środa, 13 sierpnia 2014

Rozdział 34: '' My zawsze będziemy. Pamiętaj o tym. ''

Obudziłam się rano. Tak strasznie mi się nie chciało wstać ponieważ widziałam, że dzisiaj jest ten dzień. To dzisiaj Nialler wyjeżdża. Nawet nie chciało mi się spojrzeć na zegarek. Wtedy jakieś ręce mnie mocno do siebie przyciągnęły, był to Niall.
- Skarbie. Śpisz? - Usłyszałam jego ciepły głos.
- Nie...- Odpowiedziałam tak jakby ze smutkiem w głosie.
- Kochanie. Jest 9 a o 13 mam samolot. - Szczególnie zabolały mnie dwa ostatnie słowa. Tak bardzo nie chciałam żeby wyjeżdżał.
- Niall. Proszę cię. Nie jedź. - Obróciłam się na bok tak abym mogła spojrzeć w jego błękitne oczy.
- Ja też nie chcę cię zostawiać ale za miesiąc się zobaczymy. - Próbował mnie pocieszyć ale jakoś to na mnie nie działało. - Ejj. Nie smutaj, za niedługo się zobaczymy. A teraz wstajemy. Odwozisz mnie na lotnisko. - Rozpromienił się Niebieskooki więc i ja wywołałam na mojej twarzy mimowolny uśmiech. Powoli wstałam z łóżka i idąc do łazienki zgarnęłam ubrania w które mam się ubrać. Zrobiłam poranną toaletę, lekki makijaż a włosy spięłam w luźnego koka. Ubrałam się w to:

Wyszłam powoli z łazienki ze spuszczoną głową. Nialler natychmiastowo to zauważył.
- Ej, obiecałaś mi coś. - Podszedł do mnie i delikatnie ręką złapał mnie za brodę odchylając tak, że patrzyłam mu prosto w jego niebieskie oczy.
- Wiem, ale ja sobie nie poradzę przez ten cały miesiąc. - Odwróciłam wzrok i usiadłam na łóżku.
- Przecież Perrie będzie z tobą. Nie będziesz sama. Napewno fajnie spędzicie ten miesiąc a później się zobaczymy. - Uśmiechnął się do mnie. Nie wiem skąd w nim tyle optymizmu. Podziwiam go za to.
- Ale Perrie a ty to nie to samo.
- Będziemy codziennie rozmawiać. Przez telefon, Skype'a. Obiecuję.
- Napewno? - Popatrzyłam na niego.
- Napewno. - Delikatnie mnie pocałował. - A teraz ja idę się ogarnąć a ty śmigaj na dół bo napewno już jest śniadanie na stole, ja zaraz do was dojdę. - Niebieskooki posłał mi buziaka w powietrzu i zniknął za drzwiami łazienki. Ja już nie mając co robić zeszłam po schodach do kuchni. Przy stole siedział Zayn i Lou.
- Hej Roxy. - Odezwał się do mnie Malik.
- Hej. - Odpowiedziałam z bladym uśmiechem.
- A coś się stało? Bo taka blada jesteś. Dobrze się czujesz? - Zapytał Louis ze zmartwieniem.
- Tak...tylko strasznie nie chcę aby Niall wyjechał. Ja nie mogę bez niego żyć. - Oparłam się zrezygnowana o blat. Wtedy Louis podszedł do mnie i mocno przytulił.
- Zobaczysz. Wszystko będzie dobrze. Perrie z tobą zostaje. Widzisz. Zayn też musi się rozstać z Perrie chociaż tego nie chce. - Uśmiechnął się i wskazał palcem na Zayn'a który także obdarował mnie uśmiechem.
- Dziękuję.
- Za co? - Zdziwił się Tomlinson.
- Za to, że po prostu jesteście. - Wtedy Louis mocno mnie przytulił.
- My zawsze będziemy. Pamiętaj o tym. - W tym momencie do kuchni wszedł mój Irlandczyk.
- A co to za obściskiwanie się bez mojej zgody?
- Takie tam przyjacielskie przytulasy. - Uśmiechnął się Lou.
- No ja mam nadzieje, że to tylko przyjacielskie przytulasy. Chłopcy, za niedługo musimy jechać na lotnisko. Za 2 godziny Paul po nas będzie. - W tym momencie znowu zagościł smutek na mojej twarzy. - Obiecałaś mi coś. - Niall spojrzał na mnie zawiedzony. Ja nic nie odpowiedziałam tylko udałam się na kanapę do salonu. Opadłam bezwładnie na kanapę i wpatrywałam się bez celu w telewizor. Po chwili dołączyła do mnie Perrie.
- Roxy. Nie martw się. Ja nie raz musiałam zostawić Zayn'a i to na o wiele dłużej. - Przytuliła mnie. - Pewnego razu rozstaliśmy się na 4 miesiące. - O matko, ja bym nie potrafiła zostawić na tyle Niallera. - Zobaczysz, miesiąc zleci bardzo szybko a poza tym będziemy się świetnie bawić. - Odparła ucieszona.
- Napewno. - Uśmiechnęłam się do niej.
- No bardzo ładnie. - Zaśmiała się a wtedy do pokoju wszedł Niall.
- Moja księżniczka już szczęśliwa? - Usiadł obok mnie na kanapie i pocałował w usta.
- Może nie szczęśliwa ale jest ok.
- Noto się cieszę. - Cmoknął mnie w policzek. Zaczęliśmy oglądać jakieś kreskówki. Po pewnym czasie wybiła 11:30. W domu rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Lou poszedł otworzyć ale ja już wiedziałam kogo mam się spodziewać. Wtedy do domu wszedł Paul.
- Cześć dziewczyny. - Zwrócił się do nas na co my odpowiedziałyśmy ciche '' hej ''. - Chłopcy! Schodźcie na dół! Wyjeżdżamy na lotnisko! - W tym momencie wybuchnęłam płaczem. Pobiegłam po schodach na górę po drodze wpadając na zszokowanego Nialla i Liama.
- A tej co?! - Usłyszałam głos Paul'a za sobą. Wbiegłam z impetem do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Nie minęło nawet 30 sekund a Niebieskooki był już obok mnie i mocno przytulał.
- Roxy, wiem, że jest to dla ciebie ciężkie. Ja też nie chcę cię zostawiać ale po prostu nie mogę cię ciągnąć cały czas ze sobą. Za miesiąc się zobaczymy. - Pocałował mnie delikatnie. - Chodź pojedziesz z nami na lotnisko. - Nic nie odpowiedziałam bo Horan złapał mnie za rękę i ruszył ze mną po schodach na dół. Bez słowa zapakowaliśmy się do samochodu. Po około 40 minutach żegnałam się już z Niallem.
- Kochanie, za miesiąc się zobaczymy. Obiecuję. - Przytulał mnie i delikatnie całował.
- Nie chcę cię zostawiać. - Bełkotałam przez łzy.
- Ja też nie chcę ale za niedługo się zobaczymy. Kocham cię skarbie.
- Ja też cię kocham.
- Ale ja ciebie bardziej. - Chłopak ostatni raz mocno mnie przytulił i pocałował. W końcu zniknął za bramkami lotniska. Perrie mocno mnie przytuliła i ruszyłyśmy do samochodu.
- To jak? W domu może jakieś romansidło? - Próbowała mnie pocieszyć.
- Ok.
- A teraz już mi tu nie smutaj.
- Dobrze. - Uśmiechnęłam się do Blondynki. Po powrocie do domu odrazu udałyśmy się przed telewizor oglądać film. Oczywiście przepłakałyśmy prawie cały film. Po skończonym seansie zabrałyśmy się za kolejny. I tak minął nam czas do wieczora.
- Roxy. Może pójdziemy do Starbucks'a? - Zagadała Perrie wyłączając telewizor.
- Super pomysł. Chodźmy. - Ubrałyśmy buty i powolnym krokiem ruszyłyśmy do centrum Londynu.
Postanowiłam przerwać ciszę.
- Perrie?
- Hmm?
- Jak dajesz sobie radę kiedy Zayn wyjeżdża?
- Wiesz, nie jest mi łatwo ale jakoś muszę.
- Nie tęsknisz za nim?
- Bardzo tęsknie ale będąc dziewczyną gwiazdy trzeba się przyzwyczaić. Często jest tak, że Zayn wyjeżdża w trasę i ja akurat też, ale w tym roku nie mamy trasy więc zostałam i bardzo się cieszę, że mam takie miłe towarzystwo.
- Bardzo ci dziękuję, że chcesz wogóle  ze mną zostać.
- Bardzo cię lubię więc to dla mnie sama przyjemność. - Uśmiechnęła się Edwards. W końcu doszłyśmy do upragnionego Stabucks'a. Zamówiłyśmy chyba najdroższe napoje, aż sprzedawca się z nas śmiał bo przy kasie nie mogłyśmy się zdecydować. W końcu po ciężkich wyborach zakupiłyśmy napoje i usiadłyśmy przy stoliku. Plotkowałyśmy tak może z godzinę, aż w końcu podeszli do nas pewni chłopcy. Rozpoznałam ich. Kiedyś jak byłam z Danielle w kawiarni w Krakowie to ich poznałyśmy. Hmmm...jeden miał na imię Dawid a drugi chyba Piotrek.
- Cześć dziewczyny, możemy się dosiąść? - Zwrócił się do mnie jeden z chłopaków.
- Jasne. - Odpowiedziała Perrie.
- Ja cię chyba znam...- Zwócił się do mnie chyba Dawid.
- Ja ciebie też. Poznaliśmy się w Krakowie w kawiarni, wtedy była ze mną Danielle a teraz jestem z Perrie. - Wskazałam na uroczą Blondynkę która słodko pomachała.
- Miło mi cię poznać Perrie. - Przedstawił się chłopak. Chwilkę razem pogadaliśmy aż w końcu doszło do tematu Polski.
- Co wy tutaj robicie? - Zapytałam zdziwiona.
- Przyjechaliśmy tu na studia. Londyn to piękne miasto.
- Potwierdzam. - Uśmiechnęła się delikatnie Edwards.
- A wy co tu robicie? - Zapytał drugi z chłopców.
- Ja przeprowadziłam się do z Polski do chłopaka.
- A ja tu mieszkam z chłopakiem i właśnie z nią. - Wytłumaczyła Blondynka wskazując na mnie.
- Macie chłopaków?
- Tak...tylko chwilowo ich nie ma...- Spuściłam głowę w dół.
- Są w trasie koncertowej. - Sprostowała Edwards
- Są piosenkarzami? - Zdziwił się Piotr.
- Tak...członkami boysbandu...One Direction.
- Poważnie?!- Zdziwił się Blondyn.
- Tak. - Uśmiechnęłą się Blondynka.
- Mój chłopak to Niall Horan. - Odpowiedziałam dumnie.
- Natomiast moim chłopakiem jest Zayn Malik. - Dodała Perrie.
- Tak, a moją żoną jest Ariana Grande. - Zaśmiał się Dawid.
- Wierzcie albo nie ale na nas już pora. - Wstałyśmy z krzeseł i zostawiłyśmy totalnie zszokowanych chłopaków. Powolnym krokiem doszłyśmy do domu. Oczywiście znowu cały wieczór a może bardziej cała noc minęła nam na oglądaniu filmów. Około 1 w nocy zadzwonił do mnie telefon. Na wyświetlaczu widniała ucieszona mordka mojego Irlandczyka.
- Cześć kochanie. - Usłyszałam w słuchawce.
- Hej.
- Obudziłem cię?
- Nie, my z Perrie oglądamy całą noc jakieś romansidła.
- Ojej. Jutro będziesz bardzo zmęczona. Idź już spać.
- Dobrze, dokończymy tylko ten film
- No ok. Jutro jeszcze zadzwonię.
- Ok. Tęsknię za tobą.
- Ja za tobą też misiu. To dobranoc.
- Dobranoc.
- Kocham cię.
- Ja ciebie też.
- Papa
- Pa. - Odłożyłam telefon na komodę. Jak ja za nim tęsknię...

----------------------------------------------------------------------

Mamy 34 rozdział! Napisany w wielkich męczarniach. Znowu nie jest taki długi jak chciałam ale lepsze w sumie to niż nic. Piszcie w komentarzach czy wam się podoba! Do zobaczenia!

1 komentarz: