piątek, 15 sierpnia 2014

Rozdział 35: '' Nie widzisz, że ona jest w ciąży?! ''

Obudziłam się rano. Nikogo nie było w pokoju. Przez chwilę miałam wrażenie, że Niall leży obok mnie. Ale to było niestety tylko złudzenie. Nie wiem jak ja to wytrzymam ale jakoś muszę. Wstałam z łóżka i powoli skierowałam się do łazienki. Wzięłam ciepły prysznic. Zrobiłam lekki makijaż, włosy związałam w kucyka i ubrałam się w to:


Dzisiaj jak na początek listopada i jak na to, że jest to Londyn to pogoda jest zaskakująco dobra. Świeci słońce, ćwierkają ptaki. Jest super. Wychodząc z pokoju po schodach skierowałam się wprost do kuchni. Tam przy blacie stała już Perrie i robiła kawę.
- Hej Roxy. Jak się spało?
- Hej. Dobrze. Zrobisz mi kawę? - Zapytałam siadając przy stole.
- Jasne. - Dziewczyna wsypała proszek do kubka i zalała gorącą wodą. Postawiła kubek przede mną z uśmiechem.
- Dzięki. - Łykłam napoju. Po chwili podbiegłam do zlewu i wyplułam kawę.
- Co jest? Aż taka niedobra? - Popatrzyła na mnie Blondynka ze zdziwieniem.
- Nie. Tylko ja jestem w ciąży i nie mogę pić kawy.
- O matko. Zapomniałam. Przepraszam. - Perrie wzięła kubek, wylała kawę i zrobiła mi herbatę.
- Dziękuje. - Powiedziałam biorąc od Edwards kubek.
- Naprawdę zapomniałam. Przepraszam. - Zarumieniła się.
- Nic się nie stało. - Wstałam z krzesła i ruszyłam w kierunku salonu.  Jednak po drodze zrobiło mi się słabo. Złapałam się blatu. Perrie odrazu to zauważyła.
- Roxy...Dobrze się czujesz? - Podeszła do mnie i objęła ramieniem.
- Muszę się położyć. - Z pomocą dziewczyny doszłam do salonu i położyłam się na kanapie. - To napewno z nerwów. - Odparłam.
- Nie watpię. Może zadzwonię po lekarza? - Popatrzyła na mnie z troską.
- Nie. Nie trzeba. - W tej chwili zadzwonił telefon. Chciałam wstać ale Blondynka mi przerwała.
- Nie Wstawaj. Ja odbiorę. - Dziewczyna sięgnęła po telefon. - To Niall. - Stwierdziła odbierając. Wymieniła z Niebieskookim parę zdań aż w końcu przekazała mi telefon.
- Hej. - Powiedziałam do słuchawki.
- Hej skarbie. Jak się czujesz? Co się dzieje? - Słyszałam, że chłopak był strasznie zmartwiony. Oczywiście Perrie musiała mu wszystko powiedzieć.
- Nic się nie dzieje. Poprostu mi się słabo zrobiło i tyle.
- To nie pierwszy raz. - Westchnął. - Idź do lekarza. Jesteś w ciąży. Tego nie można lekceważyć.
- Niall. Przed wyjazdem mam umówioną wizytę u lekarza. Spokojnie.
- Powinnaś iść wcześniej.
- Niall. Ja się naprawdę dobrze czuję.
- Skarbie. Proszę cię. Idź do lekarza.
- To ja ciebie proszę daj mi spokój.  Pójdę przed wyjazdem.
- No już dobrze.  Dobra. Muszę kończyć. Zadzwonie wieczorem. Kocham Cię.
- Ja ciebie też.
- Pa.
- Pa.
Odłożyłam telefon na stolik.
- Co mówił? - Zwróciła się do mnie dziewczyna.
- Że muszę iść do lekarza. - Wzdychnęłam.
- Noi ma racje. - Spiorunowałam ją wzrokiem.
- Przed wyjazdem jestem umówiona do lekarza.
- To dobrze. Pójdę z tobą.
- Dzięki. To co dzisiaj robimy?
- Dzisiaj? Dzisiaj to ty odpoczywasz. - Uśmiechnęła się Perrie siadając obok mnie na kanapie.
- Chwilę jeszcze poleżę ale jest już ok.
- Roxy.
- No co? Nie będę cały dzień siedzieć w domu.
- Nie przemęczaj się.
- Nie przemęczam. Może po południu pójdziemy gdzieś z Dawidem i Piotrkiem? - Zaproponowałam.
- Napewno chcesz iść?
- Tak. Będzie fajnie.
- No dobra. Dzwoń do nich. A ja poszukam jakiegoś dobrego filmu. - Perrie wstała i ruszyła do półki z filmami. Ja złapałam za telefon i wybrałam numer do Dawida.
- Tak? - Usłyszałam głos chłopaka w słuchawce.
- Hej. To ja Roxy.
- Ooo cześć. Miło, że dzwonisz.
- Co robisz dzisiaj kolo 16?
- Hmm dzisiaj? Dzisiaj to w sumie siedzę z Piotrkiem z domu.
- Idziesz ze mną i Perrie gdzieś na spacer? Do parku czy coś?
- Fajna propozycja. Możemy iść.
- Spoko. To o 16 w Starbucks'ie obok Big Ben'a.
- Ok. Będziemy.
- Dobra. To pa.
- Pa. - Rozłączyłam się. Akurat wtedy Perrie wybrała jakiś film.
- O 16 w Starbucks'ie obok Big Ben'a zwróciłam się do Blondynki.
- Ok. Znalazłam jakiś film. - Perrie Pomachała mi pudełkiem przed nosem.
- Fajnie. To oglądamy. - Odparłam z uśmiechem na twarzy. Zaczęłyśmy oglądać film. Okazał się być mega śmieszną komedią która w 100% poprawiła mi humor. Oglądałyśmy film do około 13. Po skończonym filmie ruszyłyśmy do kuchni aby zrobić sobie obiad. Otworzyłam lodówkę.
- Perrie. Mamy pustki w lodówce. Nie wiem co zjemy. Chyba będziemy głodować. - Zaśmiałam się.
- Trudno. Zamówimy jedzenie.
- Oooo dobry pomysł.
- Może sushi?  Możesz to jeść?
- Tak, myślę, że to mi nie zaszkodzi.
- Ok. To ja zamawiam. - Dziewczyna oddaliła się z telefonem. Ja postanowiłam wykorzystać sytuację i zadzwonić do Karoliny. Wybrałam jej numer i już po chwili w słuchawce słyszałam jej ciepły głos.
- Cześć kochana. - Przywitała mnie ciepło.
- Hej. Co tam u ciebie?
- No wiesz, jakoś to9 jest. Strasznie dużo podróżujemy.
- No jak to w trasie. Niall ma jakąś dziewczynę na boku?
- Hahaha Roxy. Co ci przyszło do głowy? - Zaśmiała się przyjaciółka.
- Nie wiem. Tak pytam.
- Dla twojej wiadomości to Nialler to świetny chłopak i nie, nie ma żadnej dziewczyny na boku. Jest w 100% zakochany w tobie.
- Ja mam nadzieję.
- Zapewniam cię.
- Dobra, Kara. Ja zadzwonię jutro czy coś. To pa apa.
- Pa. - Rozłączyłam się i akurat w tej chwili do pokoju weszła Edwards.
- Zamówione. Za pół godzinki będzie jedzonko. - Poszłyśmy do pokoju i rozsiadłyśmy się na kanapie. Przez kolejne pół godziny wpatrywałyśmy się bez celu w telewizor. Leciały jakieś kreskówki. W końcu w domu rozbrzmiał głos dzwonka do drzwi. Perrie jak na zawołanie poderwała się z kanapy i pobiegła w stronę drzwi. Po 30 sekundach wróciła z zamówionym jedzeniem. Ja również wstałam i skierowałam się do kuchni. Zaczęłyśmy się obżerać sushi. Po zjedzeniu wszystkiego miałyśmy dość.
- Roxy. Jest 14:30 a o 16 jesteśmy umówione, więc musimy się już zbierać.
- Wiem. Ja idę do siebie się w coś ubrać. Jak skończę to przyjdę do ciebie.
- Ok. - Ruszyłyśmy obie po schodach. Ja poszłam do swojego pokoju a Edwards do swojego. Stanęłam przed szafą i zastanawiałam się w co się ubrać. Teraz mam jeszcze większy dylemat ponieważ mam już dość widoczny brzuch. Nie chciałam aby moja ciąża była widoczna. Musiałam się ubrać w coś co będzie to kamuflować. Wogóle muszę iść na zakupy kupić już coś typowo ciążowego bo za niedługo to ja wogóle nie będę miała się w co ubrać. Wzięłam kilka rzeczy i poszłam do łazienki. Wzięłam ciepły prysznic. Wyszłam z kabiny i stanęłam bokiem przed lustrem. Brzuszek był widoczny. Wpatrywałam się jeszcze przez chwilę w swoje odbicie. Pogłaskałam brzuch i zrobiła lekki i jasny makijaż. Ubrałam się w to:



Włosy rozpuściłam i lekko pokręciłam lokówką. Pasek od sukienki zapięłam pod biustem dzięki czemu mój brzuch nie był aż tak widoczny. Ubrałam moje ukochane różowe szpilki. Byłam gotowa. Spojrzałam na zegarek. Widniała na nim godzina 15:15. Wyszłam z pokoju i udałam się do Perrie. Zapukałam ciuchutko. Usłyszałam jedynie ciche "proszę''. Otworzyłam drzwi i weszłam do pokoju. Przed lustrem stała Perrie, wyglądała olśniewająco. Dziewczyna była ubrana w to:

- Łał. Ślicznie wyglądasz. Nie tak jak ja.
- Ty tez pięknie wyglądasz. - Uśmiechała się Edwards..
- Taa. Jak słoń.
-  Co ty gadasz. Pięknie wyglądasz. Śliczna sukienka.
- Dziękuję. - Szeroko się uśmiechnęłam
- Idziemy?
- Idziemy. - Odpowiedziałam żwawo i wyszłyśmy z domu. Po 20 minutach spacerkiem byłyśmy już w Starbucks'ie obok Big Ben'a. W tłumie ludzi dojrzałyśmy Piotra i Dawida. Bez wahania podeszłyśmy do chłopaków.
- Ooo jesteście. - Uśmiechnął się Piotr.
- Hej. - Przywitałyśmy się.
- Pięknie wyglądasz. - Szepnął mi na ucho Dawid.
- Mam chłopaka. - Również szepłam mu na ucho. Nie wiem dlaczego ale czułam, że mnie podrywa.
- Nie przeszkadza mi to. - Bez wahania sięgnęłam po jego rękę i przyłożyłam ją sobie do brzucha. On tylko spojrzał na mnie z zaskoczeniem.
- Jestem w ciąży. - Po raz kolejny szepłam chłopakowi na ucho. Ten nic mi nie odpowiedział tylko wpatrywał się we mnie.
- Idziemy gdzieś?-Zagadała Perrie.
- Chodźmy kupić coś do picia w Starbucks'ie  a później pójdziemy na spacer czy coś. - Zaproponował Piotrek.
- Okey. - Odpowiedziałam z Perrie równocześnie. Dawid dalej nic się nie odzywał. Wszyscy zamówili kawy, oczywiście oprócz mnie.
- Roxy. A ty nie lubisz kawy? - Wiedziałam, że ciekawski Piotrek w końcu się o to zapyta.
- Lubię ale nie piję.
- Czemu? - Widziałam zdziwienie na jego twarzy.
- Jestem w ciąży. - Uśmiechnęłam się przyjaźnie. Piotra zamurowało.
- Aaaa to wiele wyjaśnia. - Zaśmiał się.
- Dokładnie. - Skończyliśmy ten niewygodny dla nas temat. Rozmawialiśmy bardzo długo. W końcu postanowiliśmy wybrać się na spacer. Spacerowaliśmy w ciemnych uliczkach Londynu. Obok Tamizy. Wszystko było tak pięknie oświetlone.
- Co studiujecie? - Odezwałam się.
- Anglistykę.- Uśmiechnął się przyjaźnie Piotrek.
- Noo to w Anglii napewno sporo się nauczycie. - Odpowiedziała Edwards. Obok nas przebiegł jakiś chłopak. Potrącił mnie łokciem. Niby nic ale było to tak mocno, że syknęłam z bólu. Dawid natychmiast zareagował.
- Nie widzisz, że ona jest w ciąży?! - Krzyknął do chłopaka który tylko się odwrócił i poszedł dalej. - Debil.- Stwierdził po tym jak chłopak nie zareagował. Zdziwiła mnie jego reakcja...

__________________________________________

Jestem kochani! Przybywam do was z kolejnym rozdziałem. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Jeżeli chcecie kolejny rozdział to piszcie komentarze! Muszą być przynajmniej 4! Do zobaczenia!

7 komentarzy: