Prawdę mówię. - Usiadłam z dzieckiem na fotelu. Dałam mu smoczka i po prostu mu się przyglądałam.
- Słodko razem wyglądacie. - Skomplementował mnie Niall. Nic nie odpowiedziałam tylko uśmiechnęłam się.
- O której mamy wyjść? - Zwróciłam się do chłopaka.
- O 20.
- A jest?
- 18.
- Muszę zacząć się przygotowywać. Zajmij się nim. - Wręczyłam chłopakowi dziecko.
- Teraz tatuś się tobą zajmie. - Mówił Niall do Liama. Ja zniknęłam za drzwiami łazienki. Wzięłam ciepły prysznic, zrobiłam mocny ale jasny makijaż. Pomalowałam moje długie paznokcie i ubrałam się w to:


Wyszłam z łazienki. Zobaczyłam Nialla leżącego na boku na łóżku. Obok niego leżał Liaś. Dziecko słodko spało a chłopak trzymał je za rączkę. Duża dłoń chłopaka trzymała malutką rączkę dziecka. Wyglądało to przesłodko. Musiałam zachowywać się cicho aby nie obudzić Liasia. Dałam tylko znak Niebieskookiemu aby poszedł do łazienki. Ten wstał i udał się w wyznaczone przeze mnie miejsce. Ja usiadłam na fotelu, wzięłam laptopa i zaczęłam przeglądać Facebook'a. Co chwilę spoglądałam w stronę dziecka. Liam spał. Był mega grzecznym dzieckiem. W końcu z łazienki wyszedł Niall. Był ubrany w to:

- I jak? - Pokazał swój aparat na ząbkach.
- Masz świetny gust. - Podeszłam do niego i lekko pocałowałam.
- Idziemy?
- Idziemy. - Poszliśmy po schodach na dół.
- Mamo!! Liam jest u nas w pokoju! Idź do niego! - Krzyknął Horan.
- Dobrze, już idę! - Usłyszeliśmy i wyszliśmy. Niall otworzył mi drzwi do samochodu, wsiadłam. Ten obszedł samochód dookoła wsiadł i ruszyliśmy. Droga minęła nam w zupełnej ciszy. Po niecałej godzinie byliśmy na miejscu. Przynajmniej tak mi się wydawało.
- Chodź. - Chłopak złapał mnie za rękę. Było zupełnie ciemno. - Tylko patrz pod nogi. - Zaśmiał się. - W końcu doszliśmy. - Niespodzianka! - Krzyknął Irlandczyk i przytulił mnie od tyłu. Zamurowało mnie. Na trawie był rozłożony koc, koszyczek z jedzeniem i świece. Razem usiedliśmy na kocu. Coś tam zjedliśmy. Położyłam się na plecach patrząc w gwiazdy. Niall zrobił to samo.
- Kocham cię. - Złapał mnie za rękę.
- Ja ciebie też. - Uśmiechnęłam się i zatopiłam się w gwiazdach.
_______________________________________

Witajcie! Dzisiaj kolejny rozdział! Pisałam go cały dzień. Mam nadzieję, że wam się podoba. Piszcie w komentarzach swoje opinie!

10 komentarzy-------> kolejny rozdział <3

10 komentarzy: