sobota, 2 sierpnia 2014

Rozdział 29: " Dla Nialla jesteś ważniejsza niż kariera. "

- Roxy. Jesteśmy w Dublinie. - Szturchał mnie Nialler. Ja tylko przeciągnęłam się ziewając. - Ty zawsze przesypiasz całą drogę. - Uśmiechał się. 
- Wiem. Od dziecka tak mam. - Odwzajemniłam uśmiech. Wstaliśmy z miejsc i wyszliśmy z samolotu. Niebo było dość pochmurne jak na lato. Udaliśmy się busem do hali. Tam czekał na nas już brat Nialla, Greg. 
- Cześć. - Przywitał się. Tryskał energią, chociaż była 6:30. 
- Hej. - Pomachałam mu wesoło. 
- Cześć braciszku. - Przytulił Niallera. - To pewnie jest twoja dziewczyna, tak? 
- Tak. - Niall dał mi buziaka w policzek.
- Noto witam w rodzinie Horanów. - Podał mi rękę. - Chodźcie za mną. Auto stoi na parkingu. Bedziemy jechać około 1,5h. - Greg wziął od nas część bagaży. Ja z Niallem zabraliśmy resztę. Niebieskooki sprzeczał się ze mną, że nie mogę nosić ciężkich rzeczy ale ja mu tłumaczyłam, że Greg zacznie coś podejrzewać a jak narazie nie będziemy psuć mu uroczystości. Po dość długiej drodze. Samochód stanął na podjeździe nie dużego domku. 
- Tutaj się wychowałem. - Uśmiechnął się Niall wychodząc z samochodu. Ja też wsiadłam. W progu domu stała uśmiechnięta pani. Wnioskuję, że była to mama Niallera. 
Niebieskooki wraz z Gregiem wnieśli bagaże do domu. 
- Witaj mamo. - Niall mocno przytulił starszą kobietę. 
- Cześć Niall! Miło cię widzieć. 
- Mamo, to jest moja dziewczyna. Roxy. Roxy, to jest moja mama Maura. - Kobieta przytuliła mnie. 
- Bardzo mi miło panią poznać. - Uśmiechałam się. 
- Mi też miło. Napewno jesteś wyjątkowa skoro zawładnęłaś sercem mojego syna. 
- No jest wyjątkowa i to bardzo. - Wtrącił Niall wnosząc walizki po schodach. 
- Roxy! Chodź! - Usłyszałam głos mojego chłopaka. Wyszłam po schodach i skierowałam się do pokoju na przeciwko. - To jest mój pokój. - Niall obkręcił się. 
- Ładnie tu masz. - Stwierdziłam siadając na łóżku. 
- Wiem. Kocham wracać w to miejsce. Ono daje mi tyle dobrej energi. Aż chce się żyć. 
- Ja też uwielbiam spędzać czas w domu. 
- A ja uwielbiam ciebie. - Nialler mnie czule pocałował po czym przytulił. 
- Niall! Roxy! Zejdźcie proszę na dół! - Usłyszeliśmy głos pani Maury. Posłusznie wykonaliśmy polecenie. Ma dole wraz z mamą mojego Irlandczyka stała młoda kobieta. Niall gdy ją zobaczył to wystrzelił jak torpeda rzucając jej się na szyje. 
- Denise!! Jak miło cię widzieć. 
- Tak Niall. Ja też się cieszę, że cię widzę. 
- Denise. To jest moja dziewczyna Roxana.  Roxy poznaj, to jest przyszła żona mojego brata, Denise. 
- Hej. - Uśmiechnięta blondynka podała mi rękę. 
- Hej. - Mój wzrok skierował się na jej brzuch. Była w ciąży. 
- Chodź. Przejdziemy się. Lepiej się poznamy. - Zaproponowała Denise. 
- Okey. - Ubrałam buty i wyszłam wraz z Deni z domu. Chodziłyśmy jakimś parkiem. 
- Więc. Jesteś dziewczyną naszego słodkiego Niallerka. 
- Tak. - Odparłam z uśmiechem. 
- Kiedy się poznaliście?
- Historia jest dosyć zabawna. Na spotkaniu One Direction z fanami potrącił mnie rower a Niall pomógł mi wstać. - Obie się zaśmiałyśmy. 
- Jesteś ich fanką?
- Nie do końca. Byłam tam z koleżanką która jest ich fanką. - Wytłumaczyłam blondynce. - Jesteś w ciąży? - Zapytałam niepewnie. 
- Tak. 5 miesiąc. 
- Nie boisz się?
- Czego mam się bać? - Popatrzyła na mnie z zaciekawieniem. 
- Jak będzie wyglądało twoje życie po urodzeniu dziecka. 
- Dziecko to jest najlepsza rzecz jaka w życiu może się człowiekowi przytrafić. - Uśmiechnęła się do mnie. - Zrozumiesz jak sama będziesz w ciąży. - Przecież ja już jestem w ciąży. - Denise...
- Tak? - Objęła mnie ramieniem. 
- Mogę ci coś powiedzieć?
- Jasne. 
- Nikomu nie wygadasz?
- Nie. Obiecuje. 
- Jestem  w ciąży. - Widać było, że Denise jest w szoku. 
- Niall wie?
- Wie. Cieszy się. - Uśmiechnęłam się ale po moim policzku spłynęła pojedyncza łza. 
- Ej. Nie płacz. Skoro się cieszy to w czym problem?
- Nie wiem jak to wszystkim przekazać. Wogóle nie wiem czy sobie poradzę. Przecież Nialler ma zespół. Trasy koncertowe. 
- Niall napewno cię nie zostawi. Bardzo dobrze znam tego chłopaka. Nie jest tym typem który zrobi dziecko i cię zostawi. On jest naprawdę odpowiedzialny a ma dopiero 20 lat. - Przytuliłam się do Denise. - A mamie Nialla przekażecie to na spokojnie. Ja też z Gregiem musiałam jej to jakoś powiedzieć. 
- Ale ja mam dopiero 18 lat a on 20. Co jak pani Maura pomyśli, że zniszczylam jej synowi życie. Karierę?
- Dla Nialla jesteś ważniejsza niż kariera. Maurę znam dobrze. Bedzię się cieszyć waszym szczęściem. Strasznie przeżywała to jak była dziewczyna Niallera go zdradziła. Ona chce jego szczęścia a teraz Niall jest szczęśliwy. To widać. - Pocieszała mnie. 
- Tak myślisz? 
- Ja nie myślę. Ja to wiem. - Po raz kolejny mnie przytuliła. - Wracajmy. Napewno jesteś zmęczona po podróży. - Udałyśmy się do domu. 
- Jesteśmy! - Krzyknęłam. Odrazu przy nas pojawił się Niall i Greg. 
- Chodź do pokoju. Musisz odpocząć. - Chłopak siłą zaciągnął mnie do pomieszczenia. - Idź się przebierz. Czekam tutaj. Tam masz łazienkę. - Wskazał palcem na drzwi koloru białego. 
- Okey. Czekaj. - Poszłam do łazienki. Przebrałam się w piżamę i wróciłam do Niebieskookiego. 
- Połóż się. Ja idę zrobię ci herbatę. Zaraz wracam. - Chłopak dał mi buziaka w policzek po czym wyszedł. On jest cudowny. Strasznie go kocham jednak martwię się czy sobie poradzimy. Od dłuższego czasu nie dostaję gróźb od Holly. Mam nadzieje, że to koniec problemów związanych z nią. Moje przemyślenia przerwał nie Niall a jego mama Maura. 
- Cześć kochanie. - Przywitała mnie ciepło siadając na łóżku. - Mam do ciebię prośbę. 
- Tak proszę pani?
- Nie mów do mnie na pani. Dla ciebie jestem Maura. - Przytuliła mnie. Tutaj wszyscy są dla mnie tacy mili. 
- O hej mamo. - Do pokoju wszedł Blondyn. 
- To ja nie będę wam przeszkadzać.  - Kobieta wyszła z pokoju. 
- Proszę. - Chłopak podał mi kubek z herbatą.
- Dziękuje. Jesteś kochany. - Odpowiedziałam biorąc łyk herbaty. 
- Nie dziękuj. - Cmoknął mnie w policzek. Odstawiłam herbatę na szafkę. Niall położył się obok mnie. Przyciągnął mnie do siebie. Moje powieki zaczęły robić się ciężkie. Zasnęłam. 


**** W dniu ślubu ****

- Denise! Denise! Chodź tutaj! Muszę cię umalować. - Od rana same przymiarki. Jest godzina 12 o 14 zaczyna się uroczystość w kościele. Później jest wesele. To na weselu mamy powiedzieć wszystkim o ciąży. Nialler oczywiście był w garniturze. Był taki przystojny:
Ja naromiast ubrałam się w to:

- Ślicznie wyglądasz. Jak zwykle. - Nialler przytulił mnie od tyłu. Staliśmy razem przed lustrem. 
- Razem nam jakoś lepiej niż osobno. 
- Potwierdzam. 
- Tylko patrz jaka jestem gruba. - Stanęłam bokiem. Brzuszek był lekko wypukły ale nie rzucał się tak bardzo w oczy. 
- Nie jesteś gruba. Jesteś piękna. - Niall obrócił mnie. Staliśmy na przeciwko siebie wpatrując się sobie w oczy. - Kocham cię. - Pocałował mnie. - Bardzo cię kocham. - Znowu złożył pocałunek na much ustach. 
- Ja też cię kocham. - Pocałowałam go. - Ale teraz musimy już iść. - Wymknełam się Niallerowi z objęć. Pociagnęłam go za rękę i zeszliśmy na dół. Wszyscy już na nas czekali. 
- Noo jesteście. Roxy, Niall.  Pojedziecie z nami a Denise i Greg pojadą osobno. 
- Mamo. My pojedziemy moim autem. - Uśmiechnął się Niall. 
- Aaa zapomniałam. No dobrze to do zobaczenia w kościele. - Wyszliśmy z domu kierując się do czarnego Range Rover'a. Zapowiadał się ciekawy dzień. 

**** na weselu ****

- To kiedy im mówimy? - Niall wyglądał na bardzo zestresowanego. Siedzieliśmy na wysokich stołkach barowych w sali weselnej. 
- Chyba zaraz. To najlepszy moment. 
Później będą pić alkohol a ja nie i oni się zorientują, że coś jest nie tak.
- Dobra to mówmy. - Uśmiechnął się do mnie pociesznie ale ja wiedziałam, że tak naprawdę boi się rekacji rodziny. - Uwaga! Chciałbym coś wam przekazać. - Zaczął przez mikrofon. Wszyscy obecni ma sali popatrzyli na niego z zaciekawieniem. Horan złapał mnie za rękę i ciągnął dalej...- Roxy jest w ciąży, będziemy mieli dziecko...

¥$££$££$£¥¥££

Kolejne flaczki z olejem ale teraz zacznie się coś dziać. Jak myślicie. Jaka będzie reakcja rodzina Nialla na wiadomość o ciąży Roxy? Piszcie w komentarzach. Szczególne pozdrowienia dla Żyrafy :)

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

1 komentarz: